Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2018, 12:28   #34
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Korepetycje Siri okazały się naprawdę skuteczne. Okazało się to w połowie kolejnego dekadnia, gdy Blessed powtórzył praktyczną lekcję zaklęć. Elora znowu była niedościgłą prymuską, z wielką przyjemnością dając pokaz skali w jakiej opanowała swój wrodzony czar. Ale Leilena tego dnia również nie miała się czego wstydzić. Tym razem, gdy Danillo zdjął jej obrożę i wręczył jabłko, młoda adeptka Sztuki pewnie wypowiedziała niezbędne formuły i nie spóźniła żadnego gestu. Owoc rozprysnął się na wszystkie strony, dekorując podłogę, ściany, Lei, nauczyciela i siedzącego najbliżej Connora. Poczucie siły jakie płynęło z tego dokonania było niebywale intensywne. To nie było podniecenie ani orgazm, ale wywoływało w Lei ciarki. Zaczynała w pełni rozumieć, jakim cudem w murach uczelni mieszkańcy znajdowali czas na studia, zamiast uczestniczyć w niekończących się orgiach. To było jak dwa różne, ale równie silne uzależnienia. Czarodzieje w Halruaa mogli patrzeć z pogardą na tantrystów, ale po prostu nie wiedzieli co ich omija. Magia i seks uzupełniały się, popychając do dalszych starań i dając jednocześnie nieustanną satysfakcję i nagrodę.
Prawdziwym zaskoczeniem na lekcji było jednak to, że Olaf zdołał wykrzesać z siebie iskierkę światła. Słabszą od byle świeczki, ale jednak był to efekt magiczny. Leilena jednak wiedziała skąd wziął się postęp u Hardrocka. Rozmawiała bowiem wcześniej z Connorem, który przyznał, że pomaga krasnoludowi w nauce. Przebąkiwał też, że Olaf jest całkiem fajnym gościem i niesłusznie jest trzymany z boku, ale Lei pamiętając ich pierwszą próbę rozmowy wcale nie była o tym przekonana.
Ciekawych rozmów było oczywiście więcej. Leilena, bez specjalnego wstydu zaczęła podpuszczać gnomkę do trójkącika z Siri. To samo w sobie było kuszące, lecz gdy dziewczyna zaczęła sugerować co bardziej pikantne pozycje, których chciałaby spróbować ze starszą uczennicą, Lily wygadała się z jednym sekretem. Otóż Siri wcale nie była pierwszą osobą, która wpadła na pomysł wykorzystania drobnych rozmiarów dłoni gnomki. Czarno-biała odwiedzała Olomę, która chciała spróbować dokładnie tego samego. Ze słów Dims wynikało, że kapłanka była bardzo… pojemna.
Ponieważ tempo postępów pierwszoroczniaków było nierówne, zlecane ćwiczenia zaczynały się od siebie różnić. Chłopaki mieli dalej szlifować swoje zaklęcia, za to przed dziewczynami stanęły przygotowania do rezygnacji z obroży. Magiczny metal miał za zadanie blokować uwalnianie magii. Dalej pozwalał gromadzić moc (której Leilenie nigdy nie brakowało), ale nie pozwalał jej używać. Cel był jasny, aby niedoświadczony tantrysta w trakcie miłosnych uniesień nie rzucił spontanicznie żadnego niebezpiecznego czaru. Teoretycznie można było zakładać i ściągać obrożę przy każdej schadzce, ale na dłuższą metę było to zwyczajnie niewygodne. Aby móc na stałe zrezygnować z obroży, tantrysta musiał zrozumieć jak przepływa przez niego magiczna energia i zacząć ją odruchowo kontrolować. W tym celu musiał jak najczęściej czarować. I tu właśnie zaczynały się schody. Elfka i gnomka dysponowały dość nieszkodliwym czarem, ale nie Leilena. Rudowłosa musiała się zatem nauczyć jakiegoś nowego zaklęcia. Takiego, którego nie umiała rzucić instynktownie. Blessed zaproponował jedną z najpopularniejszym sztuczek, którą znał każdy czarodziej - czytanie magii. Prosty dweomer, jak go określił nauczyciel, ułatwiający czytanie magicznych formuł. Przy okazji okazało się, że Siri jest prorokinią - w celu rzucenia czytania magii potrzebny był specjalnie przygotowany kryształ. Dokładnie taki, jaki kupiła u Farukha. W ten sposób zakuwanie do rzucenia jednego czaru zmieniło się w zakuwanie innego czaru. Praca pozostała taka sama, a czasu wolnego nie tak znowu wiele.

