Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2018, 21:59   #77
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Powrót

Pobudka… była bolesna. Nogi ścierpły, ciało zesztywniało od przebywania w jednej pozycji. W ustach zaschło. Zosia otworzyła oczy widząc gospodynię zmagającą się z tymi samymi problemami. Perka rozejrzała się po pokoju szukając czegoś do picia.
Natrafiła wzrokiem na butelkę wody gazowanej, do której już zresztą zaczęła kuśtykać Teofila. Zosia podniosła się pomału i zaczęła masować swoje nogi dając gospodyni chwilę, by napiła się pierwsza. Mimo iż przeżycie było całkiem ciekawe… nie miała ochoty na kolejną taką pobudkę… a przynajmniej w najbliższym czasie.
Teofila napiła się i podała butelkę Zosi.
- Następnym razem nurkujemy w twoich wspomnieniach. - zażartowała.
- Dobra, pomyślę co ci pokazać, bo pewnie zapłodnienie krowy cię nie będzie interesować. - Zosia upiła spory łyk wody czując ulgę gdy tylko ciecz zwilżyła jej gardło. - Ale chyba przyda mi się przerwa.. nóg nie czuję.
- Mówimy o twojej młodości… mąciłaś w czasach mojej niewinności. - przypomniała jej Salamandra i przeciągnęła się. - Zapomniałam, jak męczące są powroty.
- Moja jest nudna bo nie miałam daru… byłam taki trochę odrzutkiem, którego na siłę ciągnięto na sabaty i inne imprezy czarownic. - Perka zamyśliła się pijąc kolejny łyk wody. - Ale chyba jest coś co mogłabym ci pokazać.
- Cóż moja droga… na 365 dni w roku, uroki rzucam przez jakieś dwadzieścia z nich. Nie ma potrzeby sięgać po czary przy codziennych czynnościach. A i nie pokazałam ci dnia w którym czarowałam. Czy był nudny? - spytała retorycznie Salamandra.
- Dla mnie to czasy, których nigdy nie doświadczyłam. - Zosia zaśmiała się. - Ja.. od kiedy już mój dar się objawił, czaruję niemal codziennie. Więc chyba ciężko mi sobie wyobrazić, że może być inaczej.
- Ach… powinnaś doceniać każdą chwilę. Nie tylko te związane z czarowaniem. - podrapała się po głowie. - Chyba powinnyśmy coś zrobić, prawda?
- Ja pewnie sprawdzić co tam u Jagody. - Perka uśmiechnęła się do gospodyni. Wolała nie mówić, że docenia te chwile nie związane z czarowaniem… tyle, że zazwyczaj oznaczają one seks i to czasem seks z dosyć ważną dla niej osobą.
- Wybacz… jestem zazwyczaj… rozkojarzona po takich zabawach. Potrzebuję trochę czasu, by dojść do siebie. - odparła Teofila przepraszając.
- Nie przejmuj się i odpocznij. - Zosia podeszła do drzwi pokoju. - Pewnie spróbuję jeszcze raz podskoczyć w okolicę wypadku. Wątpię by duchy mi pomogły, ale chcę spróbować ponownie.
- Baw się dobrze i w razie czego… masz mój numer. - rzekła na pożegnanie Teofila wyciągając matę do jogi. Najwyraźniej planowała poćwiczyć w ramach rozprostowania kości.
Zosia przytaknęła i ruszyła na poszukiwanie swojej przyjaciółki, sprawdzając przy okazji na telefonie ile czasu zajęła jej wizyta w “dawnych czasach” i czy może Patryk nie pisał.
Jak się okazało pisał… od wczoraj. Kilka pikantnych SMSów. A potem zaczął się martwić o jej brak odpowiedzi. Na końcu uznał, że pewnie jest bardzo zajęta i ostatni zawierał oraz słowa
Cytat:
Odpisz jak znajdziesz czas
Perka przysiadła w kuchni wpatrując się w telefon. Chciała z nim pogadać. Ba! Chciała się z nim spotkać. POwoli zaczęła pisać sms’a.
