Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2018, 14:18   #31
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Siri, tak jak obiecała, czekała cierpliwie w tawernie o nazwie Kuglarz. Nie było trudno znaleźć ten przybytek, jego szyld był powszechnie znany w Halagardzie. Odrobinę trudniej było znaleźć w środku Siri, bo wspólna sala była pełna ludzi, ale samotnie siedząca kobieta dała się w końcu zauważyć. Popijała coś leniwie z kufla i dopiero gdy zauważyła koleżankę, trochę się ożywiła.
- Długo kazałaś na siebie czekać. Jakbym była mniej wstrzemięźliwia, to pewnie piłabym już trzecie piwo i zasnęła tu na stole.
- Albo stała się łatwa - zachichotała Lei. - Nie moja wina, że tak konspiracyjnie to wszystko wymyśliłaś. Zresztą dobrze się bawię.
Pod stołem przekazała koleżance perfumy.
- Och, a na czym ta twoja zabawa polegała? - spytała, ani słowem nie wspominając otrzymanego podarku, który ukradkiem schowała w sakwie przy pasie.
- Bo jest taki miły chłopiec, któremu się podobałam - zarumieniła się. - I postanowiłam, że może zobaczyć więcej.
- Panno Mongle, no co ludzie powiedzą - zaśmiała się tylko na takie wyznanie.
- Jeśli nic nie zobaczą, to niewiele. A szkoda - zachichotała.
- Szkoda, albo nie. Z kim chcę poflirtować, z tym chcę poflirtować, ale reszta lepiej żeby mnie szanowała jako czarodziejkę, niż tylko śliniła się na mój widok.
- Może jak już będę czarodziejką, to też będę tak myślała - westchnęła. - Ale bez przesady, nie robiłam nic publicznie. Ale obiecałam mu, że jeszcze coś pokażę - zachichotała.
- Jeszcze? - jęknęła ciemnoskóra. - A ja, to co? Znowu mam grzać ławę w karczmie?
- A chcesz iść ze mną? - mrugnęła wesoło. - Jeśli się sprzeciwisz to powiem, że nie mogę. Był taki słodki - roześmiała się.
- Nie drocz się ze mną, wiesz że zależy mi na tajemnicy. No i wyświadczyłaś mi przysługę, więc nie mogę być niewdzięczna. - Stuknęła kuflem o blat, w zamyśleniu. - To jak? Za półtorej godziny w tym samym miejscu? Zajmę się sobą, a ty zbałamucisz sobie młodzieńca.
- Jesteś wspaniała - Lei przytuliła koleżankę i ruszyła w poszukiwaniu tego tajemniczego domostwa. To było delikatnie mówiąc szalone, ale cała rudowłosa była szalona. I bardzo lubiła nowe miejsca, doświadczenia, tajemnice i młodych chłopców.
Idąc dokładnie według wskazówek, Leilena dotarła do zapuszczonego domu w szeregu prostych chat. Kręciło się przy nim trzech wyrostków, może dwunastoletnich. Jeden z nich spojrzał nieufnie na rudowłosą i spytał.
- Ty Jaina?
- Ja - wyszczerzyła ząbki słodko.
- To możesz wejść - stwierdził łaskawym tonem. Brał swoje zadanie strażnika z powagą, na jaką stać było tylko dziecko. Tylko, że wejście wcale nie było takie proste, bo drzwi osiadły na zawiasie i po chwili przepychania się z nimi, dziewczyna zdecydowała, że łatwiej będzie się po prostu wślizgnąć przez szparę. Wnętrze było dość zakurzone, ale zaskakująco jasne, bo przez szczeliny wpadało sporo słońca. Tet siedział na schodach i wstał jak tylko zobaczył nadejście rudowłosej.
- Na piętrze nikt nie będzie podglądał - oznajmił.
Zbliżyła się do niego i położyła bardzo bezpośrednio dłoń na jego kroczu. Cała ta sytuacja bardzo ją podniecała i nawet otoczenie tego nie zmieniało.
