Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2018, 16:37   #588
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Pożegnanie z ojcem

Alice znała już praktycznie na pamięć drogę na górę. Zapukała do drzwi ojca, a kiedy ten powiedział, aby weszła, tak też zrobiła. Palił staromodną fajkę, oglądając mecz w telewizji.
- Mam nadzieję, że tylko przyszłaś porozmawiać… a nie od razu pożegnać się - rzekł, spoglądając na nią z niepewnym uśmiechem. Wciąż nie wiedział, jak wyglądały ich relacje, czy w ogóle zaczęły istnieć i jak potoczą się w przyszłości.
Kobieta uśmiechnęła się przepraszająco
- Mam jeszcze chwileczkę, ale będę musiała powoli uciekać. Dzisiaj czas mnie nieco goni, choć bardzo chciałabym, by było inaczej - powiedziała i weszła do gabinetu
- Cieszę się, że tu dziś przyjechałam i że mogłam cię poznać. Mama tego chciała, mogłam spełnić choć jej ostatnią wolę - powiedziała i przysiadła na moment na fotelu.
Mężczyzna odłożył fajkę i wstał. Kiedy Alice usiadła na fotelu, on delikatnie spoczął na biurku. Splótł ręce i stopy.
- Mam nadzieję, że nie byłem aż tak wielkim rozczarowaniem - odpowiedział. - A jak rozmawiało ci się z Thomasem? Mam nadzieję, że był uprzejmy. To świetny chłopak, choć czasami trochę nieokrzesany… Rozpuściłem go trochę - zaśmiał się lekko.
Alice uśmiechnęła się
- Nie jesteś w ogóle rozczarowaniem. A co do Thomasa, zauważyłam że zostaliśmy zupełnie różnie wychowani… Obiecałam mu, że kiedyś się jeszcze spotkamy i może bez uwikłanej w to wszystko mafii, która akurat tego wieczoru postanowi zaatakować restaurację - pokręciła głową.
- Ech… - mężczyzna głośno westchnął. - Mam nadzieję, że nie prosisz o zbyt wiele - zażartował.
- Zostawię swój numer. Jeśli ty chciałbyś zadzwonić do mnie - zaproponowała.
- Oboje wymienimy się - rzekł, po czym właśnie to zrobili.
Następnie wstał i podszedł do niej. Odniosła wrażenie, że chyba chciał ją przytulić, ale nie do końca miał ku temu odpowiednią śmiałość.
Harper przyglądała mu się chwilkę, po czym odłożyła telefon i torebkę i sama zainicjowała gest, ostrożnie przytulając się do Roberta. Wiedziała, że taki gest z jej strony odrobinę go ośmieli no i sama też tego potrzebowała. Westchnęła z ulgą. Nagle mężczyzna mocno ją do siebie przyciągnął i złapał w takim stalowym uścisku, że odniosła wrażenie, że zaraz jej żebra zostaną połamane. Bez wątpienia chciał tym jednym objęciem nadrobić te wszystkie, które nigdy się nie wydarzyły. Co oczywiście nie było możliwe.
- Alice… - szepnął, a następnie westchnął. Czy niegdyś w ten sam sposób przytulał jej matkę, zanim popełniła samobójstwo z jego powodu? - Pamiętaj o tym, żeby zadzwonić. Sam również zadzwonię - dodał i zwolnił uścisk. Spojrzał na nią i uśmiechnął się ostrożnie.
Alice sapnęła cicho, bo jednak to mocne przytulenie było zapierające dech w piersi
- Obiecuję… Na pewno - przyrzekła i kiwnęła głową. Podniosła dłoń i poklepała ojca jeszcze po ramieniu.
- Do zobaczenia Alice - dodał mężczyzna. - Cieszę się, że postanowiłaś jej posłuchać. I przyjechałaś tutaj. Wiem, że to nie było łatwe. Sam powinienem uczynić to wieki temu. Czy istnieje szansa, że kiedyś… - westchnął. - Wybaczysz mi to? Pewnie nie powinienem nawet pytać cię o to. To fatalne z mojej strony…
 
Ombrose jest offline