Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2018, 09:13   #88
WielkiTkacz
 
WielkiTkacz's Avatar
 
Reputacja: 1 WielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputację
W pomieszczeniu zapadła cisza na tyle, że było słychać natrętną muchę atakującą Stefana Tropa z uporem godnym wojownika. Sędzia Osric szukał zawzięcie czegoś na suficie, wybierając sobie tylko znany punkt za cel.

- Przecież nie pójdziemy z dyplomancjami do tych leśnych kurwiszonów! - ryknął Chorąży. - Dopiero co pertraktacje wobec wyrębu zakończyliśmy, które zakończyły się niezbyt pokojowo. Przypomnę waszmości - spojrzał na Barona - że w tym lesie są same święte miejsca. Wysrać się nie ma gdzie, żeby nie narobić na jakiś opatrzony błogosławieństwem kwiatek. Król oczekuje dostaw drewna…

- Powściągnij swój jadowity język Torwald - powiedział spokojnym tonem Baron. - Nie zapominaj się, że rozmawiasz w mojej obecności, a ja o sprawach Króla wiem lepiej niż wy wszyscy i dopóki żyje ostatecznie zdanie należeć będzie do mnie...nie do Rady.

Znów zapadła cisza, przerywana jedynie kolejnym natarciem muchy na Rajcę i jego utytłane spodnie.

- Panie Eghart i Panie Nemrod - zaczął Argylla. - Odczarować moją siostrę starało się już wielu śmiałków, mędrców, czarodziejów, kapłanów, druidów, miejskich wróżów i innych szarlatanów, którzy ukończyli swój żywot na stryczku, pod toporem kata lub w najlepszym wypadku uciekając w podskokach. Niestety wszelkie starania były daremne. O pomoc prosiłem nawet siedmiu krasnoludzkich mędrców z pod Gór Sinych, z którymi moja siostra spędzała sporo czasu. Niestety i oni gdy dowiedzieli się w czym rzecz, wypięli rzyć na elfią klątwę - pauzę przerwało kontrnatarcie muchy po niespodziewanym zerwaniu się do ataku Rajcy. Baron podniósł rękę wysoko i z hukiem rozpłaszczył muchę na stole jednym uderzeniem. - Zgniótłbym ten las i Aen Seidhe niczym robaki na łące. Taki mam szacunek to tych dzikusów, którzy nie potrafią rozmawiać i są zbyt dumni na współpracę. Sytuacja polityczna jednak mi na to nie pozwala. Nie pozwala mi również wysłać kolejnego urzędnika lub zbrojnych koronnych. Ale… - zastanowił się chwilę. - Mogę wysłać tam wiedźminów jako posłów neutralnych. Skoro uważacie, że skorzy są do rozmów…

- Pod nieobecność waszą postaram się odnaleźć jakieś zapiski w kronikach - dodał z serdecznym uśmiechem Sędzia Osric.
 
__________________
Prowadzę: Liczmistrz; Kwestia Ceny
Gram: Zdarzenie
WielkiTkacz jest offline