Prawie dekadzień później, w drugim miesiącu semestru, przyszedł dzień, o którym mówiła Siri. W praktyce był to jednak wieczór i to całkiem późny. Leilena powoli szykowała się do łóżka, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Zmęczenie nauką utrudniało wszelkie schadzki, ale może to kwestia braku prowokacji i okazji. Lei pomimo wcześniejszego zmęczenia księgami, teraz poderwała się jak nowonarodzona. Do pewnych rzeczy zawsze miała mnóstwo sił. Otworzyła drzwi, ciekawie wyglądając na zewnątrz.
Ciemnoskóra koleżanka, ubrana w nietypową dla siebie czerń, przyłożyła palec do ust na widok rudowłosej. Wślizgnęła się cichutko do pokoiku i szepnęła.
- Czas na eksperymenty. Idziemy do głównego gmachu. Nie musisz niczego ze sobą brać, majtek w szczególności.
- Och. czyli mogę zostać w babcinej koszuli nocne? - zapytała z podekscytowaniem Lei, wskazując na swoją może niezbyt seksowny, ale cienki strój pod którym wyraźnie nic nie miała.
- Nie widzę przeszkód - przyznała po prostu. - Jeśli chcesz się tak pokazać Aldenowi i Umbero.
Zmieniła koncepcję, ściągając koszulę jednym ruchem i pokazując na czarny strój Siri.
- Muszę się takiego dorobić - przyznała, sięgając po sukienkę. - Czerwona nie będzie przesadą?
- A czemu miałaby być? - zdziwiła się starsza dziewczyna.
- Bo nie wygląda tak konspiracyjnie jak twoje ubranie i rzuca się w oczy.
- To może jednak coś, co nie będzie aż tak zwracać uwagi… - splotła ze sobą dłonie i spojrzała w sufit. - Bo może być tak, że trochę jakby, odrobinkę nagniemy reguły akademii - wyznała.
- No właśnie tak myślałam, to zostają spodnie i koszula - przyznała się do braku konspiracyjnych strojów z łatwym dostępem.
- No to rach, ciach. Wciągaj portki na ten seksowny tyłeczek i idziemy. I tak będziesz je zaraz ściągać.
Już kiedy to mówiła, Leilena wciągała spodnie i koszulę, ubrała sandałki i była gotowa. Rozhełstana górna część stroju niewiele zasłaniała.
Mongle nabierała już sporego doświadczenia w przemykaniu przez place i korytarze uczelni. To raczej Siri miała z tym więcej problemów, ale maskujące barwy stroju bardzo ułatwiały jej zadanie. Celem podchodów okazała się jedna z wielu sal głównego gmachu Akademii, w której rudowłosa nigdy wcześniej nie była. Co zresztą mogła powiedzieć o wielu, wielu innych. Ciemnoskóra nie otworzyłą jednak drzwi, a zapukała w nie rytmicznie. Po kilku sekundach otworzyły się z drugiej strony, a w szparze pojawiła się blondwłosa czupryna Aldena.
- Wszystko jest prawie gotowe - wyszeptał tak cicho, że znaczenie dało się bardziej wyczytać z ruchów jego warg, niż z dźwięku.
Dziewczyny weszły do środka, a Lei zobaczyła najdziwniejsze pomieszczenie w jakim była w swoim życiu. Podłogę i ściany pokrywały liczne, skomplikowane wzory. W kątach ustawione było po kilka kandelabrów i świeczników o różnych kształtach, oraz rozmaite miski, misy i garnuszki. Alden i Umbero ubrani byli jakoś nijako, w ciemne spodnie i szare koszule, ale to chyba właśnie o to chodziło, żeby nie rzucali się w oczy. Wszystko było pełną konspiracją. Idealne dla wyobraźni Leileny, która weszła cichutko.
