03-12-2018, 00:15
|
#213 |
| Robin nie bardzo mogła odmówić Hrabiemu. Ani nawet Dieterowi. Nie chciała też jednak odmawiać Wolfgangowi. Widząc, że tak czy inaczej zaraz wyruszy opłaciła swój udział w turnieju łuczniczym i przygotowała się do wyruszenia zbierając najpotrzebniejsze rzeczy i informując ojca i macochę o tym, że przez najbliższe trzy-cztery dni może jej nie być, ale na turniej powinna wrócić. I że zaraz po nim znów zniknie. ***
Myśląc jak pogodzić obie wyprawy doszła do wniosku, że gdyby się dało tego Acierno przekonać, by najpierw polowanie zrobił a dopiero potem iść po Konrada to byłoby super. “Syrenę” wystarczy ubić, a tego zbója pewnie w niewolę będzie chciał brać, więc lepiej zacząć od polowania, żeby w jego trakcie jeniec nie zwiał. Zrezygnowała z rozmowy, gdy dowiedziała się, że szlachcica nie obchodzi jakaś wyimaginowana “syrena”.
Kłócić się nie zamierzała, taktyka to nie jej działka. Zostawiła ją Wolfgangowi.
__________________ Ostatni
Proszę o odpis: Gob1in, Druidh, Gladin |
| |