Cytat:
Cześć, na trasie był wypadek i musiałyśmy gdzieś przenocować, więc wylądowałyśmy u znajomej. Jak tam sprawy w stolicy?
Wysłała wiadomość i zabrała się za robienie sobie kawy, zerkając przy okazji na świat duchów i starając się zlokalizować swego chowańca i zapewne, będącą obok, Wilgę. Jej kochanka była nadal na pięterku. Aura jej była niezaburzona i spokojna. Duch wylegiwał zaś się na ganku.
Cytat:
Wypadek? Co się stało? Wszystko w porządku?
Patryk niepotrzebnie… spanikował.
“Nie martw się, nie nasz. Autokar wpadł na zwierzę i była zablokowana droga. Nie chciałyśmy się tłuc po ciemku bokami.” Zosia zrobiła sobie zdjęcie i dołączyła do smsa nim go wysłała. Spokojnym krokiem ruszyła na piętro sprawdzić jak idzie Wildze.
Na piętrze było cicho. Jagoda kończyła właśnie składać uprasowaną białą szatę na łóżku. Skupiona na tym fakcie nie zauważyła wejścia Perki do swojego pokoju.
- Robię kawę, będziesz miała ochotę? - Zosia uśmiechnęła się do przyjaciółki.
- Mhmmm… zaraz skończę. - machnęła dłonią Wilga skupiona na swoim zadaniu. - Babcia mówiła że czystość jest kluczowa przy wróżeniu.
- To jakby coś będę się kręcić na dole. - Perka podeszła do przyjaciółki i ucałowała ją w czoło.
- W tej sukience, co? I skończy się tylko na kawie? - zażartowała artystka zerkając w dekolt Zosi.
- Salamandra chciała teraz poćwiczyć, a chyba nie ma w tym domu nikogo więcej. - Zosia mrugnęła do Wilgi. - Chyba, że ty masz wobec mnie jakieś plany?
- Nic co by nie obejmowało… niegrzecznych zabaw. - odparła czerwona na twarzy Jagoda. - I przygotowań.
- Wobec tego mój wyzywający ubiór chyba się zmarnuje. - Perka podeszła do drzwi i pomachała Wildze nim opuściła pokój. Już na schodkach sprawdziła, że może Patryk już odpisał. Może… mogłaby zadzwonić.
Cytat:
Odetchnąłem z ulgą . Ja już zakupiłem prezent dla ciebie. Oczywiście nie pokażę ci go bo to niespodzianka. Musisz ją odebrać osobiście
Odpisał Patryk, a jego tekst Perka czytała schodząc po schodach. Zosia uśmiechnęła się do wiadomości. Zeszła do kuchni i usiadła na jednym z krzeseł. Przytrzymała dłonią dół sukienki, pokazując fragment swojej nagiej kobiecości i takie zdjęcie wysłała Patrykowi z dopiskiem.
Cytat:
Przeprosiny za to, że cię wystraszyłam.
Poprawiła swój strój i zabrała się za robienie kawy.
Jagoda zeszła po paru minutach i zerknęła zaciekawiona na Zosię.
- No i ? Jak było? To całe czarowanie?- zapytała.
- Niesamowite przeżycie, choć przebudzenie było średnio przyjemne. - Perka podała przyjaciółce kubek z kawą i sama upiła nieco ciepłego napoju. - Salamandra pokazała mi jak wyglądało życie w czasach jej młodości.
- I jak tam wtedy było? - zapytała Jagoda popijając kawę.
- Hm… - Perka oparła się o stół i zamilkła na chwilę szukając właściwego słowa. - Grzecznie? To chyba dobre słowo. Bardzo elegancko, wszystko wydawało się mieć swoje miejsce, ale… byłam tam tylko kilka godzin.
- I co tam robiłaś? - wypytywała dalej Jagoda.
- Pozwoliłam pewnej guwernantce na to by mnie wyedukowała seksualnie, pozwiedzałam dom, zbałamuciłam biedną służącą. - Zosia zaśmiała się. - Ja chyba już nie potrafię inaczej.
- Rozpuszczona jesteś jak dziadowski bicz.- odparła malarka wystawiając język.
- Chyba rozpustna. - Perka mrugnęła do niej i dopiła kawę. - A tobie udało się wszystko przygotować?
- Uprasowałam, oczyściłam z kurzu, bardziej już czysta nie będę.- odparła artystka wzruszając ramionami.
- Myślałam by jeszcze raz wybrać się na miejsce wypadku, przed wizytą we wsi. Jestem ciekawa czy może jakieś duchy wróciły i któryś będzie bardziej rozmowny. - Zosia podeszła do lodówki i wyjęła z niej kilka owoców. Wątpiła by to wystarczyło na kartę przetargową, ale nigdy nie zaszkodzi spróbować.
- Ale czy to… bezpieczne? Kolejnego Żmija tak szybko nie wezwiemy by nas bronił.- zaniepokoiła się malarka.
- Na razie wygląda na to, że to było zaklęcie. Wątpię by żmij obronił nas przed czymś takim. - Perka pożyczyła sobie koszyk i załadowała do niego swoje znaleziska. - A może ktoś widział tego, kto rzucił to zaklęcie.
- Ale czy te duchy… nie będą wściekłe?- zapytała cicho artystka.
- Rozmawiałam z diablęciem i wydawał się być raczej wystraszony. - Perka wzruszyła ramionami i nagle sobie o czymś przypomniałą. - No dobra. Zirytował się, bo przerwałam mu dobieranie się do jakiejś dziewczyny.
- Nie powinnaś mu… no wiesz.. całkiem przeszkodzić? - zapytała niepewnie Wilga.
- Obawiam się, że bez wody święconej mogłam się z nim co najwyżej pomiziać, a miałam od ciebie szlaban. - Perka podeszła do WIlgi z uśmiechem. - To co? Jedziesz ze mną?
- No… jeśli przynajmniej nie będę przeszkadzała.- odparła nieśmiało Jagoda i spojrzała na stół.- Nie chcę… być ciężarem dla ciebie.
- Nie jesteś. Cały czas coś mi umyka, może ty coś dostrzeżesz. - Podała Wildze ramię i poprowadziła ją w stronę opla.

Podróż na miejsce wypadku potrwało kilka minut. Kilka milczących minut. Wilga nie wydawała się być tak pewna swojego potencjału jak Zosia. Uśmiechała się nieśmiało, ale rozglądała się nerwowo, gdy jechały. W przeciwieństwie do Perki, nie uważała że może jej pomóc w czymkolwiek. Z drugiej strony… czy Zosia mogła cokolwiek zrobić na miejscu wypadku? Duchy z pewnością wrócą w te rejony, ale kiedy? Bądź co bądź minęła ledwie doba od wypadku. Tak czy siak dojeżdżały na miejsce.
Perka zgarnęła z sobą zdjęcia z miejsca wypadku. Planowała spojrzeć na to miejsce jeszcze raz wiedząc teraz gdzie co się znajdowało. To nie tak, że miała nadzieje coś znaleźć, ale czułaby się źle gdyby chociaż nie spróbowała.
- Co teraz?- zapytała cicho Jagoda opuszczając pojazd tuż po Perce i rozglądając się trwożliwie.- Myślisz, że są tu jakieś duchy zmarłych?
- Ostatnio ich nie było. - Perka wydobyła zdjęcia z koperty. - Trzeba się porozglądać, może ktoś zgubił coś co będzie nam mogło pomóc.
- Mhmmm… postaram się.- rzekła Jagoda zaczynając szukać czegokolwiek istotnego w ściółce leśnej.
Perka jeszcze raz zanurzyła się w świecie duchów stając dokładnie w miejscu, w którym znajdował się autobus.
 
Aiko jest offline