- Czego mam się spodziewać i na co przygotować? - zapytała cichutko Siri.
- Jeszcze chwilę cierpliwości - poprosiła ciemnoskóra i gestem wskazała, by odejść od drzwi. Położyła pod stopami kamyczek po czym wysunęła zza dekoltu pergamin. Odchrząknęła i odczytała parę słów. Z początku wydawało się, że nic się nie stało. Nie było błysków, ani huku, no ale przecież magia nie zawsze musiała być spektakularna. Usta Siri znowu zaczęły się poruszać, ale Lei nic nie słyszała. Dopiero gdy adeptka zrobiła parę kroków do przodu jej głos stał się silny i wyraźny
-... Nie usłyszą - dokończyła przemowę, która do nikogo nie dotarła.
- Oh, teraz nas nie słychać poza tym pomieszczeniem? - magia, tajemnice i seks, czy mogły być lepsze połączenia?
- Dokładnie - dziewczyna wyszczerzyła ząbki.
- I lepiej, żeby nie usłyszeli, bo wylecimy stąd szybciej niż kula ognia z rąk czarodzieja z Thay - wtrącił blondwłosy.
- Nie marudź - osadziła go koleżanka. - Czeka cię wieczór harców z dwiema chętnymi dziewczynami. Chyba warto?
Lei tylko się do niego uśmiechnęła delikatnie, ciągle nie wiedząc co planują.
- Może i warto… a co ty o tym myślisz, Leileno? - spytał Alden. - Gotowa na przyzwanie demona? - no, to nie była informacja, którą się powinno ujawniać mimochodem.
Rudowłosa odrobinę szerzej otworzyła oczy.
- Takiego, co rozerwie nas na strzępy i zliże naszą krew?
- Jak wszystko weźmie w łeb - odparł chłopak, za co dostał silnego kuksańca od Siri. Umbero nie dołączał do rozmowy, skupiony na rozstawianiu i zapalaniu świec wokół dużego, magicznego kręgu.


- Nic nie weźmie w łeb - obiecała dziewczyna. - I nie, nie takiego co zliże naszą krew. Chcemy przyzwać sukkuba. Słyszałaś o nich?
- Coś ostatnio obiło mi się o uszy. Sukkub to żeńska wersja, prawda? I jeszcze nigdy tego nie próbowaliście, to też prawda? - Leilena była odrobinę zaniepokojona, ale jej chęć do mocnych wrażeń i robienia szaleństw ciągle pozostawała silna.
- Zgadza się i nie zgadza się - odpowiedziała. - To żeński demon żądzy, a my uczyliśmy się już przyzywać demony.
- Tylko zamiast demonów, były to piekielne zwierzęta, ale poza tym to się wszystko zgadza.
- Nie ma powodów do obaw. Sukkuby nie są takie silne, to raz - wymieniała uspokajającym głosem. - Dwa: przyzwiemy go do kręgu, z którego się nie wyrwie. I trzy, Umbero dorabia sobie jako awanturnik i walka nie jest dla niego pierwszyzną, a i my przygotowaliśmy dzisiaj zaklęcia bojowe - wskazała na siebie i blondyna.
- Cóż, skoro już tu jestem to muszę wam ufać - Leilena wzruszyła ramionami, zamierzając stać za czyimiś plecami jak coś pójdzie nie tak. Albo biec po pomoc. Bo co ona sama mogła, ciągle z obrożą na szyi. - A co właściwie można chcieć od takiego sukkuba?
- Pomyślmy… demon żądzy, czerpiący moc z seksu. Co takiego my, tantryści, moglibyśmy od takiej istoty chcieć… - Siri postukała się palcem w brodę.
- Wiedzę, chcemy wiedzy. W zamian za uwolnienie go z kręgu i wysłanie z powrotem do Otchłani, albo zdradzi nam sekrety naszej magii, albo przekaże informacje o jakichś artefaktach - Alden był mniej sarkastyczny.
Lei trochę powątpiewała, ale pokiwała głową do siebie samej.
