Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2018, 16:14   #574
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Afterparty - część szósta

Alice zdołała unieść się na rękach i łokciach, by choć w jakikolwiek sposób pokonać grawitację i podnieść głowę. To z jednej strony był zły pomysł, bo teraz jej łzy powolutku spływały po jej policzkach i opadały na szyję i szczękę Dahla, a z drugiej strony… Nie rozbijała mu nosa czołem, co było jakimś sukcesem. Opuściła głowę i dyszała w jego obojczyk. Miała wrażenie, że oszaleje, gdy każde pchnięcie Terrence’a wywoływało ruch jej ciała, a to ocierało się o nieruchome ciało Dahla. Harper miała wrażenie, że tylko sekundy dzielą ja, nim Joakim otworzy oczy, a ona nie miała pojęcia co mu powie. Czy w ogóle zdoła cokolwiek. W tym stanie ledwo mogła opanować myśli i wymyślać cokolwiek. Skupiała się tylko na tym co czuła i co widziała tuż przed swoją twarzą… Myślenie o prawdopodobnych scenariuszach było ponad jej siły, gdy klatka piersiowa Dahla tarła o jej piersi, a męskość Terrence’a penetrowała jej wnętrze.
Dłonie Terry’ego mocno chwyciły jej biodra. Ciągle czuła go w sobie, nie przestawał ani na chwilę… za co była mu wdzięczna.
Joakim poruszył się pod nią. Tym samym jego klatka piersiowa otarła się o jej własną, co sprawiło, że na krótką chwilę zobaczyła przed oczami jasny blask oraz błyszczące skrzenia.
- Co się… - rozległ się głos Dahla, kiedy przywarła do jego nagiego ciała jeszcze bardziej. To Terry położył dłonie na jej plecy, dociskając ją do Joakima. - Co się dzieje? - zapytał.
Alice poruszała się na nim rytmicznie, pchana przez lędźwie jego najlepszego przyjaciela.
Coś wybuchło w jej umyśle i parsknęła krótkim, wesoło-nerwowym śmiechem człowieka, który bardzo chciałby coś powiedzieć, ale kompletnie nie wie co i ktoś zabił mu kota i ukradli mu tornister z kredkami… Wiedziała, że się obudzi. Było to kwestią czasu i bez tego jak Terrence ją na niego wepchnął. Opuściła głowę, zaciskając powieki. Przytuliła policzek do obojczyka Dahla. Niech się Terrence tłumaczy, wiedziała, że lubił prowadzić konwersacje podczas stosunku. Teraz miał z kim…
- Alice? To ty? - Joakim wydawał się mimo wszystko nie do końca wybudzony. Poczuła na swojej głowie jego dłonie. Zacisnęły się na niej chyba bezwolnie, dociskając ją do piersi. - Śniło mi się…. śniło… że uprawialiśmy seks.
- Ha! - mruknął Terry, poruszając się w niej jeszcze szybciej. Alice zwilżała pierś Joakima, płacząc na niej z jakiegoś powodu.
- To… To… To musiał być przyjemny sen… - powiedziała zdyszanym, drżącym od podniecenia i łez głosem. Jej palce musnęły ramiona Joakima. Bała się jednak podnieść głowę, a póki Dahl opierał na niej dłonie, nawet nie próbowała. Jej ciało dostarczało jej tylu źródeł przyjemności, że znowu jęknęła, ale przygryzła wargę.
- Tak, ale… - Joakim ją objął i przytulił. - Ale nic nie czułem.
- To możemy zaraz zmienić - parsknął de Trafford.
Alice poczuła, że ciepło w jej miednicy narasta i zaraz dojdzie apogeum. Płakała na piersi Joakima, który ją mocno obejmował. Z drugiej strony czuła na plecach dłonie de Trafforda, a w samym jej środku jego męskość. Niedługo kompletnie straci nad tym kontrolę. Napięcie w podbrzuszu z każdą sekundą pogłębiało się… Jeżeli teraz Terry wycofa się albo choćby zwolni… to wydawało się dobrym powodem do popełnienia samobójstwa.
Harper westchnęła i mimo wszystko uniosła głowę. Spojrzała na Joakima z góry. Jej nos otarł się o jego szczękę, więc zaraz przekręciła głowę bokiem.
- Oszaleję… - wyszeptała, co przeszło w kolejny jęk przyjemności, gdy cała zadrżała pomiędzy nimi. Nie było wątpliwości, że jeden jak i drugi odczuli na skórze jej drżenie z przyjemności, której nie była już niemal w stanie pohamować.
- Mhmmm… Tak… Oszaleję… - potwierdziła drżącym głosem.

