Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2018, 11:44   #334
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Klara
Klara długo nie mogła zasnąć. Jej ciało nie funkcjonowało jak innych ludzi. Dzień nie różnił się od nocy, gdy ktoś całe niemal życie spędził w ciemności. Otrzymała miejsce w izbie gościnnej. Witold zaś spał w stajni. Całe miasteczko przeżyło tragedię. Tragedię wywołaną nadinterpretacją poglądów, za które i tak zabijano. Sisto… kapłan nie umiejący czytać… kapłan, nie będący kapłanem. Żyjący w przeświadczeniu, że czyni dobrze. Zplugawił kościół i sprowadził szereg nieszczęść na tę małą społeczność. A najbardziej zatrważający w tym wszystkim był fakt, że żadna nadprzyrodzona siła nie brała w tym udziału.

Do tego Olcha. Młoda dziewczyna doprowadzona przez własnego męża do takiej rozpaczy, że postanowiła go otruć. Będzie smażyć się w piekle po wsze czasy. Ale tutaj w Broku najchętniej rozszarpanoby ją. Bo oczywistym jest udział sił nieczystych w mężobójstwie. Cóż to za czasy nastały, że każdą ludzką podłość można wytłumaczyć interwencją sił nieczystych. Czyżby całe to zło było im wmawiane, żeby wybielić grzesznych ludzi? Póki co największe niebezpieczeństwa Klarze jawiły się w Eberhardzie i Bogumyśle. Dwóm nadprzyrodzonym braciom zakonnym, którzy z taka wprawą wykorzystywali Boskie dary. Ale cóż ich odróżnia od tych złych? Jeden z nich wdziera się w umysły ludzi, jakby miał do tego prawo. Drugi… cóż drugi nadal pozostawał zagadką.

Do tego dochodził Witold. Witold, który z pewnością jest dobry. Ale ten jego archanioł…

Do Klary dotarło, że to oni są największym niebezpieczeństwem w okolicy. I wtedy nagle usłyszała coś przypominającego modlitwę. Zza ściany dochodził dźwięk kobiecego głosu. Słowa były po łacinie, ale jakby od tyłu? Zaklęcia? Czyżby w Broku jednak była czarownica? I miałaby im umknąć, bo złapali mężobójczynię?

Eberhard.
Czerwony kapłan siedział na twardym posłaniu. Oddychał ciężko. Miał za sobą walkę. Miał też rozmowę z Bogumysłem, w którym nie znalazł tyle entuzjazmu ile oczekiwał. I wtedy wicher wdarł sie przez małe okienko do sypialni Sisto, którą zajmował Czerwony Brat.

Bogumysł.
Kapłan pierwszy objął wartę. Obóz przeniesiono bliżej kościoła i plebani. Bezruch nie był dobry. Mężczyźni byli przygotowani do walki. Ale nie mieli celu. W głowie mieli spotkanie z kobietą, która trzech mężów obezwładniła z łatwością z jaką nikt by jej o to nie posądzał. I jeszcze ta kiełkująca w głowie myśl o sojuszu z wilkołakami. Czyż Pan dopuszcza wizję mniejszego zła? Gdy wartownicy przyszli go zmienić Bogumysł oddał się modlitwie. Gdy już skończył i ułożył się na posłaniu, pod naprędce rozbitą konstrukcją ze skór usłyszał wycie wilków. Głodnych wilków, które były plagą dla Broku.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline