- Tak, nowy, nowy. Przez przypadek tutaj trafiłem, nawet nie do końca wiem, gdzie Borochłody leżą. W sensie, wiem, że tutaj. Ale nie wiem gdzie, w stosunku do miejsc, które znam... - szybko odpowiedział Valten. Popił piwo, żeby uspokoić myśli i dodał: - Gorg mnie zaatakował. W sumie nie, ale chciał, żebym się wykazał. Bo niby ma dla mnie pracę. Bo się w tej walce sprawdziłem. Nie lubię walczyć, wolę zbierać zioła i leczyć ludzi. Tylko tutaj raczej zrobię sobie tym problem, przez te gildie wszystkie. Tak się po prostu plączę. Rozumiesz... Brak pracy, brak pieniędzy.
Valten przestał mówić i wziął głęboki oddech.
- Jak tam w sumie z kimś gadałem o pracy, to mi o niejakiej Marcie mówił. Że niby mam ją znaleźć i o robocie pogadać. Ale miał przy tym jakiś dziwny uśmiech, jakby się ze mnie śmiał. I chyba jeszcze imię Aldony padło? Więc nie wiem o co chodzi, chciałem też się dowiedzieć.
Młodzieniec dumny był ze swojego przebiegłego pomysłu. Zapytał o interesującą go sprawę, nie podając imienia Gorga, nie mówiąc nic o burdelu... To była intryga na miarę jego możliwości! A może i się przy okazji nieco o pracy dowie innej, bo ten Pająk to chyba czegoś mógł chcieć.