Karsena wykonała ręką skomplikowany gest i przed Elioną pojawiło się wielkie zwierciadło, w którym dziewczyna mogła się obejrzeć cała, od stóp do głów. Po sekundzie i kolejnym geście elfka zobaczyła siebie, całkiem nagą. Co gorsza gdy spojrzała na siebie ujrzała, iż zwierciadło pokazuje prawdę.
-
Może zrobimy z ciebie wiedźmę...
Ledwo padło to słowo, Eliona ujrzała siebie w całkiem innej postaci. A po chwili w jeszcze innej... I następnej... Nie dość, że nie miała na to wpływu, to nawet nie mogła wyrażać swej opinii, bo jakaś siła odebrała jej głos.
- Ale nie... wyglądałabyś zbyt staro. Lepiej coś młodszego. Te różki i ogon są całkiem seksowne.
- Drugiej strony... ta jest jakaś... wychudzona. Za młoda. I ten mały biust. Wszak kobieta musi mieć piersi.
- No ale niekoniecznie aż takie. - Karsena jakoś nie była zadowolona ze swego pomysłu. -
Zdaje się, że lubisz swego nietoperza... Może tak odpowiednie skrzydełka, jako dodatek do różków?
- Drugiej strony... ogony są passe. Może same skrzydła? Albo same różki?
- A może zamiast skrzydeł zgrabne i szybkie nogi? A może jeszcze więcej nóg... Co powiesz na to? - spytała, nie zwracając uwagi na to, że Eliona nie może odpowiedzieć.
-
Ale to byś mogła mieć problemy z poruszaniem się na lądzie. - Karsena w zadumie przygryzła wargi. -
Jednak dużo nóg to pewna zaleta. Mogłabyś szybko uciekać od kłopotów. Co prawda nie chciałaś pająka, ale to w zasadzie nie jest pająk, prawda?
Eliona zemdlała.
Gdy otworzyła oczy, leżała na trawie, we własnej skórze. I tylko w niej, bowiem jej ubranie i plecak zniknęły.