Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2018, 08:43   #13
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Kyomasa skinął mu głową i opuścił pokój. Orochi słyszał jego szybkie kroki, gdy oddalał się korytarzem. Choć ciało domagało się snu i odpoczynku, Orochi zmusił się, by ogarnąć się i znów stać Haną. Kiedy jego przebranie gejszy było kompletne, udał się na poszukiwanie geiko, by oddać się do jej dyspozycji.
Trafił na Kanako w przydzielonym jej pokoju. Były tam pozostałe gejsze i chyba nawet na niego czekały. Hana skłoniła się i zajęła miejsce obok nich.
Geiko przyglądała się Orochiemu uważnie, a chłopak nie mógł nie zauważyć, że robiła to z większą niechęcią niż zwykle.
- Skoro nasza ulubienica już do nas dotarła, możemy omówić najbliższy dzień. Wieczorem odbędzie się przyjęcie podobne do tego z dnia poprzedniego. Urządzimy niewielki występ, a potem zajmiecie się, osobami które obsługiwałyście ostatnio, chyba że zażądają inaczej. - Mówiąc to wymownie spoglądała na Orochiego jakby sugerowała, że owy wyjątek może dotyczyć właśnie jego osoby. - Obecnie trwają narady i będziemy tak wchodzić parami. Sakiko skoro twoja towarzyszka już do nas dołączyła, możecie ruszać. Potem Ayako i Chisako.
Hana tylko posłusznie kiwnęła głową i wstała, by udać się we wskazanym kierunku. Nie miała nic do dodania. Wieczór pokaże na ile zrobiła faktycznie wrażenie na Kyomasie. I na ile on sam miał poważania u swego pana. Sakiko odezwała się dopiero gdy wyszli z pomieszczenia i odeszli kawałek.
- Wszystko w porządku? Troszkę ci się zeszło. - Szła drobnymi kroczkami, najwyraźniej doskonale wiedząc gdzie odbywają się narady.
- To była... intensywna noc - szepnął Hana, po czym dodał - Ale nic mi nie jest. Przepraszam za kłopot.
- Szybko wczoraj zniknęłaś… - Maiko nachyliła się w kierunku Hany i szepnęła cicho. - Kumiko była wkurzona. Uważaj na nią. Już wczoraj zaczęła coś kombinować.
- Klient sam sobie tego życzył... miałam odmówić? I o co chodzi z tym kombinowaniem? - zaniepokoił się Orochi.
- Miała oko na Ashikage, a on cały czas tylko gadał o tobie i twoim występie. - Sakiko też była wyraźnie zaniepokojona. - Gdy zniknąłeś, a po tobie Pan Kyomasa, zaczęła się wdzięczyć do Ashikagi i coś szeptać.
- Cóż, ma większe doświadczenie... - odpowiedział ostrożnie chłopak, starając się ukryć zadowolenie z tego faktu.
- Po prostu uważaj. Keiko jest zdesperowana by pozyskać sobie dobrego danna. - Sakiko przeprowadziła ich niewielkim korytarzem obok dużej sali, z której dobiegały ciche rozmowy. Wokół kręcili się liczni samuraje i wojownicy, podejrzliwie zerkając nawet na usługujące gejsze.
- Cóż, może z nią porozmawiam. Dla mnie to chyba za wysokie progi, a jeśli ona dobrze wywiąże się z zadania i ja z tym samurajem, zaszczyt spłynie na cały nasz dom - rzekł jej do ucha Hana, rozglądając się nieco niepewnie.
- Z samurajem? Panem Kyomasą? - Sakiko spojrzała na Orochiego zaskoczona, ale wtedy usłyszały cichy gong obwieszczający najwyraźniej przerwę. - Wejdź do środka, będę ci podawać tace, a potem rozniesiemy posiłki, dobrze?
- Oczywiście. - zgodził się Orochi i... znów był usłużną, miłą Haną.
Gdy wszedł do środka zastał znaczącą część mężczyzn, którym usługiwały wczoraj. Kyomasy nigdzie nie było widać, za to był Ashikaga. Siedział na środku i wyraźnie ucieszył się na widok Hany. Gdy tylko Orochi przycupnął za drzwiami Sakiko podała mu pierwszą tacę, za nią kolejną i kolejną. Obrady zostały przerwane, najwyraźniej po to by gejsze nie słyszały więcej niż jest to konieczne.
