Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2018, 08:20   #157
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Tymczasem Stefan zobaczył, jak twarz Leslie w oknie, wpatrującą się w przyjęcie z irytacją
- Przepraszam na moment powiedział Stefan starając się, by, gdy odchodził z tacą nadepnąć po drodze Edwardowi po nodze. Tej ludzkiej, lewej.
.Wyszedł na dwór do Leslie:
- No w końcu jakaś przyjazna twarz w tej pożal się ziejącej nudą imprezie.
- La pazza ha detto che ero un bambino (ta wariatka nazwała mnie dzieckiem) i zabroniła mi przychodzić na wieczór panieński. A ty Stefano możesz! Choć jak tam podpatrywałam, to twoje szwagierki płaczą, Okularnica przemawia, ta Helena śpi na stole, moja ciotka wzdycha, Qinxiang walczy dźwiękiem, Winry mu pomaga, tylko siostra Vilmunda i Wampirzyca są fajne i rzucają w siebie toporami - mówiła wściekła.
- Ta impreza też leży i kwiczy… -skwitował Stefan- Niewiele piją, przynudzają i są grzeczni do znudzenia… Jedyne złośliwości są względem mnie… Chwila… Szwagierki, Ścieszka, Helena, Qinxiang, Winry i te dwie… A pani Rizy tam nie ma?
- Wokół cioci kręcą się twoja mama i mama Sama i zgadują, co to będzie
- Czyli wszystko w normie… A doszły do jakichś wniosków?
Leslie wzruszyła ramionami.
- No ja się nie przysłuchiwałam… To nie powinno być niespodzianka?

- Stefek! - z ulicy machała do niego Tośka, a Tomek się rozglądał uważnie.
- Ej, ej! Nie miałbym nic przeciw jakbyście tutaj byli…, Bo tam jest nudno, ale.... Tomek! Pytanie za 10 punktów! Kto do cholery jasnej pilnuje pociągu?! Po to tam miałeś zostać nie? -pogroził młodszemu palcem.
- Eeee - brat Stefana głośno przełknął ślinę.
- Bo stryjek zaprosił kilku Isvalskich kumpli, potem przyszli jacyś od jakiegoś, Ble czy tam Fuj i więc sobie poszedłem
Stefan się podrapał po skroni. To tyle z miłej rozmowy, a trzeba wrócić do wychowywania swojego głupiego brata.
-[i] Aha, ludzie magistra Fu… To ważny człowiek i zależy nam na jego przyjaźni. Tomuś, a tak w po za tym to, czemu odeszliście ze stanowiska? Zagrożenie życia twojego lub Tosi? Przynieśliście kołki i wodę święconą? Usłyszeliście coś, co może zmienić historię? Zabrakło czegoś dla gości? Czy ja jestem Stachu, że liczysz, że zrobisz psie oczy i będzie po ptokach, hę?
Jeśli nie masz potwierdzenia na choćby jedno pytanie to mam nadzieję, że uwzględniasz, że to była świetna okazja żeby wykazać, że jesteś dorosły na tyle by pilnować sam domu i ugościć gości. Tu idzie o reprezentacyjność i twoje możliwości do odpowiedzialności.
- Stefek! Ale ja byłem tylko jeden, a oni dorośli u uzbrojeni! - rzucił bratu smutne spojrzenie.
- Zawsze mogłeś gryźć i walić młotkiem po kolanach - ofuknęła go Tośka - Mam młotek i gwoździe kolejowe, ale wody święconej tu nie widziałam. Pani Buhaj może ma.
- Bić lepiej łomem, jest znacznie poręczniejszy - rzekła Leslie tonem znawcy.

Stefan rozmasował skroń. Najchętniej by dał Tomkowi po głowie. Jego młodszy brat to taka tchórzofretka, że zawsze znajdował się powód, by dostał po łbie za lizusostwo, tchórzostwo i kapusiowanie. No, ale! Stefan za długo przebywał wśród tych wszystkich “dyplomatów”, że miał chęć na inną metodę. Taką, przez którą Tomek dojdzie logicznie do wniosku, że zawinił. A przynajmniej bez wymienienia logiki przewinień nie powinien dać mu po łbie. Zwłaszcza przy Leslie.
Ale dobre zachowanie należy nagrodzić, więc pogłaskał po głowie Tosię:
- Niezły duch walki. Ale wiesz my się ostatnio staraliśmy z nimi o sojusz, więc nie bardzo jest jak bić. Przynajmniej, jeśli pierwsi nie zaczną.
Potem wyprostował się, nałożył ręce na plecy i idąc w tę i wewtę powolnym krokiem mówił do młodszego brata:
-[i] Ja rozumiem, że miałeś na względzie bezpieczeństwo Tośki. Tylko… -A Tomek oni przyszli na zasadzie,. źe wywalili cię na zbity pysk, bo przejmują pociąg, czy usiedli mówiąc, że pomogą wam pilnować? Wiesz to zasadnicza różnica.
A mówiłem tamtym, że któraś z imprez powinna się odbyć w pociągu, ale nie! Wiedzieli lepiej. No, ale dorośli widocznie uznali, Tomek, że jesteś dość duży by pilnować dobytku. Więc jak nie jesteś mocno poobijany po siłowym przejęciu pociągu, to…
No Dziadek ci będzie wypominał 7 lat, że stracił zdobycz wojenną. Tatko z Mamą będą ubolewać nad utraconym dobytkiem. A pociąg spodobał się szefowi Stacha.
Po prostu chcę wiedzieć, czy przemyślałeś konsekwencje? Właściwie to, czego ode mnie oczekujesz?
- No w sumie oczekuje, że pożyczysz mi i Tosi parę groszy lub wpuścisz do środka, ba nam dwóm smutno strasznie tu i ciemno
- Dobra, dobra po prostu właźcie. Tosia i tak robi za Tośka. 2 Niedorostki na imprezie jak wieczór kawalerski łatwo przejdą. Tylko to ty będziesz się Tomek tłumaczył za pociąg. Ale uprzedzam przed wami wlazł jakiś koleś z piekła rodem. Jak Twardowski czy coś…
- Z piekła rodem, Stefan, nie jestem już siedmiolatkiem, byś mnie Borutą straszył! U nas w szkole to w ogóle mówili, że żadnych diabłów nie ma i Bobo też, - rzekł oburzony Tomek. Weszli do środka...
- To ja idę do wazy z ponczem - rzekła.
 
Brilchan jest offline