To były prorocze słowa.
Terry spuścił się w niej, a kiedy zalała ją fala lepkiej wilgoci, sama automatycznie poczuła przygniatającą falę ekstazy. Nie wiedziała już nawet, czy mięśnie jej ciała kompletnie zwiotczały, czy może zaciskały się na znajdującym pod nią Joakimie. Tak naprawdę nie znajdowała się na tym świecie. Sperma de Trafforda nawilżała ją i wydawała się gorąca niczym lawa. Kiedy mężczyzna wysunął się z niej, zaczęła z niej wypływać. Alice nieco ostudziła się po własnym orgazmie, jednak wciąż była nim przygnieciona.
- Co tu się… - Joakim mruknął nieco bardziej świadomy sytuacji - ...kurwa… - mruknął - ...dzieje…
Śpiewaczka w pierwszej sekundzie nie była w stanie nic powiedzieć. Tak jak i w drugiej… Nawet w trzeciej łapała jeszcze oddech, w czwartej jednak wyraźnie wróciła na Ziemię, bo drgnęła i poruszyła się. Nadal pomiędzy dwoma mężczyznami, była kompletnie rozwalona w umyśle
- Jego pomysł… Zaszantażował mnie - wybraniała się, choć pozycja w jakiej była nie upoważniała jej do rzucania jakichkolwiek oskarżeń…
- To nieładnie tak na mnie zwalać… skoro to był twój wybór…

Alice bezwładnie osunęła się obok. Poczuła lepkość wypływającą z niej na uda. Z jednej strony chciała ją wytrzeć i wysuszyć się, a z drugiej czuła się z nią dobrze.
- Chodź… - Terry mruknął. - Może będziemy w stanie sprawić, aby nie czuł się pokrzywdzony… - dodał, spoglądając na nią z półuśmiechem.
Rudowłosa zmusiła mięśnie do pracy i usiadła. Jej ramiona drżały, bo ciężar jej ciała po takim orgazmie był trudny do utrzymania, jednak z każdą chwilą było coraz lepiej
- Daj mi sekundę, przesoliłam z podkręcaniem czułości i mi się popsuły liczniki… Naprawdę myślałam, że umrę - powiedziała i pokręciła głową, ocierając oczy dłonią. Westchnęła zbierając się do kupy i spojrzała teraz na Joakima
- Tak… odebrać zasługę mi i przypisać nadwrażliwości… cudownie - mruknął de Trafford.
- To co dokładnie ci się śniło? - Alice zapytała Dahla, opuszczając dłoń i przysuwając się do niego o kilkanaście centymetrów. Była nadal rozgrzana, lekko rozkojarzona i nieco drapieżnie potargana po tym co zaszło. Przyglądała się Dahlowi uważnie, bo jak najbardziej dobrze widziała w mroku.

