Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2018, 10:33   #53
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Widok padającego dzikusa przyniósł Billy'emu nieznane mu dotąd uczucie. Swoistą mieszankę dumy i ulgi, ale bez szczypty radości. Podniósł się z kolan i już w biegu odsunął zamek, po czym władował do środka pięć nabojów. Charakterystyczny klik, po kolejnym przesunięciu zamka, znów przyniósł nieznane wcześniej uczucie. Uczucie satysfakcji z tego, że znów jest uzbrojony.

Sticky spojrzał na Utangisilę, który wrócił już do siebie. Dzieciaka nigdzie nie dostrzegł, zapewne uciekł, albo leży za jednym z kamieni. Później będzie o tym myślał, wojna nie jest domeną ludzi z moralnością. Ponieważ kolega z oddziału nie potrzebował już pomocy, skierował się w stronę koleżanki. Nie wyglądała na ranną, ale twarz miała uwaloną w jakiejś zielonej substancji.

- Zamknij oczy - poinstruował ją.

Cholera wie co to za maź, lepiej żeby nie dostała się pod powieki. Chwycił ją za ramię i siłą zaciągnął za najbliższy głaz, rozglądając się czujnie wokół czy kolejny legionista nie wziął ich na cel. Tam sięgnął po manierkę, odkorkował ją, powąchał, upewniając się czy w środku aby na pewno jest woda i wylał trochę na twarz dziewczyny. Potem wcisnął jej manierkę w rękę i wyjrzał zza ich osłony w samą porę, by zobaczyć nadbiegającego wroga. Ubrany w idiotyczną zbroję i skórę z jakiegoś psa, wojak z tasakiem w jednej ręce i nożem w drugiej. W ostatniej chwili zdołał skierować w jego stronę lufę karabinu i pociągnąć za spust...
 
Col Frost jest offline