Anathem całkiem szybko otrząsnął się po walce. Postanowił pozostawić ocenę zniszczeń pozostałym i sam podszedł do kapliczki. Interesowała go głównie świstawka ale niestety nie okazała się być fletem. Zebrał wszystkie przedmioty z oltarza, po czym przekazal miksturę zorenowi, a świecę oddał w ręce Tanisa, gdy ten skończył gasić ogień. Trzeci przedmiot schował do plecaka. Uznal, że ta zagadka pewnie rozwiąże się sama, a jeśli nie to mogą zająć się nią po powrocie. Mnich wiedział, że muszą jeszcze opatrzyć rany, ale chciał już ruszać dalej.
- Poszło lepiej niż ostatnim razem.- uśmiechnął się do pozostałych - Róbmy co mamy robić i ruszajmy dalej - delikatnie ponaglił towarzyszy. Miał już zdecydowanie dość tego miejsca, a czuł że jeszcze sporo przed nimi.