Krypta 100 - ludziom z petnagonu odezwało się sumienie i krypta 100 nie była eksperymentem ale szansą na odbudowanie pustkowii. W krypcie były tylko 2 osoby - kobieta i mężczyzna jak na ironie nazywający się Adam i Ewa (mieli naprawdę zaludnić USA po wojnie - wprawdzie rząd przewidywał przetrwanie takich
[ciach!] jak obywatele Valut City - poza radnym McLurem - lecz myślano, że takie półgłówki jak oni zostaną szybko wyrżnięte przez bandytów i mutantów - nie stety przeżyli
), byli wykształceni ale o skrajnie różnych poglądach:
Adam należał przed wojną do Ku-Klu-Klanu a Ewa była... mużynką!
Niestety samiec nawet w takiej sytuacji nie mógł pochamować swoich rasistowskich zapendów i Ewa zkończyła na stryczku - bez niej Adam zmarł pare lat później.
Mam jeszcze takie przemyślenie - ilekroć przechodziłem Fallouta 2 (chyba trzy razy) starałem się być pozytywnym bohaterem i zawsze naprawiałem i ulepszałem elektrownię w GECO - ale jak się tak zastanowić gdyby zabić Ghule i pozostawić elektrownię bez opieki czy niebyło by to wyższe dobro - w ów czas elektrownia zanieczyszczała by Valut City i zabiła by tych wszystkich
[ciach!] (no płakał bym może po Cassidym (ale jego można z tamtąd zabrać) i z McLure'em (jego niestety nie można zabrać)!
//Zapraszam do zapoznania się z Regulaminem forum.
-M-