Micas

Nie powinno... ale ma. Sam podajesz potem przykład jednego z nabojów Winchestera. A ten .32cal z FO3 to prawdopodobnie .32 ACP. Innym przykładem amunicji "wymiennej" jest .22 Long Rifle, popularny w tzw. varmintach - i również obecny w uniwersum Fallout.

W ogóle to kaliber nie jest miarodajnym wyznacznikiem, czy dany nabój jest karabinowy czy pistoletowy. .32cal to 7,65mm, czyli więcej niż pełnowymiarowy nabój 7,62mm, czy to NATOwski, czy z byłego Układu Warszawskiego. A raczej jest to niepełna informacja, bo trzeba patrzeć na mnożnik... albo po prostu zobaczyć nabój na zdjęciu (czy w realu, jak ktoś się bawi w strzelectwo).

Cele z grubsza widać, łodzie mają też własne oświetlenie.

Macie nad łodziami sporą przewagę wysokości. Cekaemy jednak byłyby w stanie ostrzelać skraj skarpy czy dach najbliższego baraku.

To jest jak najbardziej możliwe. Pamiętaj tylko, że dach baraku jest z drewna, a wróg ma różne amunicje i kalibry. Półcalowa "daszka" z wybuchowymi pociskami pomieli was razem z budą.

Do reszty Twoich spostrzeżeń się przychylam. Gracze, słuchajcie go, bo dobrze gada.

 

__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Asmodian

Może zwizualizujmy...
Jeśli mają po swojej stronie Rambo...

 

__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est

Loucipher

Pod względem body countu i brutalności akcji... dość dokładne przybliżenie Niezły find, brat

 

__________________
Mam dość ludzi tak szczelnie zawiniętych we własną zajebistość, że zza krawędzi rulonu nie dostrzegają innych ludzi.

Stalowy

Myślę, że to przede wszystkim najlepsza rada póki co.

Bo to że wątpię, żeby pomimo deklaracji niezabijania postaci w prologu uchroniło to je przed śmiercią w wypadku robienia durnych rzeczy. Z resztą parę razy już padło w rekrutce i tu chyba, że "rozsądność" przede wszystkiem.

 

Pipboy79

- Pod względem luf nasi mają przewagę liczebną. W dłuższej perspektywie możemy mieć też lepszą pozycję obsadzając "fiordy" i waląc w dół. Niestety trzeba zastopowować też i zniewolonych. Najlepiej na odległość. Ciężka broń by się przydała, głównie mo i ckm jeśli są. Nawet butelki zapalające jeśli są. A w tym czasie moździerzami obłożyć statki. Jakby moździerze miały wystrzeliwane flary aby oświetlić zatoczkę byłoby cudnie. Bo oni byliby oświetleni a brzegi czyli nasi, nie.

- Wydaje mi się, że ze statków w pierwszej kolejności waliliby po obozie i widocznych celach. Dlatego na ciemnym brzegu, czyli dla nich po zaciemnionych flankach, trudno byłoby im dostrzec wroga, czyli nas. Zwłaszcza zanim nie otwarto by ognia. Co myślę, zwiększałoby możliwość skrytego przemieszczania się dla nas zwłaszcza po przeciwstoku.

- No ale to takie tam, co mi się wydaje na ciemnoblond rozum. Komuś wyjdą albo nie jakieś testy skradania czy wypatrywania i się może wszystko odwrócić w jednej chwili. Ogólnie jak udałoby się spacyfikować ołowiem i ogniem zniewolonych na plaży to raczej będziemy górą w tej walce. Jakby do tego dołożyć wodną dywersję no to już w ogóle. Przynajmniej patrząc z perspektywy atakujących i obrońcy bo indywidualnie no różnie może to być

 

__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić

Aiko

Igła na pewno skupi się na Lazarecie, tym bardziej, że pewnie się w nim znajduje. Chyba nie widzę go na mapce...

Ilu jest pacjentów?
Dam radę ich zabrać w bezpieczne miejsce?
Czy będę widziała działania pozostałych graczy lub to co rozgrywa się w przystani?

 

Mike

Problem zniewolonych rozwiązał by się sam jakbyśmy zdobyli walizkę z przyciskiem detonującym/ rozbrajającym ładunki. Bo przecież nawet po śmierci wybuchają.

 

Pipboy79

- No to całkiem niezły pomysł. Ino jak chcesz go zrealizować?

