Rewolwerowiec nie zmienił postawy, nie wyrywał się do odpowiedzi, miast tego słuchał i ważył innych słowa. W rękach trzymał kapelusz, który jak nakazywał dawny obyczaj ściągał w obecności kobiet. Przy pasie miał wierne rewolwery, które jak zauważył, robiły dziwne wrażenie na zgromadzonych. Chociaż nawet w jego stronach przywilej noszenia broni palnej był dany jedynie nielicznym. Gdy jednak młodzieniec w ciężkiej stalowej zbroi zapytał go o przeznaczenie owej broni stało się dla niego jasne, że nie słyszano tutaj o rewolwerowcach. -To... Wdowoczyńcy* (moje tłumaczenie zwrotu widow makers używane przez pana S.Kinga). Rewolwery podobno przetopione ze stali z miecza Excalibura i kolbach z drzewa sandałowego strzelające pociskami kalibru 45. Tą parę dostałem od ojca. Niewiele już ich pozostało, więc trzeba ważyć naboje, a samą broń...
Przerwano mu jednak gdy do komnaty wleciał gołąb z nową wiadomością. Czuł, że jest na właściwej drodze i ka oczekuje od niego by pomógł tym ludziom. Nie wszystkim z nikt mógł jednak ufać. Wiadomości od króla Artura nasunęły mu na myśl legendy, które słyszał jako dziecko w Gilead. Legendy o królu Arturze Eldzie, legendarnym władcy który połączył wszystkie zwaśnione klany w Afiliację. Przypadek? Artur to w końcu imię, które dość często dawano władcom w różnych krainach. Czasem nie było jednak wyjścia jak tylko zabrać głos. Kiwnął tylko głową kiedy ktoś wspomniał jego imię chociaż nie wiedział czemu nadano mu przy tym tytuł szlachecki. -Hile szlachetni mężowie i niewiasty. Jeśli taka wasza decyzja to zrobię co w mojej mocy by nasze kat-et pozostało silne i wykonało powierzone zadanie. Zgadzam się ze składem wybranej drużyny.
Po czym czując na sobie wzrok reszty dopowiedział przymuszony. -Jestem znany jako Roland Deschain syn Stevena. Nie przywykłem by nadmiernie mnie tytułowano. Tropię człowieka w czerni i wnioskuję, że jestem daleko od domu, ale równocześnie zwyczaje wasze znajome mi się zdają.
*Żeby wyjaśnić sprawy powiem, że Roland nie jest ubrany na czarno, ściga mężczyznę w czerni
*"Sir Roland" i moje kilka wierszy pisanych prozą w poprzednim poście jest małą wariacją na temat dziewiętnastowiecznego poematu Roberta Browninga "Sir Roland pod Mroczną Wieżą Stanął" i oczywiście cyklu "Mroczna Wieża" Stephena Kinga. Mogło to się wydać mylące, że Roland chce być tak postrzegany. Ten kto chce może go tytułować Sir, piszę tylko o odczuciach mojej postaci na temat tego zwrotu.
__________________ "Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day |