Gustaw oniemiał gdy przemówiła wzburzona Leonora. Stał i patrzył jak niewybrednie się odzywa i wychodzi. Gustaw nie spodziewał się tego po służebnicy Myrmidii, ale nim cokolwiek powiedział odezwał się Oleg.
Ten tylko dołożył do pieca zdziwienia i zmieszania Barona. W końcu sierżant oprzytomniał po słowach Galeba i zacisnął zęby i dłonie.
- Czy was posrało bando wymoczków z czarnej dupy? Rozkazałem chyba jasno!- Zwrócił się podniesionym głosem.
- To co czynicie jest niesubordynacją i wiecie, że stryczek czeka na takich. Myślicie, że ciągle będę przymykał oczy na Wasze wybryki? Waszym obowiązkiem jest słuchanie przełożonego. Czy rozkazy są sensowne czy nie. Nie wasza głowa a moja w tym by decydować i podkładać łeb za to. Więc mordy w kubeł i wykonać rozkazy!- Krzyknął i odruchowo położył dłoń na mieczu.
- Kapralu. Spalcie to ścierwo i zróbcie drogę do wyjścia. Następnie chcę po kolei usłyszeć propozycję jak dostać się do przełęczy.- Rzucił do Detlefa.
- Galeb. Mam w dupie waszą klątwę w tym momencie. Masz się brać do roboty. Skoro jesteś tak wszech wiedzący to doradzaj a nie przeszkadzaj. Na razie tylko twój zasrany, przypalony zad ciebie interesuje.- Gustaw był u kresu wytrzymałości nerwowej i kipiał coraz bardziej.
- Oleg! Nie nadajesz się żołnierza i każdy o tym wie. Trzymam Ciebie bo uważam, że jest w tobie potencjał nie żołnierski, ale zwiadowcy. Ogarnij się człowieku a zajdziesz wysoko i to nie będzie stryczek czy bezimienny grób.- Mówił przez zaciśnięte zęby.
- Leo! Co ty wyczyniasz kobieto! Zaraz te rośliny nas pochłoną a ty grób kopiesz. Opanuj się i rusz się. W Imperium akolici Pani Wojny nie łamią rozkazów i im się nie sprzeciwiają ale widzę, że Estalia własną filozofią żyje a Ty jesteś tego przykładem. Wykorzystaj swego pierzastego przyjaciela i oceń którędy laj lepiej się wydostać.- Gustaw nie wiedział czy Leo ma taką władzę nad krukiem, ale miał wielką nadzieję.
- Może masz w dupie misję, ale pamiętaj, że bogini patrzy a jej kapłani będą wiedzieć o twojej zdradzie jeśli takowa się dokona.- Dodał mrużąc oczy.
- Loftus. Lepiej kurna powiedz co tu się odwala i wymyśl coś! To twoja działka magia!- Warknął i spojrzał na klatki z gołębiami pocztowymi.
~ Czy już pora wysłać wiadomość o porażce? Czy ta banda obwiesi zacznie zachowywać się jak armia i jest jeszcze szansa na powodzenie misji?~
- Karl i Bert. Załadujcie zwierzaki i pomóżcie Detlefowi.- Gustaw miał już dość tej bandy. Darmozjady na usługach armii. Armia wyciąga rękę o pomoc a oni tak się odwdzięczają Wissenlandowi. Gdyby mógł to by połowa z tej zbieraniny przez miesiąc nie wyszła z karceru a wcześniej z miesiąc od cyrulika.