Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2018, 21:23   #157
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Laura szła za rodzicami witając się z znajomymi mieszkańcami Phaendar z niektórymi bardziej z innymi mniej wylewnie, ale rodzice jakoś czuli że muszą się pochwalić nimi. Co dla Laury było inne gdyż kiedyś częściej chwalili się Mikelem.
Rhyna i Vane napatoczyli się pierwsi, Laura przywitała się z nimi jak robili porządek w zasobach leczniczych. Dzięki okrzykom Maeci wszyscy już wiedzieli kto przybył na miejsce więc witanie się było już trochę formalnością, przynajmniej dla Laury.
- Rhyno, Vane, miło widzieć was w jednym kawałku - powiedziała biorąc z ziemi jeden z przewróconych koszyków z ziołami w których Laura rozpoznana dużo działających uspokajająco.
- Laura! - Rhyna aż podskoczyła zaskoczona. Uścisnęła dziewczynę, uśmiechając się szeroko - Niesamowite, że udało się wam nas odnaleźć! -
Vane jedynie skinął jej głową z uśmiechem, po czym wrócił do pracy. Ten bałagan musiał być wyjątkowo denerwujący dla takiego pedanta jak Oreld.
- Tak, spotkaliśmy waszych zwiadowców - powiedziała stając z nimi i zabierając się do pomocy. Wiedźma była dziwna i specyficzna, ale nie można było o niej powiedzieć że nie wiedziała w czym pomagać czy że się obijała - więc poszło sprawniej… - W tym momencie Kharrick postanowił dołączyć akurat do ich trojga.
- Rhyna! - złodziej dopadł do akolitki z iskrą w oku - Mam wieści o Yastrze.
- Wieści?! - kobieta zapytała z niecierpliwością - Jakie? Spotkaliście ją? Czemu nie wróciła jeszcze?
- Cóż… nie wygląda na to aby chciała. Ale kręci się po okolicy i morduje hobgobliny. Widzieliśmy jej dzieło.
Lauta przysłuchiwała się, odruchowo segregując jakąś najbliższą część ziół, ale też odłożyła ze trzy łodyżki na bok.
Akolitka posmutniała. - Przynajmniej wiem, że żyje… Chyba za bardzo zatraciła się w swojej wierze w Callistrię -
- Mogłaby lepiej zacierać za sobą ślady inaczej ściągnie na siebie i na nas więcej tych patroli. - powiedziała kąśliwie Laura, pamiętała, że Rhyna traktowała Yastrę jak siostrę, mogła też pochwalić próby uszczuplenia ilości żołnierskiej hordy chodzącej po lesie, niestety nie cierpiała głupoty a zabijanie wroga i zostawianie ich ciał gdzie popadnie spowoduje że pojawi się ich więcej w krótkim czasie i będa bardziej dokładnie przeszukiwac okolice. - Syha'h ah'legeth - zainkantowa pod nosem naprawiając magicznie parę pojemniczków Vane’a, co alchemik skwitował uśmiechem.
- Zostało Ci jeszcze trochę tej magii? Bo przydałaby się jeszcze w paru miejscach.- rzucił.
Rhyna pokręciła głową i westchnęła ciężko. - Yastra nigdy nie była specjalnie rozsądna, ale świetnie zna Fangwood. Nie znajdą jej, mam nadzieję...-
Nie mówiłam o niej, mówiłam o nas. - sprostowała bezwzględnie Laura, podała [b]Kharrickowi[b/] trzy dobrane gałązki ziół i dopiero wtedy zwróciła się do alchemika. - To ma swoje ograniczenia tylko proste naprawy.
Kharrick wziął zioła i popatrzył na wiedźmę pytająco.
- To na twój delikatny żołądek - powiedziała nie ukrywając uszczypliwości pod adresem jego reakcji na jej czar z poprzedniego dnia.
- Delikatny? Pająki są zwyczajnie niesmaczne! - złodziej przypomniał sobie scenę i zadrżał.
- Drżysz? Mamy ci dać jeszcze coś na dreszcze. - Tym razem użyła bezpośredniego pytania, które nie było ironią ale zdecydowanie nie było troską.
Kharrick westchnął i pokręcił głową. Odrzucił zioła na bok odwracając się do Rhyny.
- Niestety tylko tyle wiemy. Raczej nie spodziewałbym się jej powrotu. Jak coś to będę w okolicy - mówiąc to złapał dłoń akolitki i delikatnie ją pocałował na do widzenia.
- Idę przeszkadzać gdzie indziej.
- Zamiast przeszkadzać weź się do roboty - Laura dodała nie patrząc na niego tylko kończąc segregując rośliny i schylając się po te co pospadały na ziemię.
Rhyna przez chwilę patrzyła za odchodzącym mężczyzną, z delikatnym rumieńcem na twarzy, po czym wróciła do pracy.
Laura nie omieszkała tego zauważyć ale nie skomentowała głośno zostawi sobie ta wiedzę na później. Teraz robiła coś innego bardziej potrzebnego, segregowała zioła i naprawiała fiolki. W pierwszej kolejności ogarnąć rzeczy niezbędne jak leki.





 
Obca jest offline