- Pod względem luf nasi mają przewagę liczebną. W dłuższej perspektywie możemy mieć też lepszą pozycję obsadzając "fiordy" i waląc w dół. Niestety trzeba zastopowować też i zniewolonych. Najlepiej na odległość. Ciężka broń by się przydała, głównie mo i ckm jeśli są. Nawet butelki zapalające jeśli są. A w tym czasie moździerzami obłożyć statki. Jakby moździerze miały wystrzeliwane flary aby oświetlić zatoczkę byłoby cudnie. Bo oni byliby oświetleni a brzegi czyli nasi, nie.
- Wydaje mi się, że ze statków w pierwszej kolejności waliliby po obozie i widocznych celach. Dlatego na ciemnym brzegu, czyli dla nich po zaciemnionych flankach, trudno byłoby im dostrzec wroga, czyli nas. Zwłaszcza zanim nie otwarto by ognia. Co myślę, zwiększałoby możliwość skrytego przemieszczania się dla nas zwłaszcza po przeciwstoku.
- No ale to takie tam, co mi się wydaje na ciemnoblond rozum. Komuś wyjdą albo nie jakieś testy skradania czy wypatrywania i się może wszystko odwrócić w jednej chwili. Ogólnie jak udałoby się spacyfikować ołowiem i ogniem zniewolonych na plaży to raczej będziemy górą w tej walce. Jakby do tego dołożyć wodną dywersję no to już w ogóle. Przynajmniej patrząc z perspektywy atakujących i obrońcy bo indywidualnie no różnie może to być