Hana nie podnosiła wzroku, skupiając się na swoim zadaniu, by wykonywać je szybko i dyskretnie. Nieobecność samuraja trochę zmartwiła chłopaka, ale nie pozwalał sobie na wyjście z roli. Gdy zabrały się za podawanie posiłków, pojawił się też Kyomasa. Ubrany już w pełen stroju z mieczem zatkniętym za pas. Orochi posłyszał kilka nieprzychylnych szeptów, ale samuraj nie przejmował się tym nazbyt i zajął miejsce obok Ashikagi. Wymienili kilka szybkich uwag szeptem.
Ciężko było nie zerkać w tamtym kierunku, Hana jednak była zdyscyplinowaną gejsza i jakoś opierała się tej pokusie... no może poza jednym czy dwoma razami. Szybko zorientowała się, że Ashikaga i Kyomasa, rozmawiając zerkają w jej stronę. Wzrok syna shoguna był raczej radosny, za to samuraj… Orochiemu zdawało się, że rozbiera go wzrokiem. Zabierając jedna z pustych miseczek usłyszał głos jednego z urzędników.
- Młokos. - Pogardliwe określenie wyraźnie dotyczyło Kyomasy.
Hana zaciekawiona zaczęła nadstawiać uszu, oczywiście nie przerywając swojej pracy.
- Ashikaga powinien na niego uważać. - Głos młodszego urzędnika zabrzmiał niepewnie. Chyba nie do końca wierzył w to co mówił.
- Oczywiście. - Pogardliwy szept znów przebił się do uszu Orochiego. - Jest za młody by dowodzić. Powinien wybrać kogoś bardziej doświadczonego.
- Ktoś powinien zwrócić na to uwagę shogunowi. - Inny nieprzychylny głos pojawił się tuż przy Gejszy.
- Ashikaga dużo mu zawdzięcza… - Młodzik znów się odezwał, ale dwa prychnięcia szybko go uciszyły.
Orochi podniósł głowę, by spojrzeć na tego, który najbardziej sarkał na Kyomasę. Zobaczył starszego mężczyznę o przymrużonych oczach. Musiał mieć słaby wzrok bo w pomieszczeniu światło raczej nie mogło razić. Dwie warstwy papierowych drzwi zapewniały przytłumione światło.

.
Orochi widział tego mężczyznę podczas obchodów. Zazwyczaj znajdował się blisko szoguna. Gdy tylko Hanie i Sakiko udało się zebrać naczynia po posiłku i podać wszystkim sake, opuściły pomieszczenie i nadzorowane przez ochroniarzy oddaliły się od miejsca obrad. Spojrzenie Orochiego tylko na chwilę natrafiło na wzrok Kyomasy, który wyraźnie skupił się już na temacie narady. Siedział blisko Ashikagi ale wyraźnie uważał by ich ciała się nie zetknęły. Hana niemal wyczuwał jak bardzo było to trudne dla samuraja. Jego rozmyślania przerwało głośne westchnienie Sakiko.
- Strasznie nieprzyjemna atmosfera. - Wyszeptała gdy znaleźli się w korytarzu prowadzącym do pokojów gejsz.
- A to nie wygląda tak zawsze? - zagadnęła ją Hana - W ogóle wiesz... o co chodzi?
Sakiko nachyliła się do Hany, tak że chłopak wyczuł zapach jej skóry pachnącej kwiatami.
- Słyszałam, że miał miejsce zamach na Shoguna. - Wyszeptała konspiracyjnie.
- Oh, kamisama. - Hana przyłożyła rękaw do ust, by stłumić głos - To bez zdziwienia, że atmosfera jest paskudna. Ale nic mu nie jest?
- Podobno jego stan jest stabilny. - Sakiko nachyliła się jeszcze bardziej. - Jego synów też starano się zabić. - Jej szept prawie zagłuszał szelest materiałów.
Hana tylko skinęła głową. To by wyjaśniało rany Kyomasy i... mówienie, że to jemu syn szoguna wiele zawdzięcza. Z jakiegoś irracjonalnego powodu Orochi poczuł dumę.
 
Aiko jest offline