- To technicznie pasuje, skoro czerpiemy siłę z seksu… - chciała coś jeszcze dodać, ale machnęła ręką. - Chętnie wezmę w tym udział, ale lepiej nie będę się odzywać.
- No nie wiem, czy dasz radę… Spodziewam się, że będziesz jęczeć i wygadywać jakieś świnstewka - powątpiewała ciemnoskóra.
- Mogę wydawać nieartykowane jęki - pokazała jej język.
- I chyba o to chodzi… pamiętasz, jak mówiłam ci o tym, co czytałam w czytelni, kiedy się poznałyśmy? Rytuał przywołania wymaga, jakby to ładnie ująć, aktu miłosnego. I miłosnych płynów mężczyzny i kobiety. Oraz, jak pewnie się domyślasz, siarki i perfum.
- Cóż, tych całych aktów nigdy nie odmawiam - mrugnęła do Siri, ale jej chętny uśmiech skierowany był do chłopców.
- Ostatnia szansa, by wziąć nogi za pas chłopcy i dziewczęta - ogłosiła prowodyrka całego spotkania. Brunet jednak skończył zapalać ostatnią świeczkę wkoło kręgu i uniósł tylko kciuk w górę. Blondyn też nie wyglądał, jakby miał wybiec na korytarz z krzykiem. A na ustach rudowłosej ciągle błąkał się uśmiech.
- No to do roboty.
Potrzeba było jeszcze paru przygotowań. W specjalnych misach rozlano perfumy i zapalono siarkę. Leilena szybko zrozumiała dlaczego zapach perfum miał być silny. Inaczej nikt nie wytrzymałby w siarkowych wyziewach. Trójka starszych uczniów uważnie też sprawdziła wyrysowany na podłodze krąg, na którym ktoś wcześniej wysypał linie soli. Kiedy już upewnili się, że wszystko było w porządku, Siri podeszła do rudowłosej i nachyliła się jej do ucha.
- Ostatnim komponentem jest nasienie zmieszane ze śluzem. Masz ochotę, by któryś z moich kolegów w tobie wytrysnął?
Umbero był większym z chłopaków, umięśnionym i jaśniejszej karnacji, podobnej do tej, którą odznaczała się Lei. Alden, z grzywą blond włosów, miał delikatniejszą urodę. Obaj jednak wyglądali bardzo kusząco. A może to przez atmosferę, która zapanowała w pomieszczeniu?
- Jasne, który tylko chce… - powiedziała to głośniej niż Siri.
- Oho, a jak chcesz ich do tego zachęcić?
- Co najbardziej lubicie, chłopcy? - Lei zamruczała kusząco zadając im to pytanie.
- Dziewczyny- odrzekł milczący do tej pory brunet.
- W dowolny sposób? - rudowłosa już rozpinała resztę guzików swojej koszuli, patrząc na nich z szeroko otwartymi, błyszczącymi oczami.
- Jeszcze nie spotkałem sposobu, który by mi się nie spodobał - stwierdził Alden. Nie był chyba typem kusiciela, albo nie lubił tracić czasu, bo po prostu zdjął swoją koszulę przez głowę.
Siri obeszła koleżankę i położyła jej dłonie na ramionach, z rozmysłem zaczynając zsuwać z niej ubranie. Lei poddała się temu chętnie, niemal od razu małe piersi pojawiły się na widoku, a zwinne palce rozsznurowywały już spodnie.
- Oh, może nie, ale nawet niedoświadczona ja tam już mam preferencje co do tego, co lubię bardziej, a co mniej.
- Zatem my, jako szlachetni reprezentanci ludu Halruy dostosujemy się do twoich preferencji. Jak tylko nam o nich powiesz - Umbero rozpiął kilka guzików i idąc w ślady kolegi zdjął ubranie przez głowę. Oj, nie wyglądał jak mag z opowieści. Pod jego skórą widać było napięte mięśnie. Trochę jak z pogaduszek o barbarzyńcach zza gór. Może to po nich odziedziczył jaśniejszą skórę?
