Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2018, 23:34   #48
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Po tym jak Utang zdecydował się walczyć, nie było już odwrotu. A pierwsze rany tylko dolewały tylko czarnej brei do ognia. Krzyki wywołane przez sanitariusza Billa i jego towarzyszy sprawiły że dzieciak przyspieszył pompowanie lecz szybciej się nie dało, ręka mu się zaczęła ślizgać. To było dość czasu, aby Utang wycelował i wypalił w chłystka ze swojego grzmiącego kija. Łebkiem miotnęło. Wypuścił zabawkę i chwycił się za rękę którą prawie oderwało. Utang nie patrzył na to bo ból który sprawił mu kwas zdołał tylko opanować na tą krótką chwilę strzału. Upuścił karabin i prawie zdarł z siebie obryzgane kwasem ubranie. Dzieciak jeszcze coś charkał zszokowany raną, po chwili jednak dostał kulkę od jednego z żołnierzy Stickiego. A potem kopa od samego Utanga. Dzieciakiem zarzuciło i obróciło w powietrzu... prosto pod nogi jakiegoś legionisty.
Pełnoprawnego bydlaka, który wychynął zza jakiegoś namiotu i już pędził na czarnoskórego zwiadowcę wznosząc do ciosu rękawicę z ostrza przerośniętej modliszki. Kiedy przebiegał obok ciała chłopaka obroża zaskoczyła rozrywając smarkacza na strzępy i rozpryskując w koło kwas. Porażony wybuchem i żrącym płynem legionista wrzasnął przeraźliwie, potknął się i poleciał prosto na kopnięcie z półobrotu Utanga. Napastnikiem rzuciło na bok i padł na ziemię wyżynając przy okazji łbem w jakiś kamień. Utang poprawił nie-człowieka obcasem wojskowego buta w potylicę. Potem zdarł z wroga rękawicę i założył ją na własną dłoń. Znał ten oręż, w jego okolicach też kręciły się modliszki.

Miał zamiar dalej bronić lazaretu, a jego uwagę przykuli ci którzy nie nosili eksplodujących obroży. Wyglądali na wojowników, którzy przybyli tutaj dobrowolnie.
Nie... nie wojownicy... to byli... nie-ludzie.
 
Stalowy jest offline