Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2018, 17:33   #86
waydack
 
waydack's Avatar
 
Reputacja: 1 waydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputację
Nemrod całkowicie zignorował towarzyszy barona, obchodzili go tyle co wywody Falko Hosa, od których wiedźminowi, w trakcie niedługiego przecież spaceru spuchły uszy. Zasiadł obok Egharda poprawiając kurtę i skupił się na tym co mówi wielmoża. Trzeba przyznać, że Argylla to był dyplomata nad dyplomaty. Nikt tak pięknie nie rozprawiał jeszcze o gwałcie, nikt tak pięknie nie wybielał rodowej hańby, ojcowski występek ukrywając za dygresjami i gładkimi słówkami. I nawet powieka mu nie drgnęła, jakby i on przeszedł próbę traw, która spłukała z niego wszystek ludzkich emocji. To niebezpieczny człowiek, pomyślał Nemrod a potem nie wiedzieć czemu przypomniał stare chłopskie porzekadło. Jaki ojciec taki syn. Sprawa się w końcu wyjaśniła, choć nie był pewien, czy baron nie ukrywa czegoś jeszcze. Wiedźmin z niechęcią przyznał, że w sprawach klątw ma ogólnikową wiedzę, nie popartą żadnym doświadczeniem. Gdyby śpiąca szlachcianka chociaż zamieniła się w strzygę. We dwóch szybko by ją z Eghardem usiekali, nawet się przy tym nie pocąc, ale śpiączka? Elfie uroki?

Eghard słusznie napoczął o zapłacie, ale zapomniał napomnieć o zaliczce. Nemrod po perypetiach z obwiesiami, którzy nie chcieli płacić, albo próbowali się targować obiecał nie popełniać więcej tego błędu. Miał też w głowie myśl, że sprawa jest z góry skazana na klęskę i lepiej jak na fachowca przystało odejść z połową zapłaty niż z niczym. Pytanie jego towarzysza wywołało pewną nerwowość, więc postanowił na razie wstrzymać z negocjacjami.

- Czy oprócz druidów ktoś już próbował odczarować baronównę panie? – zwrócił się prosto do Argylli- Jacyś czarodzieje? Inne wiedźminy?
Nie czekając na odpowiedź kontynuował wywód by ostudzić nieco nastroje.
- Kłamać nie będę, sprawa jest trudna, ale nie beznadziejna – skłamał – Najłatwiej było by znaleźć dziewczynę…która odrzuciła względy waszego ojca. Jest Aen Saidhe nie postarzała się pewnie nawet o dzień. Ona rzuciła urok i ona może go odczynić. Domyślam się, że z elfami nie żyjecie teraz w zgodzie, zresztą mieliśmy okazję się o tym przekonać na własnej skórze – spojrzał wymownie na ramie Egharda – Ale jeśli tak wam zależy żeby żaden szlachetnie urodzony kawaler nie poczuł urażony że w nagrodę dostał… - Nemrod szukał wyrazu, którym mógłby zastąpić „nieruchawy wór mięsa” – ….śpiącą arystokratkę, może warto posłać do elfów dyplomatę i naprostować z nimi swoje sprawy?
 
waydack jest offline