Ciekawe, czy Siri o nim fantazjowała. Lei zsuwała już z siebie spodnie, pokazując im bez skrępowania nagie nogi, pupę no i wygolone ładnie łono. Lekcję golenia przyswoiła sobie dobrze i dbała, aby włosy nie odrastały zbyt długie.
- Nie jest ze mnie taka dama… - odrzuciła w końcu całe swoje ubranie na bok. - Skoro mamy wymieszać soki, to powinnam być na płasko, aby za dużo nie wypłynęło zbyt szybko… - mówienie o tym błyskawicznie ją podniecało.
- A ja tam myślę, że są z nas wspaniałe damy, bo damy im obu - zaśmiała się starsza koleżanka, obejmując od tyłu biust Lei i drażniąc koniuszkami palców jej sutki.
- Oj damy, ja bym im dała i bez tych rytualnych wymagań… - przyznała otwarcie Lei i sięgnęła dłońmi w tył, sprawdzając czy Siri ma jeszcze ubranie. Niestety miała. Czarny materiał skrywał jej kuszące kształty.
- Szukasz czegoś? - spytała, chcąc zapewnić kolegom przedstawienie, które już teraz z uwagą obserwowali.
- Nagiego ciała, a znalazłam niepotrzebne ubranie.
- I co z nim zrobisz? - spytała, ponownie okrążając koleżankę, tak by lepiej było ją widać.
- Pozwolę sobie odsłonić to co najpiękniejsze w tej akademii - wymruczała, od słowa przechodząc do dzieła i sięgając do ubrania Siri. Luźna bluzeczka trzymała się na kilku, strategicznie zawiązanych sznureczkach, które bardzo łatwo było rozsupłać. Pod spodem, jak można się było spodziewać, nie nosiła niczego. Jej różowe sutki prężyły się już z podniecenia, wspaniale kontrastując z jej karnacją.
- Są cudowne - nie mogła się nachwalić Lei, obnażając je i obracając koleżankę w stronę chłopców. Zaraz wzięła się też za spódnicę. - Na pewno się cieszycie, że macie taką koleżankę…
- No nie wiem - zaprzeczył brunet. - Złośliwe to i nieposłuszne. I konkurencję robi wśród koleżanek.
Wystarczyło rozwiązać jeden rzemyk, by długa spódnica poluzowała się i zaczęła spływać po nogach Siri, która nie miała zamiaru dać koledze ostatniego słowa.
- I może za takie gadanie zostawię Leilenę tylko dla siebie. Co o tym myślisz kochanie?
- Mhm i będą musieli użyć swoich rąk, aby trochę wytrzepać do rytuału - przystała panna Mongle, czule obejmując koleżankę w pasie.
- Wiesz, że to by nawet zadziałało? Opis rytuału wcale nie mówi, że musimy zmieszać ich nasienie we własnych szparkach.
Wypięła się w tył, ocierając pupą o koleżankę. Lei przesunęła zaś dłonie wyżej, obejmując nimi piersi Siri, delektując się ich ciężarem i miękkością.
- To musimy podstawić jakąś misę, aby z nas pięknie kapało…
- Och, ależ taką mamy. A ponieważ Alden się tak nie mądrzy, to nam ją przyniesie. Nasz rycerz.
Blondyn z uśmiechem spełnił polecenie, faktycznie zbliżając się do obu dziewczyn z ceramicznym naczyniem. Nie szedł jednak za szybko. Coś go wyraźnie uciskało w kroczu.
- Też powinni się rozebrać, oni się patrzą a my co? - zaprotestowała Leilena, drażniąc sutki Siri opuszkami swoich palców. Odgarnęła niesforne czarne włosy i przesunęła językiem po szyi ciemnowłosej.
- A wy nam zapewniacie piękne widoki - wtrącił umięśniony chłopak. Blondyn tymczasem ustawił misę między nogami ciemnoskórej, z wielkim zainteresowaniem zaglądając jej między nogi.
- Między moje też chcesz zerknąć? - zapytała Lei i zaśmiała się, obracając Siri przodem do siebie i całując ją mocno w usta.
- Nie tylko zerknąć - odpowiedział, sięgając palcami do różowej szparki. Ciemnoskóra zacisnęła jednak uda, zakleszczając między nimi jego rękę. Odsunęła na chwilę głowę i karcącym tonem powiedziała.
