03-12-2018, 22:37
|
#57 |
|
Posiłki mnichów były bardzo skromne. Może dlatego nie spotkał jeszcze nigdy krajana mnicha. Ryży musiał uszczuplić własne zapasy jedzenia, aby się najeść i móc zasnąć. Przynajmniej zdobył nazwisko kupca, który zdawał się być głównym kontrahentem klasztoru. Dowiedział się też w jaki sposób radził on sobie z trudnym terenem. Oraz wielu użytecznych rzeczy: nikt nie robił tutaj sera z dodatkiem marchwi, ani tym bardziej nikt specjalnie warzywami nie handlował. Zadowolony z wyników tego wieczora i szczęśliwie najedzony zapadł w drzemkę. Bardzo krótką drzemkę. Właściwie to mógł się wcale nie kłaść, ponieważ w środku nocy mnisi rozpoczęli modły. Zły poszedł więc do stajni, ściągnął koc i ułożył się na sianie, zakrywając głowę tak, aby nie dochodziły do niego żadne dźwięki. Nad ranem coś go zaniepokoiło i obudził się czujny. Okazało się, że to tylko ta elfka, która nic nie mówiąc (i pewnie nawet go nie dostrzegając) odjechała konno. Miał nadzieję, że jeszcze zaśnie, ale nic z tego. Niedługo potem reszta podróżników zaczęła się krzątać i szykować do drogi.
Humor mu się wcale nie poprawił, gdy zobaczył ich prowiant na drogę. Połowę swojej porcji zjadł od razu na śniadanie. Potem zajął się przygotowaniem siebie i Natki do podróży. Nie mógł się już doczekać podróży i opuszczenia tej przymierającej głodem pustelni.
|
| |