Kieł był zaskoczony zachowaniem kapłana. "On chyba nie lubi ludzi. Nie ważne. Poradzimy sobie z tym!" Nie zastanawiając się zbyt długo wyszedł za tamtym na zewnątrz.
W drodze do drzwi przypomniał sobie o uregulowaniu należności i zwrócił się do karczmarki - Myślę, że tym razem zostanę na noc. Moi towarzysze zapewne też. Daykyn ureguluje rachunek. To ten półelf. Oni to mają fantazję do imion! - odwrócił się w stronę drzwi i na odchodnym dorzucił - Jak ma Pani córkę to warto trzymać ją od niego z daleka. Wystarczy już Daykynów na świecie! - zaśmiał się i wręcz pobiegł za kapłanem.
- Och mój drogi Riwelenie! Mnie też czasem męczy towarzystwo ludzi, diabląt czy półelfów, ale nie sądzisz, że mogło im się zrobić przykro? - nie poczekał nawet sekundy na odpowiedź i kontynuował swoją paplaninę - Chcesz się udać w jakieś konkretne miejsce czy tylko pozwiedzać? Ja osobiście uważam, że warto popytać mieszkańców o to co dzieje się w okolicach twierdzy. Może coś będą wiedzieć o orkach i o tym czy nadal tam mieszkają? - to mówiąc ruszył przed siebie wręcz ciągnąc kapłana za sobą - A faktycznie, wypadłoby poczekać na resztę. - zreflektował się.