22-12-2018, 06:06
|
#172 |
| Czekając aż ci co mają większe doświadczenia w wybieraniu mięsa do zabrania, reszta nieprzydatna jak Jace i Laura, która chodziła po polanie przeszukując trawy i krzaki w poszukiwaniu czegoś, miała czas dla siebie.
Jace postanowił wykorzystać tą chwilę i dowiedzieć się paru przydatnych rzeczy. - Co miałaś na myśli mówiąc o tym, że sam sobie jestem magicznym przedmiotem? - spytał.
- Patrz - dotknęła danej jej przez mistyka zabawki. Niewidzialna ręka maga chwyciła Jace’a za rękaw i pociągnęła. - Ja żeby czarować potrzebuje dać mocy instrukcje do tego czaru werbalnie albo wykonać odpowiedni gest lub użyć jeszcze do tego jakiegoś komponentu jak liść czy inny drobiazg. TY z drugiej strony tego nie potrzebujesz prawda? - Było to retoryczne pytanie ale Laura i tak poczekała na odpowiedź chłopaka. - Wow, nie spodziewałem się, że będziesz mnie traktować jak wiejskiego głupka - wypalił w odpowiedzi Jace. Zaraz jednak się zreflektował - Nie wiem jak to działa. Po prostu myślę o czymś i to się dzieje. Oczywiście, nie wszystko, moja moc jest bardziej ograniczona od wyobraźni, ale jednak... - zatrzymał się na chwilę analizując co tak naprawdę się z nim dzieje -... tak, to chyba najlepszy opis. - - Ty i te twoje kompleksy - pokręciła głową Laura na stwierdzenie o wiejskim głupku. - przyrównałam cię do magicznego urządzenia bo przy sposobie jak ja władam mocom to najbliższe co przypominasz. Wystarczy ci myśl i to się dzieje... trochę jak moje uroki właściwie. Czyli ty nie czarujesz tylko tak jakbyś używał zdolności magicznej. Być może “przyrząd magiczny” nie był najlepszym porównaniem. Masz większą przydatność od takich. - - A już się obawiałem, że usłyszę jakim to jestem przedmiotem - zaśmiał się Beleren. - To faktycznie ciekawe… Jesteś w stanie zidentyfikować efekt, chociaż sposób jego wywołania jest inny - chłopak zamyślił się ponownie.
- Rozpatrując nasza egzystencję niektóre filozofie mówią że wszyscy jesteśmy pionkami w grze której nie jestesmy w stanie pojąć. Więc jeśli przedmiotem to cała reszta z nas też - powiedziała nonszalancko Laura -A co do efektu, jeśli ja sprawiłam, że łatwiej było go trafić moją klątwą a przeciwnik miał wielkie problemy z trafieniem Mikela to nie trudno było wywnioskować co się stało i za czyją przyczyną. Zwykła matematyka no i znam ten czar. - Trudno było stwierdzić kiedy wiedźma się wywyższała a kiedy po prostu tłumaczyła. Bezpieczniej było uznać że robi obie rzeczy na raz. - Bez takich truizmów! - mimo poważnej miny chłopak podniósł ręce w geście poddania się. Nie było sensu dyskutować z banałami. - Po co Ci żebro tego dzika? -
- Do rytuału. - Powiedziała wprost Laura. - Jasne, pójdę sprawdzić, czy nie jestem potrzebny gdzieś indziej - chłopak potarł czuprynę starając się ukryć zakłopotanie i pożegnawszy się ruszył w kierunku Sulima i Psotniczka. |
| |