 

__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić

Col Frost

Nie jeśli wybuchniesz ich, gdy wciąż będą żywi

A poważnie. Z tą naszą przewagą to chyba tak nie do końca, a w zasadzie wszystko zależy od stanu sił NCR. Co prawda Micas tego wprost nie napisał, ale ja jego post zinterpretowałem tak, że większość, a przynajmniej duża część żołnierzy była zebrana na plaży, gdy rozpętało się piekło. To z kolei oznacza duże straty już na początku i rozbicie oddziałów zupełnie nieprzygotowanych do obrony. Brak oficerów, podoficerów czy choćby obsługi moździerzy zdaje się potwierdzać te przypuszczenia, a z pewnością opóźni zebranie tej spanikowanej kupy wiejącej z plaży w jakieś zwarte formacje.

Jak dla mnie powinniśmy się skupić na tworzeniu lokalnych punktów oporu i spróbować zamknąć wszystkie wyjścia z plaży. Sugerując się mapą powiedziałbym, że główny napór napastników powinien być skierowany w kierunku lazaretów, a tam nie ma jednego szerokiego przejścia tylko kilka wąskich (a przynajmniej tak to wygląda na mapie). Można by ich w tych "kanionach" spowolnić, a może i zatrzymać. Eksplodujący kamikadze byliby wówczas przeszkodą dla nich, bo mogliby doprowadzić do zablokowania przejścia, a ponadto ciężki sprzęt ze statków nie mógłby skutecznie sięgnąć naszych żołnierzy (znów przypuszczenie). Z kolei "punkt widokowy" na Overlook umożliwiłby nam wykrycie na czas próby obejścia naszych pozycji, czy to od południa, czy północy.

W związku z powyższym miałbym kilka pytań do naszego szanownego MG:

1) Na jakie wsparcie NPC-ów z NCR możemy liczyć w lokacjach, w których przebywają nasze postacie? Ta dziewięćdziesiątka wspomniana w poście to wszyscy gotowi do walki, czy ogólna liczba żołnierzy w obozie przed atakiem?

2) Czy moje przypuszczenia o wąskich wyjściach z plaży są słuszne, czy też tylko mapka tak wygląda?

3) W jakim stopniu obrońcy wyżej wspomnianych wyjść byliby narażeni na ogień maszynowy ze statków?

Oczywiście jeśli ktoś czyje się na siłach próbować sił jako Rambo, śmiało, może to i lepsze wyjście

 

Micas

Aiko

Lazaret przylega do budynku HQ od północnej strony. Jeśli grałaś w New Vegas, to od tamtej strony w grze są namioty i kojec. Tak czy inaczej, zerknij na mapkę na stronie jedenastej Sztabu. Lazaret jest tuż nad napisem "Office of [...]".

Pacjentów jest około dwudziestu, z czego połowa jest w stanie w miarę żwawo chodzić, a czterech jest w stanie ciężkim. Możesz próbować ewakuować lazaret (a przynajmniej tych, których można) i starać się zwiewać wgłąb obozu (płn. i płn.zach. od HQ), albo po asfaltówce uciekać z dala od Cottonwood Cove w ogóle (na zachód od HQ, pod górę).

Patrząc na mapę, to zależy gdzie staniesz, oczywiście. W tej chwili z namiotu lazaretu nie widać nic. Można wyjść zeń na plażę albo na drogę.

Frost

To drugie. Możecie liczyć na wsparcie tych, którzy będą w pobliżu... i będą ogarnięci. Bo spójrzmy prawdzie w oczy, że ta sytuacja jest... chaotyczna. A przynajmniej tak myślę, patrząc na mój własny post. Ale, może się mylę.

Mapy z gier falloutowych są o tyle kiepskie, że byle jaki krzak, kamień czy inne pierdoły są zaznaczone jak co najmniej jakieś nieprzebyte głazy i "niewidzialne ściany". A tak nie jest. Niewolnicy, jak już pisałem w tym temacie wcześniej, są od Mess Hall po Restrooms, od Shack aż po HQ, oraz wokół Restrooms. Odpowiadając na Twoje pytanie: nie ma problemu, by nieprzyjaciel dostał się w rejon HQ i lazaretu, a później wgłąb obozu.

Oś murowanego budynku jest bezpieczna, głąb Overlook też. Reszta jest jak na talerzu.

 

__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.