Yetar starał się z całych sił nie pacnąć się otwartą dłonią w twarz. Ogólny stan poturbowania nieco mu to ułatwiał. Czuł każdą kosteczką swego ciała, że pakują się w Gigantyczne kłopoty, takie przez wielkie G. Przynajmniej królewna miała wszystkie regalia do dyspozycji, znała tunele pod twierdzą, gdzie ponoć zagnieździł się Niego i byłby to dla niej idealny sposób na powrót do jakej takiej władzy. Tyle, że zajmowanie doliny w momencie, kiedy władca sąsiedniej ostrzył sobie na nią zęby, kły, ssawki czy co tam jeszcze, jakoś nie wydawało się złodziejowi czasu specjalnie bystre. Chwilowo jednak zdawali się płynąć z prądem i dobrze byłoby się czegokolwiek konkretnego dowiedzieć.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |