Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2018, 22:02   #217
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

 Czeladnik

- Od czego by tu dziś zacząć - Rudolf podrapał się po świeżo ogolonej brodzie i rozejrzał po warsztacie. Emmerich z zaciekawieniem rozglądał się dookoła.
- To może od robienia beczek, panie Rudolf? - nie czekając na dalsze instrukcje chłopak się odezwał. - Ja tatce w browarze przy beczkach sporo pomagałem, to i znam się na nich, mówię Panu.
- Taa…
- skwitował rzemieślnik. - Ano, niby od beczek zaczniemy. Znaczy się od metalu. Widzisz, większość rzeczy, jakie produkujemy w warsztacie, musi zostać spięta taką metalową taśmą - wskazał na obręcz na jednej z beczek. - Jedną, ale częściej kilkoma…
- Ja wiem, to się nazywa bednarka. Dlatego też nazywają was bednarzem -
błysnął wiedzą adept.
- Bardzo dobrze - pochwalił niezrażony Rudolf. - Tak, jak mówiłem, jest to jedna z prostszych czynności, więc od niej zaczniemy naukę. Ale najpierw spróbujemy zrobić wiadro. Przyniesiemy sobie…
- Wiadro?
- wszedł mu w słowo Emmerich? - To ja mam się uczyć wiadra robić? Tatko powiedział…
- Słuchaj, chłopcze. Zasada tutaj jest taka. Ja mówię, ty robisz co Ci każę. Albo sobie z Twoim tatką pogadam. Jasne?
- tym razem chłopak nic nie powiedział, tylko ponuro pokiwał głową. - Z robienia samych beczek rzadko kiedy da się wyżyć. Trzeba wiele rzeczy umieć zrobić. A zresztą… beczka to najtrudniejsza rzecz i o niej nauczysz się na końcu. No a teraz idziemy wybierać klepki, podobnej wysokości - poinstruował czeladnika i ruszył z nim w stronę zapasów. - Do nauki wykorzystamy klepki najgorszej jakości, żeby materiału niepotrzebnie nie zmarnować. Weźmiemy drewno olchowe, ono na wiadra się nadaje, ścięte z młodego drzewa i krótko sezonowane. Zapamiętaj od razu, że im starsze ścięte drzewo i im dłużej na dworze sezonowane, tym cenniejszy to materiał. Musisz zapamiętać gdzie co leży, żeby nie pomieszać. Będę Cię co dzień pytał o to aż będę miał pewność, że wiesz.
Następnie spędzili sporo czasu przechodząc między leżakującymi klepkami. Rudolf tłumaczył Emmerichowi gdzie jaki rodzaj leży, gdzie starsze drewna, gdzie młodsze. Jak odnaleźć te dłużej sezonowane, od krótko. W końcu wybrali materiał na wiadro. Bednar widział, że chłopak jest skołowany samymi informacjami o składowaniu drewna, więc postanowił dać mu trochę czasu na ochłonięcie.
- Emmerich, słuchaj no. Wziąłem Cię do terminu, bo mam dużo roboty i potrzebna mi pomoc. Ale przydałby mi się jeszcze jeden chłopak jakiś obrotny. Nie, żeby na bednarza się szkolił, ale żeby mi klientów nowych szukał. Nie znasz kogoś takiego?
Chłopak przystanął i pociągnął nosem.
- Może Franz od kowala?
- Młody Schmidt? A niby czemu ojciec miałby mu pozwolić przyjść do pracy do mnie?

Emmerich pociągnął nosem zakłopotany.
- No ja nie wiem. Mnie ojciec posłał.
- Ale Ty masz brata, to co innego. Pomyśl o kimś, kto ma dużo rodzeństwa, gdzie niezbyt bogato w domu.
- To z Weilerberga może kogoś? Tam u nich niebogato.
- A znasz kogoś sprytnego?
- No ni za bardzo. My się z wioskowymi tak zbytnio nie trzymamy.
- No szkoda. Jakby Ci ktoś do głowy przyszedł, to daj mi znać. A teraz bierzmy się do montowania wiadra.
- Panie Rudolf… a jest taki jeden nowy… parę dni temu przypłynął z Tilei…
- A co z nim?
- No on pasażer na gapę, wyrzucili go tu, chłopak nie ma ani rodziny, ani pieniędzy. A chyba sprytny, jak tyle czasu na łodzi go nie znaleźli, co?
- Może…
- Rudolf potarł policzek. - Przyprowadź mi go po pracy. Jak mu na imię?
- Mówi, że Carlo.


 
Gladin jest offline