Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2018, 12:31   #43
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
[MEDIA]https://mir-s3-cdn-cf.behance.net/project_modules/1400/7e1ad769174599.5b771a2a4e62a.jpg[/MEDIA]

Peleasias 19, 458, Lasy Neverwinter
Anur i Leshana - Retrospekcja

Niecały rok przed przeniesieniem swoich sił do wnętrza Waterdeep, Miecze Leilonu funkcjonowali głównie jako siła eskortowa. Praca towarzyszenia kupcom na trasie Waterdeep-Leilon-Neverwinter nie była specjalnie pasjonująca, ale prosta i łatwo dostępna. Jednego kupca odstawiało się na danym końcu drogi, a drugą grupę prowadziło w przeciwną stronę.
Na trasie było wiele miejsc postojowych, gdzie karawany zjeżdżały się na wspólną kolację, nocleg i śniadanie, po czym ruszały jedna po drugiej w stronę następnej, bezpiecznej ostoi. Jedno z tych miejsc znajdowało się na skraju lasu Neverwinter. To tutaj Leshana usłyszała swoje imię, gdy zbierała chrust na poranne ognisko.
- LEEEESHAAAANAAAAA! - Krzyczał gnom, machając ręką i biegnąc, ile sił w nogach. Jak zwykle, wyglądał na zadowolonego z siebie. Pod pachą miał pokaźny ul, którego liczni mieszkańcy atakowali jego kaptur.
- LEEESHAAANAAAA! - powtórzył w krzyku Anur.
- RAAAWRR - dodał niedźwiedź, wyskakując zza drzew i goniąc Anura z poirytowaniem na twarzy.
Leshana z lekkim poirytowaniem zbierała opał. Musiała to robić sama… jak zwykle. Hassan sobie kogoś przygruchał, Alia znów coś “pichciła” i to pod czujnym okiem czającego się gdzieś opodal Rad’ghanuza. Na Jantara nie można było liczyć, a na Anura… chyba tylko w zakresie organizowania im kłopotów.
Słysząc swoje imię podniosła zrezygnowane spojrzenie w kierunku, z którego dobiegał do niej głos gnoma.
- Co do cho… - Otworzyła szeroko usta widząc biegnącą za małą pokraką bestię. Szybko rzuciła chrust i dobyła łuku celując w nadbiegającego niedźwiedzia.
Anur skoczył w przód, wykonując przewrót pod strzałą Leshany, która ugodziła bestię w oko, penetrując miękki korytarz czaszki w stronę mózgu, aż stworzenie zaprzestało ruchu.
- Obiad - wyjaśnił Anur, podnosząc się z ziemi. - Najwidoczniej. - dodał po chwili. Część nękających go os postanowiła dać sobie spokój, niektóre pozostałości błądziły wokół pancerza i pobliżu dziewczyny. - Tylko nie wiem, czy ktoś zna przepis na mięso niedźwiedzia w miodzie. Chyba jakaś potrawka z tego wyjdzie, nie?
Leshana przez chwilę bez słowa wpatrywała się w martwą bestię po czym zaczęła odpowiadać nieco nieświadomie.
- Alia na pewno ukręci z tego jakąś… - W końcu dotarło do niej co się stało i spojrzała szczerze wkurzona na stojącego tuż przed nią gnoma. - Czy ci już doszczętnie odwaliło? Któryś upadek zbyt mocno zaangażował twój mały łeb?
- Chciałem mu tylko to podebrać, ale rozdeptałem jakąś suchą gałąź. - Wyjaśnił się gnom, pokazując ul. - Słowo daję, misio sięgał już po drugi... albo próbował się podrapać o drzewo. - Anur wzruszył ramionami. - Zresztą, po co te nerwy? Nic się nie stało, puściłaś ładną strzałę i mamy miód. Te burżuje z karawany cukrem by się nie podzieliły. - potencjalna katastrofa, której uniknął, w ogóle do niego nie docierała.
- Czemu wyglądało to bardziej jakbyś zabrał mu ten ul tuż sprzed nosa? - Wzrok Leshany powędrował do zdobyczy gnom. Wieki nie jadła słodyczy, ale była to rzecz, którą elf raczej nie powinien się dzielić z jakimś pokurczem. - Masz szczęście, że trafiłam, zanim on trafił ciebie.
- Uwierz mi, dokładnie tego oczekiwałem - Oznajmił wciąż pewny siebie. - Zreszta, ty nie byłaś w wojsku? Nie mów mi, że po każdym zwycięstwie lamentujesz, co by było, gdyby. Chcesz trochę? - spytał, podrzucając ul.
- Twoje zachowanie nie ma absolutnie nic wspólnego z jakąkolwiek dyscypliną wojskową. Już chyba nawet krasnoludy mają nieco więcej rozsądku. - Leshana niemal prychnęła ale jej wzrok skupił się na przelatującym z ręki do ręki ulu. - No dobrze… chętnie się przyłączę.
- Co wy wszyscy macie do krasnoludów? - Nie rozumiał gnom. Bezmyślnie Anur wrócił do niedźwiedzia, na którego truchle usiadł niczym miękkiej poduszce, po czym poklepał jego bok, zapraszając Leshanę.
