Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2018, 15:25   #137
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Tommy ostrożnie wyszedł z magazynu. Tamtego faceta nigdzie nie było widać. Odszedł kawałek i schroniwszy się za ścianą budynku wyjął wizytówkę i wbił numer. Czekanie na połączenie trwało koszmarnie długo. W końcu jest sygnał. Drugi, trzeci. Pewnie jeszcze są w samochodzie i Q nie może odebrać by swobodnie rozmawiać. W myślach policzył ile muszą jechać, wyszło mu, że przy tym natężeniu ruchu jeszcze im się zejdzie co najmniej kwadrans. Jemu na piechotę do komunikacji miejskiej dużo więcej, nie licząc czasu dojazdu.
W końcu włączyła się poczta głosowa:
- Hej, dodzwoniłeś się do Q, zostaw wiadomość, to może ją kiedyś odsłucham.
Gdy tylko schował się w zaułku, nie minęło z 3 minuty i z piskiem opon zahamował na ulicy radiowóz. Wysiadło dwóch umundurowanych gliniarzy. Obaj trzymali dłonie na kolbach pistoletów. Podeszli do drzwi klubu, chwile postali zapewne wymieniając kilka słów, po czym wyjęli broń i ubezpieczając się weszli do środka.
Po kolejnych pięciu minutach zajechały dwa cywilne samochody. Tym razem wyszedł Marianno z obstawą. W sumie było ich dziewięciu. Rozglądali się czujnie na wszystkie strony trzymając dłonie pod kurtkami. Jeden w szarym prochowcu zdawał się lekko utykać, ale po wybrzuszeniu płaszcza Franko poznał, że tamten po prostu chowa pompkę.
Gliniarze wyszli, powiedzieli coÅ› do Mariano i ruszyli do radiowozu.
 
Mike jest offline