Widząc, że Leo już kończy robotę Galeb postanowił się nie wpierdzielać między wódkę a zakąskę, jak słabo by to porównanie nie brzmiało w kwestii pochówku.
Sprawa była przykra i Kowal Run mimowolnie przeżegnał się.
- Nie wydaje mi się, aby czarodziej coś wykombinował z tymi chwastami, ani ktokolwiek zdołał wyrąbać przejście. - rzekł krasnolud do Detlefa nawet nie odwracając się do utyskującego Barona - Będzie trzeba użyć materiałów saperskich... chyba, że by wziąć opał do kominka, rozpalić ogień przy krzaczorach i pozwolić, aby się od niego zajęły. Ale to zajmie trochę czasu. |