Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2018, 12:14   #16
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację


Śnił mu się stary Shiba pochylający się nad jego męskością. Staruszek miał rozchylone usta i ślinił się jakby miał go wziąć do ust. Męskość Orochiego była uniesiona, wilgotna czuł, że zaraz dojdzie i wtedy poczuł na delikatnej skórze dotyk stali. Zaczął krzyczeć, chciał uciec ze stołu ale nie był w stanie.

- Hano. - głos Kyomasy przebił się przez koszmar. - Hano.
Rozdygotany chłopak przylgnął do niego, kojąc nerwy w silnych ramionach samuraja. Po dłuższej chwili, gdy resztki koszmaru odeszły, a Orochi wybudził się, popatrzył zawstydzony na twarz kochanka.
- Przepraszam... - szepnął, nie puszczając go jednak.
- Już dobrze. - Mężczyzna delikatnie pogładził włosy gejszy, a Orochi zdał sobie sprawę, że ma wzwód.
- Przepraszam, że usnąłem - powiedział zmieszany.
- Musiałeś być wykończony. - Kyomasa puścił Orochiego i usiadł na posłaniu. Najwyraźniej samuraj musiał tu przynieść Hanę gdy ten usnął. - Musisz mówić o takich rzeczach.
- Wybacz, panie, ja... to nie dlatego... choć byłem zmęczony, ale... było mi tak dobrze, że za bardzo się odprężyłam - wyszeptał zmieszany chłopak, podnosząc się i siadając obok.
- Złe sny przychodzą do zmęczonych ludzi. - Kyomasa uśmiechnął się do gejszy.
W odpowiedzi ten tylko pocałował jego wargi.
- Czy czujesz się na siłach zdobyć dla nas śniadanie? - Samuraj objął go delikatnie, przesuwając dłonią po plecach chłopaka.
- Już... ranek? - chłopak był w szoku.
Kyomasa wskazał na drzwi prowadzące na ogród, przez które do pomieszczenia wpadały pierwsze promienie słońca.
Orochi wciąż był w szoku.
- Powinieneś mnie obudzić, mój panie... znaczy... wybacz mi. Nie chciałem... Zaraz przyniosę ci śniadanie. - to rzekłszy pospiesznie zaczął się ubierać w yukatę i perukę.
Samuraj ułożył się z powrotem na posłaniu i z tej perspektywy przyglądał uwiającemu się Orochiemu.
- Gdyby nie ten koszmar, w ogóle bym cię nie budził. - Jego głos był nieco rozbawiony. - Pięknie wyglądasz gdy śpisz.
- Mam nadzieję, że ty też odpocząłeś, mój panie. Tak bardzo mi wstyd... postaram się ci to wynagrodzić czymś pysznym - powiedział chłopak, ukłonił się i wyszedł, by zdobyć śniadanie.
Na korytarzu panowało lekkie zamieszanie. To miał być ostatni dzień narad i służba Onsen wydawała się być poddenerwowana. A może to było coś więcej? Nigdzie nie widział pozostałych gejsz, ale na szczęście udało mu się poprosić o przygotowanie odpowiedniego śniadania.
- Czy coś się stało? - zapytał, mijanej w przejściu dziewczyny, która sprzątała pokoje, a która od początku wydawała się nieco sympatyczniejsza od pozostałych pracowników onsenu - odpowiadając na pozdrowienia gejsz.
Dziewczyna rozejrzała się nerwowo i nachyliła do Orochiego.
- Jeden z urzędników źle się poczuł. - wyszeptała cicho. - Myślą, że jedzenie było nieświeże.
Chłopak zbladł. Czy ktoś mógł próbować otruć syna szoguna?
- A co mu się stało? I który to?
- Pan Hamamura. - Orochi ledwo usłyszał szept dziewczyny. Był też niemal pewny, że to właśnie z tym człowiekiem poprzedniego dnia rozmawiał Kyomasa. - Wczoraj wyszedł wcześniej, a dziś wezwano do niego medyka.
- Oby szybko wrócił do zdrowia. - szepnęła Hana i szybkim krokiem wróciła do Kyomasy, zastanawiając się nad prawdopodobieństwem przypadku w tej sprawie.
