Wątek: Piraci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-07-2007, 23:52   #38
corenick
 
corenick's Avatar
 
Reputacja: 1 corenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetny
Pierwsza fala omal nie wywrocila statku do gory dnem. Oba maszty polozyly sie niemal poziomo a reje ze straszliwym pluskiem rozryly powierzchnie morza. Jeden z umeczonych, drewnianych elementow ozeglowania pekl z glosnym wystrzalem trzaskajacgo drzewca.
Ludzie w wiekszosci wpadli do ryczacego piekla jakim okazalo sie morze. Szczesciem okazaly sie liny, ktorych wiekszosc wytrzymala. Latarnie na pokladzie poczely gasnac jedna po drugiej.
Po przejsciu pierwszej fali wydawalo sie ze statek jednak przewroci sie calkiem. Jednak powoli, z ociaganiem lajba poczela stawiac sie w pionie. Gdy tylko zalodze udalo sie w miare oprzec o deski pokladu okazalo sie ze nadchodzi druga fala, tak samo duza. Dopiero wtedy okazalo sie ze sternik nie ustawil statku w dryf pod fale. Nastepna mogla okazac sie wasza ostatnia.
Amira
Okazalo sie ze twoja pozycja na maszcie nie gwarantuje ci "suchego" wybrniecia z klopotow. Po pierwsze monsunowy deszcz, po drugie ogromna fala, ktora byla wyzsza niz maszt. Prawie zmiotlo cie za burte i tylko lina, ktora obwiazalas sie odruchowo uratowala ci zycie. Poteznym lukiem, kiedy statek pochylal sie ku morzu wpadlas do wody a moc uderzenia odebrala ci dech w piersi. Nastepne co uslyszalas to przerazliwy dzwiek pekajacej reji.
Dewlin
W momencie, kiedy potezna fala nieomal przewrocila statek, spostrzegles ze tafla morza w niepokojaco szybkim tempie zbliza sie w twoim kierunku. udalo ci sie zlapac kratownicy, lecz przeciazenie bylo ogromne. W momencie, kiedy statek pochylil sie calkowicie, bocianie gniazdo nie mialo juz dla ciebie znaczenia. Poczules ostry bol w plecach, kiedy twoja lina napiela sie do granic wytrzymalosci, po czym uderzyles w tafle wody. Szok tym wywolany byl niewyobrazalny.
Samuel
Statkiem przechylilo duzo bardziej niz sie spodziewales. Na poczatku male pakunki zaczely latac kolo waszych glow. Malo brakowalo a, na wpol pusta beczulka grogu uderzylaby cie w skron. Potem nad pokladem pokazala sie fala. Przez dobra minute nad toba przelewala sie slona morska woda, zmywajac z pokladu co sie dalo. Juz myslales ze nie utrzymasz oddechu pod woda ale w koncu przeszlo. Wisiales trzymajac sie pnie masztu i czekajac kiedy statek wroci do pionu lub ostatecznie zatonie.
Martin
Byles blisko Samuela. Widziales jak zelazna obejma barylki z grogiem mija o cal jego skron. W jednej chwili wydawalo ci sie ze ten wspanialy rejs skonczy sie zanim sie zaczal. Udalo ci sie utrzymac jedynie jakims cudem.
David
Po pierwszej fali, ktora uderzyla w statek, udalo ci sie jakims cudem wdrapac na poklad. Sila zolnierza, pomimo braku doswiadczenia, pomogla ci pozostac wsrod zalogi. Niemniej jednak, po tym jak wyladowales na mokrych deskach pokladu, dostrzegles druzgocacy wzrok panie bosman, o ktorej miales wrazenie ze obserwuje cie od samego poczatku. Wzrok ten nie wrozyl dla ciebie nic dobrego.
Matthew
Blad w swej pracy dostrzegles dopiero kiedy przez poklad przewalila sie fala, zalewajac zaloge, ciebie i wszystko. Moze to ze fala byla wysoka, moze sama gwaltownosc sztormu sprawila ze, po przywiazaniu sie do kola sterowego, nie skierowales statku w strone fali. Teraz wiedziales, ze nastepna zmiecie was wszystkich lub przewroci statek. Jednym, delikatnym ruchem przekreciles kolem sterowym, pozwalajac statkowi stawic sie w dryf pod fale. Chwile po tym statek okrecil sie wokol osi i poszybowal w gore przyjmujac ladny kat wspinania sie w gore.
Wszyscy
Ledwo wtoczyliscie sie na poklad tylko po to zeby poczuc jak okret poczyna sie wspinac po nastepnej fali w mocnym przechyle. Dotarliscie do grzbietu fali; statek zawisnal w trzech sekundach bezruchu, po czym runal w dol a potworna predkosc pchnela was do tylu. Czuliscie sie jak w piekle i to w piekle, ktore nie zapowiadalo zadnego konca. Ogromne fale, wiatr i deszcz. Na dodatek pioruny prujace wam zagle jak dziecko targajace pergamin.
 

Ostatnio edytowane przez corenick : 18-07-2007 o 23:59.
corenick jest offline