- Dobrze, ale teraz ja zobaczę pierwsza.
Młodzieniec znowu przełknął głośno ślinę. Lei poczuła, jak jego przyrodzenie twardnieje pod jej palcami.
- Chodźmy - nie chcąc tracić czasu, ruszył na górę. Opamiętał się na tyle, by ostrzec przed
luźnymi stopniami. Na piętrze zatrzymał się na korytarzyku, pozbawionym jakichkolwiek okien.
- Chcesz, żebym się rozebrał? - spytał, jakby dziewczyna nie dała mu tego jasno do zrozumienia.
- Oczywiście. Ty już widziałeś mnie całą - trzymała się ciągle blisko niego, ocierając niczym kotka. Myśl o zobaczeniu ciała młodszego od jej własnego bardzo na nią działała.
Tet wziął głęboki wdech i strasznie się czerwieniąc, rozsupłał troczki swoich spodni i pozwolił im opaść do kostek. Na wpół sztywny nie imponował może rozmiarem, ale Stor też nie był olbrzymem a dał jej przecież w łaźni dużo przyjemności. No i chyba przez ten rumieniec, chłopak skojarzył się Leilenie z gnomką, a to było przecież bardzo przyjemne skojarzenie. Patrzyła z podobnym rumieńcem. Nie spodziewała się olbrzyma w tym wieku, zresztą to nie było konieczne. Młody penis wywołał u niej suchość w ustach i odwrotną reakcję tam na dole.
- Zdejmij wszystko - poprosiła cicho. Pragnęła go zobaczyć w całości. Chłopak skinął głową i szybko zzuł przez głowę koszulę. Był szczupły i musiałby się trochę napiąć, by dało się zobaczyć u niego mięśnie. Pierś porastał mu już pierwszy meszek włosów, a to już było więcej niż mógł o sobie powiedzieć starszy od niego Connor. Ale za to Lei zrozumiała co na nią działa dodatkowo. Nie tylko wiek, ale właśnie ten brak włosów prócz tych na głowie. Lubiła nie tylko ogolone kobiety najwyraźniej.
- Pięknie… - szepnęła, nie odrywając wzroku. - Chcesz mnie rozebrać czy mam zrobić to sama?
- Możesz… sama. Ja chętnie popatrzę - wyszeptał.
- Mam tylko to… - chwyciła sukienkę i zaczęła unosić ją do góry. Powoli. - Jak mówiłam, wolę bez bielizny…
- Bo jest ci w niej za ciepło? - spytał, wpatrując się w odsłaniane ciało jak zaczarowany.
- Bez niej jest przyjemniej. I mnie to podnieca… - przygryzła wargę, pokazując mu całe nagie łono. - Przyciągam spojrzenia takich fajnych chłopców…
- Lubisz, jak się na ciebie patrzą? Ja… się bardzo wstydzę - stwierdził, ale jego ciało mówiło co innego, sztywniejąc i sztywniejąc.
- Bardzo lubię - szepnęła, obnażając brzuszek i piersi, a ostatecznie zdejmując w pełni sukienkę. - I bardzo lubię patrzeć.
- I… wiele jest takich dziewczyn, jak ty? - spytał z nutką nadziei.
- Nie sądzę. Ja jestem zboczona i nienormalna - zachichotała, zbliżając się powoli. - Chciałeś podotykać - dodała, szukając miejsca, gdzie mogła bezpiecznie powiesić sukienkę. Zdecydowała się na poręcz schodów.
- Bardzo - wytarł spoconą dłoń o udo i wyciągnął ją przed siebie, ostrożnie obejmując pierś dziewczyny. - Jest taka… miękka - powiedział, chyba do siebie.
Zamruczała od tego delikatnego dotyku.
- Czujesz jaka jędrna? - szepnęła, stojąc tuż przed nim. - Czy ja też mogę dotykać?
- Yhm… bardzo. Nie wiem co fajniej dotykać, twojej pupy czy piersi - a po chwili zrozumiał drugie pytanie, jakie zadała. - Chcesz dotknąć… mnie?
