Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2018, 16:17   #576
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Afterparty - część ósma

Joakim w dalszym ciągu ssał jej sutek, natomiast Terry wycofał się.
- Teraz, jak już jesteś gotowa… - rzekł. - Chodź mi pomóż - powiedział.
Alice mruknęła
- Jak się ruszę to zabiorę mu smoczek - rzuciła i parsknęła lekko. Obejrzała się, spoglądając kątem oka na Terrence’a przez ramię
- Jak ci pomóc Terrence? - zapytała w sumie zaciekawiona jaki plan miał mężczyzna, bo ona w tej chwili miała motyle w brzuchu i pusto w głowie.
- Spróbuj go - odpowiedział mężczyzna. Alice widziała w jego oczach pożądanie, kiedy patrzył na jej ciało… i zapewne związane również z wizją, którą miał w głowie. - Weź go do ust. Może będziesz miała do tego więcej talentu ode mnie - uśmiechnął się do niej. - A jak nie… będziemy się wymieniać.
Terry był cały spocony. Już wcześniej poruszanie się w niej trwało na tyle długo, że musiało go nieco zmęczyć. A teraz jego wytrzymałość znajdowała kolejne ciężkie wyzwanie. I zdawało się, że potrzebował pomocy Alice.
- A może brzydzisz się go? - zapytał, mrużąc oczy.
Rudowłosa pokręciła głową
- Słucham? - powiedziała ostrzegawczym tonem, jednak mówiła z lekkim uśmiechem i było to słychać. Spojrzała w dół i poruszyła się, powoli zabierając Joakimowi swój biust
- Wybacz, ktoś zlecił mi specjalne zadanie… - powiedziała i pochyliła się by pocałować go w czoło, a następnie… Po prostu przekręciła się nad nim tyłem do przodu, przesunęła biodra w górę jego klatki piersiowej i spojrzała na jego męskość, na Terrence’a między jego nogami. W jej spojrzeniu igrała informacja o przyjętym wyzwaniu. Wzięła głęboki wdech i znów spojrzała na męskość Dahla. Wyzwanie, zdecydowanie to co miała teraz przed twarzą było jednym… Oparła dłonie na pościeli po bokach bioder Joakima i ostrożnie pochyliła się. Odgarnęła jeszcze włosy na bok, by jej nie przeszkadzały, po czym ostrożnie, wręcz badająco liznęła czubek jego męskości. Smakując i badając fakturę. Usłyszała ciche jęknięcie Joakima, kiedy tylko jej język dotknął go. Za moment stała się łapczywa. Przechyliła się w przód, unosząc biodra w górę i biorąc go ostrożnie, odrobinę głębiej. Jednocześnie przesunęła znów po nim językiem. Ciekawa jaki dźwięk wydobędzie z niego. Pamiętała jakie umiała grać na de Traffordzie… Czuła się podekscytowana…
Tyle że ten instrument był znacznie trudniejszy w obsłudze. Nabrzmiały od krwi ciężar wypełniał jej całe usta. I nie kończył się. Jeżeli tylko chciała, mogła wziąć go więcej i więcej… Przypomniało jej się, jak widziała jego zarys na Wyspie Zoo. Już wtedy wydawał jej się duży i okazało się… że to wcale nie było złudzeniem.
- Radzisz sobie lepiej ode mnie. Ale może to dlatego, bo mogłaś wcześniej na mnie poćwiczyć… - mruknął de Trafford, głaszcząc ją po policzku. Następnie nachylił się i pocałował ją w czoło po ojcowsku. I patrząc na różnicę wieków… rzeczywiście mógł być jej ojcem. Podobnie jak mężczyzna, którego smakowała. Przecież Jenny i Mary były praktycznie jej rówieśniczkami! Co by powiedziały, gdyby dowiedziały się, że Alice sypiała z ich ojcami?
- Mhmmprrr… - Alice zdawała się zamruczeć jakąś odpowiedź, ale z pełnymi ustami, jak było wiadomo, się nie mówiło. Zamilkła więc. Miała przed sobą trudne zadanie. Ciekawość jednak popchnęła ją do działania. Gdy tylko Terrence odjął usta od jej czoła, mruknęła jeszcze, by przechylić się bardziej w dół i spróbować wziąć więcej. Poczuła jak czubek męskości Dahla ociera się o tył jej gardła, ale wzięła wdech nosem i powstrzymała chęć przełknięcia śliny. To spowodowało, że jej usta stały się bardziej wilgotne, ale nie zakrztusiła się. Mimo wszystko jednak po chwili zadrżała i musiała cofnąć głowę, wysuwając go na moment z ust, by złapać głębszy oddech.
