Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2018, 09:47   #52
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Dzwoniło. Biało. Dym. Bo piekło w oczy.

Bolało i nie mógł oddychać. Bo drzwi leżały mu na klatce piersiowej. Najpewniej tylko dzięki temu przeżył.

Nie słyszał drących się na siebie ludzi. Coś gadali, bo widział, jak ruszali ustami, ale w uszach słyszał tylko jakiś pisk i szum. Wstrętne uczucie, jakby ktoś zanurzył mu głowę pod wodę.

Przetarł załzawione oczy, i omiótł wzrokiem pomieszczenie.
Garść cywilów a Harrisa chyba przygłuszyło, bo kiwał się klęcząc. Nie wyglądał na rannego, więc Ma go olał i skupił się na swoim planie. Radiooperator siedział na krześle. Palił fajkę. Właściwie, był martwy i fajki fizycznie już palić nie mógł. Szczególnie, jak ma się zajęte płuca. Wielki harpun sterczał mu z pleców, a zębaty grot rozpruł mostek, wychodząc przodem. Fajek wciąż tkwił mu w zębach, jakby było mu wszystko jedno. Szkoda było marnować fajka. Nie słyszał koszmarnego mlaśnięcia, kiedy zepchnął martwego żołnierza z fotela.

Max usiadł przed obudową radia, rozkręcając ją ostrzem bojowego noża. Ręce miał dziwnie spokojne, jakby jemu też udzielił się ten obłąkany nastrój. Jakby go coś...wyłączyło. Odcięło od rzezi szalejącej na zewnątrz.
Zaciągnął się fajkiem. Radiooperator miał dobry tytoń.

Obudowa generatora poleciała z klekotem na bok, odsłaniając zwoje kabli, i świecące elektrycznością lampy. Max wpierw odpiął radio od prądu, potem wyjął znaleziony przy kinie samochodowym drut. Chwilę męczył się, próbując śliskimi i lepiącymi się od krwi palcami zwinąć drut w pożądany, nieco spiralny kształt, który przytwierdził zamiast stopnia. Potem podłączył je do prądu, z satysfakcją obserwując tchnienie elektryczności wypełniające radio.

"No to sru" pomyślał włączając nadajnik i sprawdzając w słuchawce, co właściwie nadawał. Zmarszczył twarz w grymasie bólu. Jeśli on, przygłuszony eksplozją czuł ten sygnał w kręgosłupie, to co musiał odbierać nadajnik w odległości do kilku mil?
"Pięknie. Gówno słychać w eterze" pomyślał zostawiając radio włączone na nadawaniu. Podkręcił jedynie potencjometry, aby sygnał był jeszcze bardziej rozregulowany i głośny.

"A może, dam to też na głośnik radiowęzła?" uśmiechnął się lekko. Dziś był dobry dzień. Szczęśliwy dzień.

Potem postanowił podzielić się tym szczęściem z innymi. Wyszedł z radiokabiny po metalowych schodkach prosto na dach, repetując sztucer. Popatrzył jeszcze raz na nadającą antenę i uśmiechnął się drugi raz tego dnia. Zamierzał nieco porozrabiać i poćwiczyć oko na gościach z kmami, albo z czymkolwiek groźniejszym od gazrurki. Widział ciała zmasakrowane przez harpuny, ale widział też porozrzucaną broń i mnóstwo ładownic.

"Pięknie" pomyślał biorąc pierwszego legionistę na cel.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 18-12-2018 o 09:50.
Asmodian jest offline