Do rychłego zobaczenia - Już jedziesz? - zapytał jej brat, patrząc na nich oboje. - Miło było cię ponownie spotkać, Alice - rzekł. - Trzymaj się. I nie zapomnij o naszej… - zerknął na ojca i postanowił zmienić słowo, którego zamierzał użyć. - O naszym spotkaniu! - uśmiechnął się do niej.
Śpiewaczka uśmiechnęła się do niego
- Na pewno nie zapomnę. Ty tymczasem spróbuj nie zjeść wszystkich chipsów świata, co? - zażartowała lekko i pokręciła głową. Miała nadzieję, że jej brat rzuci nałóg pożerania takich węglowodanów w stresie.
- Niczego nie obiecuję… - mruknął… i właśnie wtedy taksówka zajechała przed drzwi frontowe domu Douglasów.
Thomas wyciągnął w bok rękę z papierosem i objął ją lewą.
- Trzymaj się, Alice - rzekł.
Tymczasem Robert poklepał ją po plecach.
- Do rychłego zobaczenia - powiedział.
Harper również objęła Thomasa na pożegnanie
- Trzymajcie się. Zadzwonię wkrótce - obiecała, po czym jeszcze raz na chwilę przytuliła ojca, by zaraz uśmiechnąć się do obu mężczyzn i ruszyć do taksówki. Czuła ogromną ulgę w sercu
- Dzień dobry - powitała mężczyznę, gdy otworzyła drzwi pojazdu i wsiadła.
- Dzień dobry - rzekł taksówkarz. - Gdzie panią zawieźć? - zapytał.
Kiedy Alice obróciła się, ujrzała, że Thomas i Robert stali przed drzwiami i machali jej na pożegnanie.
Śpiewaczka zerknęła na taksówkarza
- Poproszę na NE 15th Ave, pod Lion and the Rose Victorian Guest House - podała adres, po czym sama obróciła się i pomachała do obu Douglasów. Posłała im ciepły uśmiech. Miała nadzieję, że zdoła im pomóc.
- Jedziemy! - rzekł mężczyzna.
Następnie wdusił pedał gazu i rozległ się odgłos kół startujących po mokrym asfalcie. Taksówka pognała do przodu, a fasada domu Douglasów zaczęła oddalać się z każdą sekundą, aż kompletnie znikła... |