- Umowę... cud jak będą umieli się podpisać, mruknęła pod nosem Luna, i poczekawszy na kompanów podreptała za starszym wioski. Weszli wszyscy, a to było najważniejsze. Była bardzo ciekawa cóż to za stwory mogły wymagać kowalskich umiejętności niziołków. Orki? To jedno przychodziło jej do głowy, ale te nieliczne spotkane przez nią wyglądało raczej, jakby zbierały broń z pokonanych. Pewnie Gir będzie mieć więcej pomysłów, ona zna się na... no, wszystkim, co się rusza.
Miała zamiar podpytać Mirko o szczegóły, ale zmieniła zdanie. Może Starszy będzie bardziej konkretny, a jak nie... co się odwlecze, to nie uciecze. Zresztą zaczynało jej już na prawdę solidnie burczeć w brzuchu.