- Bardzo - szepnęła. - Wyglądasz tak apetycznie…
- To chyba tylko ty tak uważasz… - zaśmiał się nerwowo. - Możesz dotykać gdzie chcesz - zgodził się, samemu bardzo zainteresowany sutkami Lei.
- Ty również - położyła dłonie na jego torsie, sunąc po nim palcami. Zbliżyła się na chwilę i złączyła swoje wargi z jego. - Masz okazję bardzo… dogłębnie poznać dziewczęce ciało. Ile masz lat?
- Szesnaście - stęknął. Jego naprężona męskość otarła się o biodro rudowłosej.
- Cudownie - zbliżyła usta raz jeszcze, ale tym razem język wniknął między jego wargi. Nie umiał na to odpowiedzieć, poddając się chętnie inicjatywie dziewczyny. Nie znaczyło to jednak, że mu się nie podobało. Objał ją bowiem w pasie i mocno przycisnął do siebie. Nie przeszkadzało to rudowłosej, wręcz przeciwnie. Pracowała powoli językiem wewnątrz jego ust, penetrując wszystkie zakamarki i ocierała się nagim ciałem o młodzieńca. Dość szybko sprawiło to, że zaczął jęczeć z przyjemności i wodzić na oślep dłońmi po ciele Lei. Instynktownie i trochę niepewnie, ale badał ciało kochanki. Pupę, plecy, kark. Taka okazja mogła mu się nie przytrafić przez długi czas, więc chciał skorzystać z niej jak najlepiej się dało. Była otwarta na wszystko. Chciała być jego pierwszą, poczuć jego wigor i brak kontroli jednocześnie. Całowała go namiętnie, jej dłonie zjechały po jego plecach i mocno złapały za pośladki. Ocierała się kusząco, pobudzona jego reakcją. Szybko jednak doszła do wniosku, że jeśli liczy na intensywniejsze doznania, to musi przejąć inicjatywę. Tet bardzo chętnie korzystał z otrzymanych możliwości, ale brakowało mu odwagi lub doświadczenia by próbować czegoś więcej. Leilena robiła się coraz bardziej wilgotna, a palce chłopaka nawet nie zbliżały się między jej nogi. Tak naprawdę nie miała nic przeciwko. Była jeszcze Siri. I inni, którzy mogli umiejętnie zająć się potrzebami. Lei gładziła ciało chłopaka, ciesząc się jego gładkością. Brak włosów był zdecydowanie w jej guście. Oderwała się nagle i odsunęła o krok. Jej wzrok powędrował w dół, na członka.
- Jest bardzo ładny. Chcesz bym go dotykała?
- A… a ty byś chciała? - zapytał. I widziała w jego oczach, że on chciałby tego bardzo. Jego przyrodzenie aż drgnęło, na samą propozycję.
Uśmiechnęła się tak lubieżnie jak umiałą i znów odrobinę zmniejszyła dystans. Palcami objęła delikatnie sterczącego fiutka.
- Chciałeś mnie dotykać. Nie przerywaj.
- Dobrze - z nieskrywaną radością ponownie sięgnął do jej piersi. Chętnie je głaskał i ugniatał, starając się jednak być przy tym delikatnym. Żądza to jedno, ale młodzieniec po prostu bał się, by nie wyrządzić dziewczynie jakiejś krzywdy i nie zakończyć przez to przedwcześnie pieszczot. Szczególnie, że dotyk obcej dłoni, w szczególności należącej do tak ładnej dziewczyny jak Leilena, bardzo przypadł mu do gustu. Przesunęła dłoń bliżej ciała, ściągając napletek na ile się dało i ciekawie oglądając sterczącego penisa. Lubiła podziwiać.
- Dotykasz się często sam?
Spąsowiał i mało brakowało, a by się odsunął.
- No co ty? - mruknął z oburzeniem kogoś, kogo przyłapano na zabronionym czynie.
- Ja to robię ciągle - zachichotała, znowu ruszając dłonią wzdłuż naprężonej męskości, delikatnie i powoli, tak jak on dotykał piersi.