Mężczyzna poruszył się. Złapał jakąś przypadkową poduszkę i przytulił ją do twarzy.
- Śniło mi się, że jęczałaś. Ale teraz… teraz chce mi się pić… potrzebuję… wody…
- Ale tu mamy inne rzeczy, prócz wody… - szepnął Terry.
Śpiewaczka spostrzegła, że zaczął masować podbrzusze Joakima. To prędko powiększało się, a mężczyzna jęknął z przyjemności.
- Uch… tak, to wreszcie ta przyjemna część snu… - mruknął, dociskając poduszkę do głowy jeszcze bardziej. Alice przez moment przestraszyła się, że Dahl sam udusi się w ten sposób.
Kobieta przesunęła się i złapała obiema dłońmi za rogi jego poduszki. Zabierając mu ją powoli i zaglądając. Zawisła mu nad twarzą, przyglądając mu się
- Poduszki nie zawierają H2O - wyjaśniła, po czym pogłaskała go po policzku.
- Nie wyciśniesz z niej wody, choćbyś wepchnął ją do gardła, Joakimie - powiedziała spokojnym, mruczącym i lekko zachrypniętym od wcześniejszych jęków głosem. Po czym pochyliła się i musnęła ustami jego usta. Lekko. Testując jak zareaguje. Nie zareagował praktycznie w ogóle. Był upity do krytycznego stanu.
- Do gardła? - powtórzył Terrence. - Skoro tak sobie życzysz…
Alice ujrzała, jak pochyla się nad już kompletnie nabrzmiałą męskością Dahla, po czym bierze ją w usta. Prawie momentalnie zaczął się krztusić, a struga śliny pociekła wzdłuż masywnego fallusa mężczyzny. Ten, pomimo braku doświadczenia de Trafforda, jęknął z przyjemności.
- Tak… - szepnął. - Ale wciąż chce mi się pić…
Terry walczył z odruchem wymiotnym. Ciężko było go za to winić. Wielkość Joakima zdawała się mityczna, a sam mężczyzna nie posiadał żadnego doświadczenia, choć całkiem solidnie nadrabiał zapałem.
Harper tymczasem przegarnęła włosy Joakima do tyłu…
- Wody… Hm… - mruknęła, po czym wyprostowała się i usiadła. Przeszła na czworaka po łóżku, muskając bokiem i udem plecy Terrence’a i zsunęła nogi na podłogę. Drżały, ale dawała jakoś radę iść. Rozejrzała się po pokoju, kładąc dłoń na głowie Terry’ego
- Tylko się nie uduś, panie domu - powiedziała czule. Podeszła do czarnego biurka i zgarnęła z niego jakiś kubek pamiątkowy z koncertu… Oczekiwała, że Jennifer musiała mieć tu własną łazienkę, więc Alice zaraz ruszyła w stronę drzwi, które nie były wyjściowymi i nie były też szafą, by sprawdzić, czy rzeczywiście było tam pomieszczenie z umywalką i prysznicem, lub wanną.
Chciała nabrać wody do kubka dla Joakima, by zaraz mu ją zanieść i go nią napoić. Kiedy zaspokoi to jego pragnienie, będą się mogli z czystym sumieniem wraz z Terrence’m zająć innymi… Czuła wilgoć na swoich udach, ale postanowiła nic z tym nie robić. Z jakiegoś powodu już to na swój sposób kręciło ją. Nadal szumiało jej też w głowie od alkoholu…

Stanęła przed lustrem, napuszczając wody do kubka z logiem Metalliki. Ręką przeczesała włosy, spoglądając na siebie uważnie. Wyglądała zupełnie tak, jak gdyby przed chwilą robiła… no cóż, to, co robiła. Światło księżyca jeszcze dodawało jej atrakcyjności. Po części wyglądała w nim jak kusząca, nie do końca materialna zjawa. Sukub. Wnet zakręciła kran, po czym ruszyła z powrotem do sypialni. Poczuła uderzenie gorąca, kiedy zobaczyła nagie ciała obydwu mężczyzn. Mogłaby przysiąc, że na jej policzkach wykwitły rumieńce.

Spojrzała na de Trafforda. Mężczyzna klęczał na łóżku i patrzył na nią naprawdę zakłopotany.
- Miło się spogląda na instrumenty tej wielkości - zaczął. - Ale znacznie gorzej się nimi posługuje.
Podniósł rękę i otarł ślinę z kącików ust i szyi. Ale było jej bardzo dużo.
- Mamy niezwykle trudne zadanie, do sprostania, Alice - mężczyzna westchnął, patrząc w dół na rozciągającego się przed nim, nabrzmiałego fallusa Dahla. - Nie wiem, jak pokonać tę bestię.
Joakim natomiast zaczął niespokojnie poruszać udami, domagając się kolejnej dozy przyjemności.
- Śniło mi się, że byłem u ciebie na kolacji, Terry - mruknął.
 
Ombrose jest offline