- Oh… Cholera… - jęknęła tylko w formie komentarza. Objęła męskość Joakima u nasady dłonią i spróbowała znowu, starając się, odrobinę na złość Terrence’owi, przebić go…
Ten cały czas na nią patrzył. Wręcz przybliżył się i nawiązał z nią kontakt wzrokowy, chcąc patrzeć w jej oczy, kiedy brała Joakima. Lekko rozchylił usta i cały zadrżał z podniecenia.
- Dobrze ci idzie - powiedział i poklepał ją po policzku.
I właśnie wtedy Alice zakrztusiła się i błyskawicznie wycofała, próbując złapać powietrza. De Trafford nie zwlekał ani chwili i pocałował ją bardzo mocno. Ich języki - wcześniej połączone trudnym zadaniem zaspokojenia Joakima - tym razem połączyły się fizycznie. Następnie Terry odchylił się.
- Życz mi szczęścia - powiedział, po czym nachylił się nad ogromną, rozgrzaną żołądzią Dahla. Wziął ją do ust, patrząc w oczy Alice. Następnie powoli zaczął się zagłębiać… i nie przestawał. Chyba naprawdę nie chciał przegrać tego konkursu. Miał już w sobie dwie trzecie całej długości, kiedy jego spojrzenie zaszkliło się… ale wytrwał. Zastygł w bezruchu.
Alice ustąpiła mu pola, teraz podpierając głowę rękami i przyglądając mu się. Nadal leżała na Joakimie, niczym zadowolony kot. Wyglądało na to, że grali nim z Terrencem w rosyjską ruletkę… Kogo Dahl zastrzeli? Uśmiechnęła się w rozbawieniu na tę myśl. Obejrzała się przez ramię
- Jesteś z nami Joakimie? - zapytała mruczącym tonem. Była ciekawa czy mężczyzna kontaktował cokolwiek więcej, poza tym, że było mu pewnie dobrze, ale mogłoby być jeszcze lepiej, bo chwilowo ćwiczyli próbując go i testując swe siły… Czy Dahl miał cierpliwość?
Terry wycofał się. Następnie zaczął nabierać Joakima do ust, pochylając się i naprzemiennie oddalając. Jego ruchy najpierw były powolne, ale potem coraz szybsze i szybsze. Joakim jedynie jęczał i nic nie mówił… ale to się znienacka zmieniło.
- Co… co się… - usłyszeli jego głos.
Terry zastygł w bezruchu. Miał wypisany na twarzy niepokój… choć ciężko to było stwierdzić, gdyż ta była rozepchana męskością Joakima. Jej właściciel znów przemówił.
- Co wy… kurwa… robicie…? - powiedział.
Bez wątpienia był znacznie bardziej przytomny, niż przed chwilą, jednak wcale nie wytrzeźwiał. Jak już, to tylko odrobinę. Mimo to jego świadomość sytuacji zmieniła się drastycznie. Jednak nie poruszył się wcale.
W pierwszej chwili, Harper lekko się spięła. W następnej, ostrożnie wyprostowała, siadając. Obejrzała się na Joakima przez ramię
- Śniło ci się, że uprawiamy seks, zapomniałeś? - powiedziała najłagodniejszym, najczulszym tonem na jaki było ją stać. Przyglądała mu się, ciekawa czy rozbudzi go tym bardziej, czy może jednak Joakim był nadal w takim półśnie, że po prostu przyjmie to za oczywistość i odjedzie, pozwalając im robić to co robią. Serce jej dudniło. Nie chciała, by się wkurwił. Chciała by było mu dobrze i by Terrence’owi też było…
Ten ponownie zaczął nabierać do ust penisa i stymulować go. Jakby chcąc tym ugłaskać przyjaciela.
- Ale wy… - Joakim jęknął z rozkoszy i wygiął ciało. Rozstawił szerzej nogi. - To wcale nie sen, prawda? - zapytał, spoglądając na Alice. - Wy naprawdę mi obciągacie… - wymamrotał i przymrużył oczy, jakby głowa rozbolała go z nadmiaru alkoholu. A może innego powodu.
Tymczasem de Trafford wziął go głębiej po raz ostatni… szło mu naprawdę coraz lepiej… po czym wycofał się. Przesunął po fallusie dłonią z góry na dół dwa razy.
- Twoja kolej - rzekł, spoglądając na Alice.