- Naprawdę? - od razu zmienił ton.
- Oczywiście, przecież to bardzo przyjemne. Dlaczego miałabym tego nie robić?
- No bo… - mówił niepewnie. - Bo to szkodzi. I psuje wzrok.
- Kto ci takich bzdur naopowiadał? - zapytała oburzona. - To bardzo przyjemne, relaksuje i wręcz odwrotnie: dobrze działa na zdrowie.
Oczywiście zmyślała trochę z tym ostatnim, nie wszyscy przecież byli tacy jak ona. Ale i Tetowi nakłamano.
- No wiesz… mama - przyznał. - Nie, żebym w to wierzył - zapewnił od razu. - Ale tak wszyscy starsi mówią.
- Aha, a sami się oddają wszelkim fanaberiom - wymruczała i pchnięta nagłą decyzją kucnęła przed chłopakiem i wzięła jego członka w usta.
Młodzieniec jęknął przeciągle. Aż zadrżały mu nogi, ale na szczęście ustał. Milczał jakiś czas, próbując jakoś ogarnąć to co się działo.
- To jest znacznie lepsze, niż wtedy kiedy się dotykam - przyznał w końcu. Był bardzo twardy. Rozmiarem podobny do Stora, gładkością do Connora, ale i na swój sposób inny. No i niewinny, co bardzo pobudzało Leilenę.
Nie wypuszczając żołądzi z ust, zaczęła poruszać językiem wokół główki, liżąc ją powoli i bardzo dokładnie. Nie spodziewała się, że chłopak długo wytrzyma, ale chciała trochę to przedłużyć. Objęła dłonią śliczne praktycznie bezwłose jajeczka i czując nagłe pogłębiające się podniecenie sięgnęła drugą ręką do cipki, pocierając ją. Wydała z siebie stłumiony penisem jęk.
Tet pojękiwał, od czasu do czasu otwierając usta jakby chciał coś powiedzieć. Za każdym razem jednak rezygnował. Oparł się jedną ręką o ścianę, a drugą zaczął gładzić głowę Lei. Nie poganiał jej, w ogóle nie próbował kontrolować tempa jej ruchów. W pełni poddawał się pieszczocie. Nie minęło dużo czasu, a dziewczyna poczuła pierwszy, słony przedsmak nadchodzącego u niego orgazmu. Masturbowała się już w tym czasie otwarcie i szybko. Ruchy dłoni były zaprzeczeniem ruchu ust, które zaczęły się trochę nasuwać na młodego fiutka. Cofnęła je szybko czując płyn, otworzyła szeroko tuż przed główką i objęła go znowu dłonią. Drażniła się z nim, trzymając napężony oręż z pełni odciągniętą skórką w bezruchu, czekając na jego orgazm w dźwiękach własnych jęków i stęknięć.
- Dlaczego przesta…- nie skończył pytania. Za to zaczął szczytować, tryskając silnie i obficie w rozchylone usta. Może jednak nie dotykał się tak często jak Leilena i miał trochę zapasu?
Łapała wszystko w otwarte usta, patrząc w górę, na jego twarz. Uwielbiała widok podniecenia i rozkoszy na twarzach kochanków. Nie miała ich jeszcze wcale tak wielu, ale zawsze było to wspaniałe doświadczenie. Wsunęła w siebie dwa palce kiedy się spuszczał, drżąc od własnej przyjemności. A on, wyczerpany tak silnym doznaniem oparł się cały o ścianę, a potem osunął się na ziemię.
- To może być… aż tak przyjemne? - spytał, łapiąc głęboko oddech.
Kucała przed nim, z rozchylonymi udami i palcami w cipce. Przełknęła ze smakiem jego nasienie i oblizała się lubieżnie.
- Byłoby jeszcze przyjemniej, gdyby wsuwał się we mnie zamiast palców…
- Jak podczas nocy przedślubnej? - zapytał, wciąż tak cudownie prostolinijny, mimo sytuacji w której się znalazł. Próbował przy tym pytaniu patrzeć Lei w oczy, ale instynkty robiły swoje i wzrok uciekał mu niżej i niżej.
