Selkirk
Słysząc propozycję de la Veronna mimowolnie parsknął smiechem. Wspólnie ? Utwierdziło go to jedynie w poprzednim mniemaniu o doswiadczeniu szlachcica.
Zresztą ta podróż rozpoczeła się pod nieszczęśliwymi auspicjami i zapewne tak się skończy. Sytuacja zaczela go nużyć. Poważnie zastanowił się nad wymknieciem się cichcem z obozowiska i powrotem do Larissy. Nic nie straci , nic nie zyska - bilans na zero.
Jedynym działaniem mogącym zapewnić efektywny pościg było zabicie fanfarona we snie i zwalenie wszystkiego na nocny atak banitow.
Zresztą co go to obchodzi, zaliczki nie wział, nic poza tym nie wiazało go z Prestonem. Jutro po prostu zwróci koński pysk ku stolicy i da mu ostrogi.
A na razie, na razie... Pochylił sie ku Selinie.
- Nie myslisz moja droga, że rubiny "krwawe kamienie" przynoszą tylko nieszczęscie ? |