Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2018, 19:33   #153
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
- Mamo! Tato! - Krzyknęła Laura nie przejmując się jak dziecięco zabrzmiała, wpadając w objęcia Maeci. Cieszyła się w tej chwili, od czasu wyjazdu i jej rozwijającego się ‘daru’ czasami była powodem do niezręcznych chwil w domu i choć nigdy tego nie przyzna cieszyła się że dana sytuacja dała jej taką rzadką chwilę. - Jesteście cali? Zawierucha wyglądała okropnie.
Mikel, podobnie jak siostra, nie przejmował się pokazem czułości ze strony matki, a nawet sam chętnie oddał uścisk. - Cieszę się, że nic Ci nie jest. Cześć tato.
Maecia wciąż nie puszczała swoich dzieci, śmiejąc i płacząc jednocześnie. Candus starał się zachować spokojniej, uścisnął ramię Mikela i pocałował Laurę w czoło, jakby wciąż była małą dziewczynką. Oboje zobaczyli, jak błyszczą mu się oczy.
- Z nami wszystko w porządku, dzięki Rhynie i nim - kiwnął głową w stronę Kharricka, Jace’a i Sulima, cały czas się uśmiechając - A co wy tutaj robicie? -
- Przyjechaliśmy w odwiedziny po zobaczeniu co stało się z miasteczkiem weszliśmy do lasu licząc że znajdziemy uciekinierów, że znajdziemy was. Parę dni chodziliśmy po lesie aż w końcu wpadliśmy na Jace’a i jego przyjaciół. Powiedzieli nam co się stało. I jesteśmy. - Powiedziała skróconą wersję ciemno włosa. Po czym dodała - Nie mogliśmy taszczyć wszystkiego co przywieźliśmy więc ograniczyliśmy się do jedzenia.
Kobieta w końcu puściła swoje dzieci, twarz miała mokrą od łez, ale szczęśliwą.
-To naprawdę miło z waszej strony. Och, nawet nie wiecie, jak się o was martwiłam! - rzuciła, chyba powstrzymując się od kolejnego uścisku - Nic wam się nie stało po drodze, dotarliście bez kłopotów? -
- Żadnych kłopotów cisza i nuda. Prawda Mikel? Dobrze że spotkaliśmy resztę bo pewnie trochę byśmy was jeszcze szukali. - powiedziała wiedźma.
- Nie mamo, nie było żadnych kłopotów. Powiedz lepiej jak wam się udało? - Mikel był szczerze zainteresowany ich losami.
Maecia ponownie uścisnęła dzieci, tym razem wystarczyła jej krótka chwila. - Uciekliśmy podczas ataku, Kharrick i Jace zniszczyli za nami most, a potem prowadzili przez Fangwood, już ponad tydzień. - odpowiedziała Mikelowi.
- Opowiemy wam wszystko ze szczegółami wieczorem, teraz zostało nam sporo roboty po tej cholernej burzy. - dodał Candus.
- Słusznie my też pomożemy, - Powiedziała Laura. - Powiedzcie tylko gdzie Mikel ma zanieść prowiant i co robić dalej.
Oboje uśmiechnęli się szeroko, po czym zaprowadzili ich do składzika w wędzarni, a następnie bez skrupułów zagonili do pracy. Widać było jak wręcz pękali z dumy i szczęścia, że ich dzieci nie tylko są całe i zdrowe, ale i gotowe do pomocy.
 
Obca jest offline