- Patrz na mnie… - wydyszała a mokre, pokryte sokami palce zaczęły poruszać się w przód i w tył. - Nie jak podczas nocy… tylko jak podczas zaspokajania… cielesnych potrzeb… - stękała, posuwając swoją szparkę.
- Ale… bez obyczajów? Rytuałów… - odnajdywanie właściwych słów przychodziło mu z wielkim trudem. Zwyczaje Halruaa w wielu obszarach były dość sztywne. Swaci i swatki, kontrakty, formalne obiady. To co robiła Leilena było tak bardzo odmienne od codzienności.
- Nie ze mną… - mówiła z coraz większym trudem. - Ze mną tylko czysta rozkosz… i rytuały seksualne…
Patrzyła na niego nie przestając ruszać ręką. Pożerała go wzrokiem, ciągle czując smak spermy w ustach.
- A czy ja mógłbym cię… tam. No wiesz - wyciągnął rękę i pogładził palcami udo rudowłosej.
- Możesz mnie dotykać gdzie chcesz… i czym chcesz… - wykonała jeszcze kilka ruchów i opanowała się z trudem, wyjmując palce pokryte śluzem. Wyciągnęła je w jego kierunku. - Chcesz spróbować?
- Tak…
Wysunął język, przesuwając nim wzdłuż zaoferowanych paluszków, ale popchnięty impulsem zaraz objął je wargami i zaczął ssać. Całe to kuszenie miało na niego coraz większy i większy wpływ. Odważył się sięgnąć do szparki Leileny i zaczął ją niezgrabnie dotykać, poznawać jej kształt i to jak była mokra. Przejęła jego dłoń swoją i pokazywała gdzie i jak ma dotykać. Dyszała szybko, palcami ruszając się w jego ustach tak jak wcześniej w szparce. Nie tylko dla niej było to podniecające. Kutas chłopaka zaczynał wracać do życia. Młodzieńcza żywotność może i nie sprawiała, że mógł długo, ale za to często. A do tego bardzo chętnie się uczył! Wsuwał głęboko palce i poruszał nimi badawczo, dając tym samym dużo przyjemności. Jęczała coraz głośniej, nie pozwalając mu jednak zbyt długo się penetrować. Zamiast tego co chwilę wyjmowała jego dłoń i pokazywała jak pocierać łechtaczkę i wargi.
- Chcesz go we mnie… zanurzyć? - wystękała. Kontrolowała się tylko z jednym: chciała mieć orgazm z członkiem w pochwie.
- Tak, tak, tak - kiwał głową. Nie były już ważne żadne obyczaje ani tradycje. Liczyła się już tylko żądza.
- W tym miejscu możemy to zrobić na stojąco albo cię dosiądą… - Lei też myślała wyłącznie o jednym, bez zwracania uwagi na wszystko inne.
- Ja nigdy tego nie robiłem. Chcę, żebyś ty zdecydowała. Zrobię co zechcesz - obiecał.
- Bardzo się cieszę, że będę twoją pierwszą… - szepnęła i zbliżyła się do niego, korzystając z tego, że siedział. - Wyprostuj nogi, spróbujemy w ten sposób… - objęła go za szyję i ciągle kucając objęła jego członka, nakierowując na wejście. Tak bardzo chciała go już w środku! A on chciał być w niej. Posłusznie wykonał polecenia, a kiedy główka jego penisa dotknęła wilgotnej szparki, pchnął biodrami wsuwając się na cal do środka.
- Koledzy mi nigdy nie uwierzą - szepnął, uśmiechając się szeroko.
