W moim rozumieniu hierarchia zobowiązań krasnoluda wygląda tak:
1) Lojalność wobec klanu,
2) Lojalność wobec twierdzy,
3) Lojalność wobec króla,
4) inne
Gustaw dał Detlefowi bezpośrednie polecenie, aby "zrobił drogę do wyjścia". Kapral zaczął realizować rozkaz na krasnoludzki sposób - szarżując przez przeszkodę niczym nosorożec...
Wykonując polecenie sierżanta prawie zginął (nie pierwszy raz zresztą), na co ten najpierw nazwał go zdrajcą i dezerterem, a później wraz z resztą oddziału pomaszerował w innym kierunku zostawiając na śmierć w magicznym zielsku. I kto tu kogo zdradził?
To, że Gucio wrócił (nie po Detlefa zresztą, tylko po Leo) i pierdyknął go piorun, to rzeczywiście znak od Bogów Przodków, że nie pochwalają zdrady Gucia. Ostatecznie i tak porzucił Leo na pastwę zielska.
Wspomnieć można też o służbie dla Wissenlandu - kraś został wcielony siłą i z tego powodu nie ma żadnych zobowiązań wobec człeczyn. Mimo tego, z dobroci serca narażał swoje życie i zdrowie dla ich sprawy, będąc po drodze zdradzanym przez dowódców, którzy porozumieli się z Granicznymi (zdrada pod Meissen). Teraz został porzucony przez bezpośredniego dowódcę na śmierć podczas wykonywania jego polecenia...
Podsumowując - na chwilę obecną Detlef nie czuje żadnych zobowiązań wobec Gustawa i Wissenlandu. Został zdradzony i zostawiony na śmierć. Musi sobie w głowie poukładać na nowo priorytety, ale jedno jest pewne - ten kraś ma ogromnego focha...