- Dama cię o nic nie prosiła - i nie dając Lei dojść do słowa, znowu przywarła do jej warg. Jej własne dłonie błądziły po plecach drobnej koleżanki. Skoro nie mogła mówić, to angażowała się w działanie. Język bardzo żwawo splatał się z nalężącym do ciemnowłosej, dłonie szybko przejechały po plecach zostawiając na nich delikatny ślad po paznokciach i złapały za pośladki, zaraz zbliżając się do siebie przez co odpychając te miękkie półkule od siebie. Pocałunek był pełen pasji i gdy się skończył, obie były pozbawione tchu.
- Co powinnyśmy zrobić z moim więźniem? - zaśmiała się Siri. - Wypuścić? Ukarać za zuchwałość?
- Ukarać na goły tyłek - zaproponowała lubieżnie Lei.
- Świetny pomysł - zgodziła się od razu. - Słyszałeś Alden? Ściągaj portki.
Chłopak wstał i spojrzał w kierunku kolegi.
- Ej, chyba nie zostawisz kumpla na ich pastwę?
- Nic z tego. Ja tu tylko obserwuję, żadna mnie nie zapraszała. Jesteś zdany na siebie.
Siri nie miała zamiaru czekać. Szarpnęła w dół spodnie blondyna, sprawiając że jego męskość wyprostowała się na całą, całkiem imponującą długość.
- Już my cię nauczymy manier - pogroziła palcem.
- Oj tak, skoro komuś się sukkubów i koleżanek zachciewa, a nie potrafi docenić prezentowanego piękna - Lei może troszkę popłynęła, ale puściła pupę Siri aby móc patrzeć na mężczyznę. I wbić paznokcie jednej z dłoni w obnażany właśnie pośladek.
- Ał - syknął.
- A czego się spodziewałeś? - zaśmiała się ciemnoskóra. - Kara to kara.
I na dowód swoich słów przesunęła paznokciami po jego drugim pośladku, wydzierając z niego długie syknięcie. Lei się to spodobało. Wzięła w usta płatek uszka Siri i zaczęła ssać mocno, wymierzając klapsa w jędrny męski pośladek. A potem drugiego.
- Lubię jak im sterczą na mój widok - powiedziała niby to do ucha koleżanki, ale jednak całkiem głośno.
- To taki znak hołdu - zgodziła się, ujmując trzon Aldena i masując całą jego długość. - Całkiem solidny, jak na mój gust, ale może ty chcesz sprawdzić?
Mężczyzna poddawał się każe bez protestów, co było zupełnie zrozumiałe zważywszy na wymiar tej kary.
- Jak powinnam go zbadać? - spytałą rudowłosa, wracając do masowania i drapania męskiego pośladka, ciągle przytulona do miękkiego ciała Siri.
- To dobre pytanie. Może warto sprawdzić, czy jest smaczny? - spojrzała mężczyźnie w oczy.
- Może powinnyśmy porównać smaki ich obu? - przesunęła palcem pomiędzy męskimi pośladkami. - I wystawić się im na podobną próbę?
Leilena bawiła się tak dobrze, że zdążyła zapomnieć o tych całych sukkubach.
- Słyszałeś Umbero? Jaka ta młodzież nam dzisiaj wyrasta - zaśmiała się koleżanka, kierując swe kroki ku brunetowi, przy każdym z nich kręcąc kusząco biodrami. - Masz dla mnie jakąś przekąskę?
- Tak, kiełbasę w sosie - odparł z uśmiechem. Słuchanie sprośnych rozmów i podziwianie nagich, kobiecych ciał jego również postawiło na baczność. Zdjął spodnie akurat na czas, by Siri klęknęła przed nim i wsunęła go sobie głęboko w usta.
Alden przeniósł spojrzenie na Leilenę. Nic nie powiedział, ale prośba w jego oczach była wyraźna.
- Mam wielką ochotę - szepnęła patrząc mu w oczy i osunęła się na kolana, podobnie jak Siri przyjmując go w usta. Na razie sam żołądź, który badała wilgotnymi wargami i językiem, sunąc po wszelkich nierównościach. Wzięła członka w dłoń i odciągała bardzo powoli napletek.
