Oszołomiony drastycznym przebudzeniem Oleg rozbieganym wzrokiem starał się ogarnąć sytuację, którą niestety przespał. Skoro jednak usłyszał o zwłokach kobiety to domyślił się, że no, nie przeżyła. Czy to dobrze, czy źle? Skoro grupka wesołych towarzyszy nadal hasała beztrosko wokół to chyba dobrze.
Z trudem podniósł się sunąc plecami o ścianę. Chwycił się oburącz za głowę by powstrzymać jej wirowanie, oczywiście bez skutku.
Niby chciał odpowiedzieć na oskarżenia i pretensje Barona, ale powstrzymał się. Trudno było ocenić, czy nie pozwoliło mu skrucha i poczucie winy, czy może chciał uniknąć generowania kolejnych dźwięków, które dotkliwie raniły jego uszy wdzierając się przez nie wprost do mózgu. Baron musiał widzieć, że dalsza dyskusja i tak nie przyniosła by żadnego rezultatu. Oleg po prostu nie był w stanie podołać jej fizycznie.
Unikając kontaktu wzrokowego z pozostałymi i cały czas dotykając dłonią ściany budynku odszukał wejście, a w nim łopatę. Zarzucił ją nonszalancko na bark i chwiejnym krokiem wyszedł na zewnątrz by wykonać powierzone polecenie. Kiedy dostrzegł ciała szybko zdał sobie sprawę cóż to się stało. - Szkoda. - wyszeptał i zaczął kopać. Kiedy dół był już na tyle głęboki by zmieścić w sobie ciało kobiety podszedł do niej i nim zaciągnął do wykopu bardzo dokładnie przeszukał. |