Samuraj zdążył już założyć na siebie część ubioru i siedział przy stoliku, czekając na gejszę.
- Zaraz nam coś podadzą. - powiedział Orochi, przysiadając obok i pytająco wskazując na grzebień do włosów.
- Ja... usłyszałem dość niepokojące nowi. Podobno pan Hamamura źle się poczuł - spojrzał na twarz samuraja, by spróbować wyłowić z niej jakieś emocje. Kyomasa był szczerze zaskoczony.
- A słyszałeś może jakieś podejrzenia co do przyczyn? - Widać było, że samuraj nagle stał się bardzo skupiony. Nie uśmiechał się tak jak wtedy gdy zobaczył go w drzwiach.
- Słyszałem tylko pogłoskę o nieświeżym jedzeniu, ale to... nic pewnego chyba.
- Dziwne, że zatruła się tylko jedna osoba, prawda? Do tego mło… - Pukanie u drzwi przerwało Kyomasie.
Do pomieszczenia wsunięta została taca wypełniona jedzeniem, z parującym jeszcze imbrykiem herbaty.
Orochi skinął głową. Nie czuł się jednak kompetentny, by podejmować rozmowę. Nie temu służyła jego obecność tutaj. Rozstawił więc potrawy na stole i nalał herbaty wojownikowi.
Kyomasa przyjął czarkę z naparem.
- Będę musiał to sprawdzić. - Samuraj sięgnął po jedno z przygotowanych dań.
Hana siedział chwilę w milczeniu, jedząc razem ze swoim kochankiem.
- Mój panie... - zaczął mówić z pewną obawą w głosie, jakby zastanawiał się, czy w ogóle powinien się odzywać - Wiem, że to nie moja sprawa, ale wczoraj gdy podawałem talerze słyszałem rozmowę pana Hamamury i paru innych wielmożów. I pan Hamamura dość otwarcie wyrażał się... niepochlebnie o tobie. Czy raczej twojej pozycji…
Samuraj spojrzał na Orochiego zaskoczony.
- A czy pamiętasz z kim rozmawiał? - Przysunął się i pochwycił dłoń gejszy. - To bardzo ważne.
- Mniej więcej... Nie chciałem być niegrzeczny i się przyglądać - Hana zmieszał się, po czym opisał wygląd mężczyzn na tyle, na ile potrafił dokładnie.
Kyomasa przysłuchiwał się mu uważnie pospiesznie zjadając śniadanie.
- Dziękuję, że mi to powiedziałeś. - Samuraj ucałował Orochiego. - Gdybyś coś jeszcze usłyszał, daj mi proszę znać… - Kyomasa przysunął się do ucha chłopaka. - Ktoś chyba chce mnie wrobić.
Hana przełknął ślinę.
- Oczywiście spróbuje pomóc... na ile mogę.
- Miej uszy i oczy otwarte. - Samuraj pogładził chłopaka po włosach i podniósł się. - To wystarczy.
Orochi również się podniósł, po czym złożył głęboki ukłon.
- Będę, a ty mój panie bądź ostrożny. - powiedział.
Gdy tylko chłopak się wyprostował Kyomasa objął go i ucałował. Jak zwykle namiętnie, tuląc się do niego całym ciałem. Jeszcze gdy wychodził, Hana powoli łapał oddech po pocałunku i uspokajał nagle bardzo rozgrzane ciało.
Nie był pewny czy to dziwne uczucie pustki gdy znalazł się sam w pokoju, czy też widok pleców samuraja, ale coś sprawiło że nagle przypomniał sobie iż to ostatni dzień jego pobytu w Onsen. Jutro rano ludzie Ashikagi wyruszą do Kyoto, a gejsze chwilę po nich jednak w zupełnie innym kierunku.
Bajka miała się skończyć, a jednak gdzieś tam w środku czuł, że Kyomasa o nim nie zapomni. Czy byłby jednak tak szalony, by zabierać gejszę ze sobą? Nawet gdy ich sekret nie wyjdzie na jaw, było to dość... kontrowersyjne. Człowiek, który musiał dbać o swoja opinię, nie powinien pozwalać sobie na takie posunięcia...

 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline