Nemrod całkowicie zignorował towarzyszy barona, obchodzili go tyle co wywody Falko Hosa, od których wiedźminowi, w trakcie niedługiego przecież spaceru spuchły uszy. Zasiadł obok Egharda poprawiając kurtę i skupił się na tym co mówi wielmoża. Trzeba przyznać, że Argylla to był dyplomata nad dyplomaty. Nikt tak pięknie nie rozprawiał jeszcze o gwałcie, nikt tak pięknie nie wybielał rodowej hańby, ojcowski występek ukrywając za dygresjami i gładkimi słówkami. I nawet powieka mu nie drgnęła, jakby i on przeszedł próbę traw, która spłukała z niego wszystek ludzkich emocji. To niebezpieczny człowiek, pomyślał Nemrod a potem nie wiedzieć czemu przypomniał stare chłopskie porzekadło. Jaki ojciec taki syn. Sprawa się w końcu wyjaśniła, choć nie był pewien, czy baron nie ukrywa czegoś jeszcze. Wiedźmin z niechęcią przyznał, że w sprawach klątw ma ogólnikową wiedzę, nie popartą żadnym doświadczeniem. Gdyby śpiąca szlachcianka chociaż zamieniła się w strzygę. We dwóch szybko by ją z Eghardem usiekali, nawet się przy tym nie pocąc, ale śpiączka? Elfie uroki?
Eghard słusznie napoczął o zapłacie, ale zapomniał napomnieć o zaliczce. Nemrod po perypetiach z obwiesiami, którzy nie chcieli płacić, albo próbowali się targować obiecał nie popełniać więcej tego błędu. Miał też w głowie myśl, że sprawa jest z góry skazana na klęskę i lepiej jak na fachowca przystało odejść z połową zapłaty niż z niczym. Pytanie jego towarzysza wywołało pewną nerwowość, więc postanowił na razie wstrzymać z negocjacjami.
- Czy oprócz druidów ktoś już próbował odczarować baronównę panie? – zwrócił się prosto do Argylli- Jacyś czarodzieje? Inne wiedźminy?
Nie czekając na odpowiedź kontynuował wywód by ostudzić nieco nastroje.
- Kłamać nie będę, sprawa jest trudna, ale nie beznadziejna – skłamał – Najłatwiej było by znaleźć dziewczynę…która odrzuciła względy waszego ojca. Jest Aen Saidhe nie postarzała się pewnie nawet o dzień. Ona rzuciła urok i ona może go odczynić. Domyślam się, że z elfami nie żyjecie teraz w zgodzie, zresztą mieliśmy okazję się o tym przekonać na własnej skórze – spojrzał wymownie na ramie Egharda – Ale jeśli tak wam zależy żeby żaden szlachetnie urodzony kawaler nie poczuł urażony że w nagrodę dostał… - Nemrod szukał wyrazu, którym mógłby zastąpić „nieruchawy wór mięsa” – ….śpiącą arystokratkę, może warto posłać do elfów dyplomatę i naprostować z nimi swoje sprawy? |