Colart Humphrey, ochmistrz (zarządzający służbą dworską):
Ochmistrz wyraźnie był niezadowolony. Bo kto by był zadowolony, będąc głównym podejrzanym? Co gorsza, gdy podejrzenia miały swoje uzasadnienie?
- Wiem, jak to wygląda - zaczął. - Ja sobie samemu, oczywiście, ufam, jednak na waszym miejscu też bym siebie podejrzewał, to rzeczywiście wygląda niezbyt dla mnie fortunnie. Mogę jedynie odwołać się do ostrożności: wszak nasz wróg mógł kryć się wśród starego składu i specjalnie nie robił nic podejrzanego, aby się uwiarygodnić? Albo ten ktoś próbował, ale nie udało mu się dzięki czujności któregoś z pozostałych uczestników wyprawy? Chociaż na tamtym etapie bardziej bym stawiał na pierwszą opcję. Położnej Biddy raczej bym nie podejrzewał, natomiast Rolanda i Gastona już nie jestem taki pewien. Tak więc na miejscu pozostałych podejrzewałbym każdego z nas. Niestety, nie jestem w stanie w tej chwili rzucić jaśniejszego światła na sprawę. Wróg był zbyt cwany. |