Elfka dosiadła się do gnoma.
- Te pokurcze żrą ziemię, jak w ogóle można im ufać? - Leshana wzruszyła ramionami. - To tak jakbyś chciał współpracować z jakimś wyjątkowo brzydkim kamieniem.
- Oh nie, nie w tę stronę. - Anur wysilił się i przełamał ul na pół. - Sam nie lubię właściwie każdego, kogo jeszcze nie znam. Czego by nie żarł. W końcu ich nie znam. - podał połowę miodu Leshanie. - Ale po co nienawidzić kogoś ponad innych? Do tego całą rasę? Nie powinni na to najpierw jakoś zasłużyć?
- Nie powiedziałam, że nienawidzę ich ponad innych. - Leshana przyjęła kawałek plastra miodu i zaczęła wysysać słodycz z pojedynczych otworków. Uśmiechnęła się czując słodki smak na języku.
- Eh? To ty bardzo niemiła jesteś. Przynajmniej takie mam wrażenie. - Skomentował Anur. - Kogo lubisz w takim razie? Hassana?
- Nie przypominam sobie bym powiedziała coś niemiłego. - Elka wzruszyła ramionami spoglądając na gnoma. - Lubię Hassana, ale resztę mieczy również. Inaczej bym tyle z wami nie wytrzymała.
- Liczyłem na ciekawszą odpowiedź. Romantyczne ballady dobrze się sprzedają. Przyjdź się pochwalić, jakbyś miała materiał! - poprosił Anur, wgryzując się w płat miodu.
- Może sam byś popracował nad materiałem. - Leshana ze smakiem zajadała się miodem. Przez chwilę cieszyła się słodkim smakiem w milczeniu. - To co jest między mną i Hassanem… to raczej jedynie odreagowywanie.
- Odreagowania czego? Mord cię grzeje? - Zdziwił się Gnom. - Hassana pewnie tak, ale ty wyglądasz na cnotliwszą, a przynajmniej nie tak brutalną. Zresztą jak wszystkie elfy. Może oprócz czarnych. O czarnych dziwne rzeczy czytałem.
Elfka westchnęła ciężko. “Grzeje” tylko jakiś gnom mógł użyć takiego określenia… albo krasnolud. Niestety trzeba było przyznać pokurczowi, że trafił w sedno.
- Nie jestem typowym elfem. - Mruknęła cicho odsuwając twarz od plastra miodu. - Ale odreagowywanie.. nie ma nic wspólnego z walką.
- Czasami zastanawiam się, po co ta walka jako taka. - Anur zmienił temat. - Jasne, jak się nie urodzisz w arystokracji, to musisz wyciąć swoją drogę w górę, tylko co potem? Jak już będę bogaty i wielki jak ci wszyscy imponujący ludzie? - zapytał. - Może ty walczysz o coś bardziej konkretnego? Skoro nie z pożądania.
- Jeśli już będziesz “bogaty i wielki” to inni będą się chcieli bić z tobą by zająć twoje miejsce. - Leshana wzruszyła ramionami i zerknęła na gnoma. - Mnie wychowano bym została wojownikiem. Walcze bo świat tego ode mnie wymaga.
Gnom spojrzał na Leshanę skonfundowany. - Pokaż ten świat palcem - poprosił.
Leshana zatoczyła palcem koło ponad swoją głową i wróciła do przerwanego posiłku.
- Ale muszę też przyznać, że mam też z walki nieco radości. - Chyba po raz pierwszy tej rozmowie szczerze uśmiechnęła się do gnoma.
- Ha! Mam nowego kompana! - Ucieszył się gnom. - Niech jeszcze zobaczę jak Rad'ghanuz się uśmiecha, to będę ufał wam wszystkim. - sam się uśmiechnął. - Ja dbam tylko o pieniądze. - Stwierdził Anur. - Jak będzie mnie stać na emeryturę, to pewnie się na nią zdecyduję. Więc trzymaj mnie blisko i rób heroiczne rzeczy, o sobie ballad nie napiszę!
Elfka prychnęła.
- Będziesz mi musiał odpalić jakiś procent od tych ballad. - Przerwała zjadanie miodu gdy na plastrze pozostała już tylko niewielka część. Może.. zaniesie ją Hassanowi? Powoli zaczęła oblizywać palce.
- Pogadamy, jak już na nich zarobię. - Obiecał Anur, zeskakując z niedźwiedzia. - Pozbieram za ciebie chrust, więc zajmij się misiem! - poprosił, uciekając w las i zostawiając Leshanę z ponad stukilogramową bestią.
Elfka odprowadziłą poirytowanym wzrokiem uciekajacego gnoma, poważnie rozważając czy by nie spróbować znów swego szczęścia w strzelaniu do ruchomych celów. W końcu jednak westchnęła ciężko i spojrzała na rozsypany chrust, potem na bestię, na której siedziała i w końcu na resztkę miodu. Zeskoczyła z niedźwiedzia i ruszyła w kierunku obozu by poprosić Hassana o pomoc.
 
Aiko jest offline