- Ale i tak… - jęknęła, opuszczając się tego ślicznego fiutka - ...opowiedz im wszystko ze szczegółami… - sapnęła gdy wszedł cały i pocałowała go w usta głęboko i namiętnie, od razu bardzo intensywnie zaczynając ruszać biodrami. Tym razem odpowiedział na pocałunek żywo i prawie równie namiętnie. Smakując jej warg i wychodząc językiem naprzeciw jej własnemu. Objął kochankę w pasie, jedną dłoń zsuwając na jej tyłek. Poprawa od zawstydzonego, niemal nieruchomego chłopca była gruntowna. I tak cudownie ją wypełniał. Równie twardy, jak wtedy gdy miała go w ustach. Ujeżdżała go już całkiem bez kontroli. Skakała po twardym kutasku i jęczała głośno w jego usta, a kiedy przyszło nagłe spełnienie, wygięła się w łuk, odchyliła do tyłu i krzyknęła. Nie przestając ruszać biodrami, jeszcze intensyfikując doznania dawane przez pulsującą intensywnie cipkę.
- Zaraz skończę… - ostrzegł w nagłym przebłysku otrzeźwienia i spróbował się wysunąć. Był już na samym skraju.
Nie mogła mówić, ale docisnęła do niego biodra, z całej siły zaciskając na nim szparkę, pragnąc jego młodzieńczego wytrysku głęboko w sobie. I dostała go. Tet zagryzł zęby, żeby zdusić krzyk rozkoszy, ale nie mógł nic poradzić na strugi nasienia, którymi wypełnił kobiecość Leileny. Z chwilą orgazmu rozsądek zupełnie się ulotnił, pozostawiając jedynie miejsce na przyjemność. Zamarła, przyjmując jego nasienie. Wypełniało ją, uderzało w niezwykle wrażliwe miejsca, wyzwalalo kolejne dawki rozkoszy. Przywarła mocno do swojego młodego kochanka i dysząc całowała jego szyję.
- Nie martw się, zabezpieczam się… możesz we mnie kończyć… - szeptała lubieżnie do jego ucha, ale on nie słuchał pochłonięty przez ekstazę. Mijały długie sekundy, a ciało chłopaka powoli się odprężało, rozbiegany wzrok zaczynał się na czymś skupiać. Pierwsza rzecz jaka w końcu przeszła Tetowi przez myśl to powiedzenie:
- Dziękuję.
- Nie ma za co, dla mnie to tak samo przyjemne jak dla ciebie… - wymruczała. - Szkoda tylko, że miejsce niezbyt wygodne - zachichotała.
- Muszę ci podziękować, bo to najlepszy dzień w moim życiu - zaprotestował. Wyznanie było dość rzewne, na szczęście nic nie wskazywało na to, by miał się rozpłakać. - A… dlaczego masz to coś na szyi? - zapytał, spoglądając na obrożę.
- Dzięki temu nie zajdę w ciążę - odpowiedziała gładko. - No i dzięki ziołom. Jestem uzależniona od kochania się i moje ciało potrzebuje ciągle to robić, dlatego muszę być zawsze zabezpieczona.
- To… chyba dużo wyjaśnia - zaśmiał się cicho. Wciąż łapczywie chwytał oddech, chyba zbyt wyczerpany na kolejny raz.
Mówią, że młodość dodaje wigodu, ale najwyraźniej trzeba mieć też kondycję. Poprzedni kochankowie Lei potrafili więcej razy. No i znacznie dłużej. Oczywiście to wszystko zupełnie nie zrażało dziewczyny, która pocałowała go jeszcze raz, wstając z jego kolan.
- Mam nadzieję, że zawsze będziesz ten pierwszy raz w opuszczonym budynku pamiętać - roześmiała się.
- Za nic bym go nie zapomniał - zapewnił. - A… czy jeszcze cię kiedyś spotkam? - spytał z nadzieją.
- Kto wie, na targu na pewno będę się pojawiać - posłała mu całusa. - Można się tu gdzieś obmyć? - zapytała, ubierając sukienkę.
- W łaźni, na południu - odpowiedział usłużnie. Sam, jeszcze trochę rozmarzony, pozostawał na podłodze.
Miała jeszcze trochę czasu przed spotkaniem z Siri, tam więc postanowiła skierować najpierw swoje kroki.
 
Zapatashura jest offline