Śpiewaczka uniosła kącik ust
- Joakimie… My tylko gramy w rosyjską ruletkę… Wyglądasz na raczej zadowolonego - powiedziała, ale to był koniec jej rozmowy, ponieważ znów się wypięła do niego pupą, pochylając wprzód, by wziąć go w usta. Najpierw ssała chwilę końcówkę, drażniąc językiem, a już po chwili pozwoliła by śliska męskość Dahla wsunęła się w jej usta. Objęła go oburącz i spróbowała wziąć go jeszcze odrobinę głębiej, teraz dołączając do całej zabawy ten specyficzny ruch głowy, który robił sporo magii. Zamkneła oczy, by skoncentrować się i w trakcie całego ruchu, wyłapała moment na to, by lekko go ssać. To było przyjemne… Męczące, ale przyjemne… Świadomość że sprawiała komuś przyjemność była rozkoszna.
Joakim wił się pod nią. Dyskretnie, nie były to przesadzone ruchy. Jednak reagował na to, co robiła.
- To jest… ta pieprzona gra… o której gadaliśmy… przy kolacji? - zapytał.
Terry pogłaskał ją po głowie, jakby był dumny, że tak dobrze sobie radzi. A następnie… przetrzymał ją. I zaczął nakierowywać głębiej… i głębiej… Alice musiała skoncentrować się i poświęcić całe swoje wysiłki na próbie przeżycia tego, co się działo. Wnet poczuła penis Joakima w przełyku, jak ocierał się o jego tylną ścianę. Coraz… głębiej… Próbowała się wyrywać, jednak uścisk Terry’ego na to nie pozwalał. Wnet dotknęła ustami skóry Dahla.
Oczy Alice zaszły łzami, ale zmusiła się do powstrzymania odruchu połykania. Sapała i jęknęła, pospieszając Terrence’a by pozwolił jej się cofnąć. Cała wręcz zadrżała, a jej palce zacisnęły się mocniej na pościeli o którą się opierała dla wygody w tej pozycji. Znowu spróbowała na siłę cofnąć głowę. Oddychała nosem, ale potrzebowała przełknąć, a z męskością tego rozmiaru, nie szło… Zakrztusi się jeśli de Trafford za parę chwil jej nie odpuści. O dziwo, podniecało ją i to… Była cała mokra od tej zabawy.
- Zabawa w to, w kim… - Joakim z trudem mówił. - Z waszej dwójki… spuszczę się? Nieprzytomny? To chore. Jesteście… chorzy… - mruknął, po czym jęknął z przyjemności.
De Trafford nie tylko zwolnił uścisk, ale nawet złapał ją za włosy i pociągnął w górę. Następnie przybliżył się w jej stronę, idąc po materacu kolanami. Chwycił swoją męskość w dłoń, po czym uderzył nią w policzek kobiety. Następnie zaczął naprowadzać ją na jej wargi…
Harper złapała wdech jak ryba wyciągnięta z wody i natychmiast przełknęła ślinę. Co za cudowne uczucie, móc spokojnie przełknąć. Nawet mimo, że Terry trzymał ją dość mocno za włosy. Uniosła rękę, by złapać jego nadgarstek i otworzyła zapłakane oczy. Nie powstrzymała łez od tego jak walczyła ze sobą przy Joakimie
- Doszliśmy do tego samegh… - chciała powiedzieć, ale Terrence nie dał jej skończyć, zajmując jej usta sobą.
- Mhff! - mruknęła z lekka pretensją, że nie pozwolił jej dokończyć. Zaraz jednak rozluźniła się i wzięła go głębiej. Teraz było jej z nim zdecydowanie łatwiej, po tym co przeżywała z Joakimem… Obróciła językiem po męskości de Trafforda i zaczęła ssać, drażniąc go.
Terry złapał jej głowę z obu stron i unieruchomił ją. Przejął inicjatywę, zaczynając posuwać się w niej. Jeszcze chwilę temu pewnie nie byłaby w stanie tego znieść… Jednak po tym, co przeżyła z Joakimem… Jej progi zupełnie zmieniły się.
- Bądźcie przeklęci - warknął Dahl. - Że to zaczęliście… i że… - westchnął. - Że mnie zanie… dbujecie - dokończył, choć chyba nie do końca chciał wypowiedzieć te słowa.
Terry jeszcze w milczeniu pchnął ją kilka razy, po czym wyszedł i naprowadził jej głowę na męskość Joakima.
- Nie chcemy być przeklęci - mruknął.
 
Ombrose jest offline