Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2018, 02:54   #42
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Sticky stanowczo odmówił oddania do niesienia swojego bagażu Jinxowi. Kapral, który w imieniu Hardassa miał dopilnować, żeby Vernon odbył zasłużoną karę nie był ucieszony tą sytuacją. W końcu Billy przedstawił solidne argumenty. Jinx już miał nadzieję na łagodniejszy wymiar kary, kiedy Wade odezwał się: -Wiesz młody, nic do ciebie nie mam, ale skoro Jebediah Taylor powiedział, że masz dźwigać, to będziesz dźwigał. Szeregowy Wilson! Przynieście trzy galony wody!
-No kurwa bez jaj…
-Bez jaj? –
Wade momentalnie spoważniał słysząc bezczelność Vernona. –Wilson, daj cztery galony. Migiem.
Kiedy Wade dostał plastikowe baniaki, związał je wszystkie liną, dowiązał szelki plecaka i założył cały ładunek na plecy Jinxa, który aż się ugiął pod ciężarem. –Powodzenia – mruknął jeszcze na odchodnym, przyjacielsko uderzając szeregowego w ramię.

Przez cały dzień Vernon szedł na końcu pochodu, wdychając kurz. Po kilku godzinach, wiedział, że pęcherze na jego stopach będą mu się dawały we znaki przez resztę marszruty. Do tego doszły otarcia na ramionach, w miejscach gdzie szelki plecaka wrzynały się w ciało. Po południu, jego stopy były tak napuchnięte, że przestały mieścić się w butach i dlatego duży paluch lewej stopy przy każdym kroku był miażdżony przez twardą skórę wojskowego buta. Nie było dobrze. Ekwipunek, torba lekarska, broń, amunicja, sprzęt biwakowy i cztery galony wody. Plus palące słońce i rozgrzany asfalt. Vernon zacisnął zęby i poruszał miarowo nogami. Nie myślał ile jeszcze mu zostało do przejścia, raczej koncentrował się na tym, aby dojść do kolejnego land marka. A potem do następnego. I jeszcze następnego.
Wieczorem wypompowany z sił padł na posłanie, wziął torbę lekarską i wyjął narzędzia. Zdjął buty i obejrzał stopy, Wprawnie zdezynfekował i przekuł pęcherze. Następnie przyjrzał się poczerniałemu paznokciowi. Nie było rady, trzeba było go zerwać. Jinx zacisnął zęby na kawałku patyka, wziął solidne szczypce i złapał za krawędź paznokcia. Głęboki wdech, szarpnięcie, zduszone przekleństwo… ale jaka ulga! Sanitariusz opatrzył paluch, pośpiesznie coś zjadł i padł na posłanie. Należało mu się trochę odpoczynku.

Cotton Cove było punktem docelowym ich wędrówki. Co oznaczało koniec maszerowania, czas dla siebie, odpoczynek i możliwość uszczuplenia zapasów plutonu, z czego wszyscy chętnie skorzytali. A nawet coś innego też się znalazło. Vernon pogadał z kilkoma żołnierzami w mesie i jeden z nich, na którego wszyscy wołali „Brudny” miał na stanie jakieś niepotrzebne kartki i węgiel drzewny. Z ich pomocą można będzie zrobić małego psikusa sierżantowi.
Odświeżony, najedzony i zadowolony ze zmiany otoczenia Jinx siedział wraz z grupą żołnierzy na starym parkingu i szkicował karykaturę Hardassa Taylora. Jeden z siedzących nieopodal wojaków zagadnął go, dlaczego wszyscy zwracają się do niego Jinx.
-Pecha masz, czy co?
-Nie, kiedyś znajom zauważyli, że przynoszę pecha ludziom wokół. Jak jestem w pobliżu, albo się ktoś potknie, albo coś mu się stanie, albo się obleje gnojowicą czy zbłaźni w jakiś spektakularny sposób. Stąd właśnie Jinx – Pechuś.
-Naprawdę przynosisz pecha?
-No w sumie to nie. Ale często temu pechowi dopomagam, robiąc innym niewybredne żarty. Co niestety w pewnym momencie się wydało.
-To znaczy?
-Raz chciałem zaszpanować przed kumplami. I jak jechaliśmy na imprezę to skołowałem samochód. Oczywiście powiedziałem, że to mój. Jak jechaliśmy to przyuważyli nas Rangerzy ze straży i mignęli, żebym zjechał. Wtedy wcisnąłem gaz w podłogę i zacząłem uciekać a Rangerzy pojechali za mną. Kluczyłem trochę po jakichś ruinach, aż zatrzymałem się pod starym gmachem zrujnowanego urzędu i rzuciłem do kumpli: „Chłopaki, ta bryka jest kradziona. Spierdalajcie, ja biorę wszystko na siebie.” No i uciekli. Chwilę później dopadli mnie Rangerzy.

Huk eksplozji przerwał opowieść Vernona. Po nim zaczęła się kanonada wystrzałów i odgłosy walki dobiegające z przystani. Jinx zerwał się, wziął broń, złapał solidną, przemysłową latarkę i ruszył zobaczyć co się stało. Sytuacja była ciężka, ale obrońcy Cottonwood Cove nie byli bez szans. Szczególnie, że mieli na stanie trzy ukryte przed wzrokiem nieprzyjaciela moździerze, a dzięki strzelaniu stromotorowemu można było zniszczyć zacumowane łajby. Operatorzy ciężkiego sprzętu dopiero biegli a Jinx chciał się na coś przydać. Sam nic nie zwojuje, dlatego postawił na współpracę. Szybko ocenił odległość do pływających jednostek wroga i krzyknął wartość do rozstawiających płyty oporowe żołnierzy. Usłyszał o planach Łazika i Key’a. Chcieli wrzucić ładunki wybuchowe prosto na łodzie.
-Komunikacja! – krzyknął do nich. -Nie możecie tam być, jak zaczną spadać pociski moździerzowe. Mogę wam dać znać latarką, kiedy zaczną strzelać. Niestety, wy nie możecie zdradzić światłem swojej obecności. Jakieś pomysły na powiadomienie mnie tuż przed akcją, żebym powstrzymał na chwilę moździerze?

Kolejne plany na nadchodzącą bitwę były proste. Kryjąc się na szczycie klifu strzelać z przyklęku do wrogów na łodziach. Często zmieniać pozycję –karabin Jinxa nie posiadał tłumika płomienia i w nocy dało się łatwo namierzyć jego pozycję przy strzelaniu. W krytycznej sytuacji odbiec jak najdalej od moździerzy i użyć latarki, ustawiając ją tak, aby snop światła padł na łajby, a następnie się schować. Przez to strzelcy z bronią ręczną stracą akomodację oczu i ciężej będzie im coś wypatrzyć. W końcu gdzie najlepiej schować się w ciemności? Za źródłem najsilniejszego światła. Wrogowie połapią się o co chodzi i spróbują zniszczyć latarkę, ale obrońcy Overlook zyskają cenne kilkadziesiąt sekund. A przynajmniej Vernon lubił tak myśleć…
 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 15-12-2018 o 22:30. Powód: Poprawki.
Azrael1022 jest offline