- To dobrze, bo ja mam wielkiego kutasa - odparł. Trochę się przechwalał, bo Connor wciąż pozostawał największym jakiego miała, ale coś podpowiadało Lei by tego nie komentować. Jasne, blond włoski nie odznaczały się zbyt mocno na jego łonie, ale i tak było widać, że o nie dbał. Ciekawe czy takie strzyżenie było powszechną praktyką w Akademii? Gdy zerknęła w bok na Umbero, u niego też dostrzegła równo przystrzyżone włosy łonowe. Wolała ich zupełny brak, ale w ten sposób też było dobrze. Postanowiła spróbować czegoś nowego. Dłoń trzymając u nasady, powoli nasuwała swoją głowę dalej i dalej. Była mała także tu, dlatego bardzo szybko poczuła jak główka dotyka do gardła. Nabrała powietrza i spróbowała przyjąć męskość jeszcze głębiej. Ze swym wielkim kolegą z roku pewnie by się nie udało, ale w tym przypadku główka wsunęła się na cal. Blondyn zastygł w bezruchu, czując jak głęboko przyjmuje go rudowłosa. Niestety sam penis zadrżał, doprowadzając Lei do kaszlu. Cofnęła się, uśmiechając się przepraszająco.
- Dopiero się uczę - spojrzała w górę, w jego oczy, a potem na Siri. - I jak smak? Ten jest bardzo delikatny, ciekawe czy ma słodkie nasienie.
- Móh heh mohn… - ponieważ nieładnie jest jednak mówić z pełnymi ustami, ciemnoskóra odsunęła się od siłacza. - Mój jest mocniejszy w smaku - powtórzyła. - I raczej słony. Za to przynajmniej nie próbuje mnie udusić.
- To nie ja - zaprzeczył Alden. - To tak jakoś samo wyszło. Przepraszam Lei.
- Za co przepraszasz? - zapytała zdziwiona. - Bardzo lubię się uczyć. Chcesz spróbować jeszcze raz?
Z tymi słowami znów objęła go wargami.
- Akademia, to przecież miejsce nauki, prawda? Z przyjemnością w niej pomogę.
Zaczęła ponownie go pieścić, ale to było ledwie przygotowanie. Ponownie nabrała powietrza i zbliżała głowę. Spojrzała mu w oczy, kiedy dotknął znowu gardła.
- Powoli, powoli - powtarzał, niewiadomo czy do niej czy do siebie. Tym razem jednak było bez niespodzianek, a z każdym kolejnym calem, słowa blondyna przeradzały się w szept. Stłumiła ze wszystkich sił odruch wymiotny i brak powietrza. Doświadczenie było zupełnie nowe, ale nie nieprzyjemne. Podniecenie sprawiało, że była w stanie go tak przyjmować. Patrzyła szeroko otwartymi oczami, zamarła w miejscu, ale nie powstrzymywała jego ruchu. Śluz gromadził się w cipce, czuła jak bardzo się moczy przy tym doświadczeniu. Penis zagłębiał się w jej gardle coraz bardziej i zdawało się jej że minęły całe modlitwy nim dotknęła nosem jego krocza. Zmieścił się cały!
- Imponujące - mruknął Alden.
Szybko się cofnęła i głośno zaczerpnęła powietrza. Jeszcze nie umiała tak długo, ale była równie zachwycona swoim sukcesem.
- Przyjemnie tak?
- Owszem. Ile razy już to robiłaś? - spytał zaciekawiony.
- Jesteś pierwszym w moim gardle - uśmiechnęła się do niego szeroko.
- Naprawdę? Do tej pory tylko jedna prostytutka mnie tak pieściła. I to raczej doświadczona - to chyba miała być forma komplementu.
- Lubię eksperymentować i w tym zakresie chyba szybko się uczę - wstała i przytuliła się do chłopaka. - I strasznie mnie podniecił twój fiutek w moim gardle.
- No, no, no - pokiwał palcem. - Tylko nie fiutek. Co ja, niziołek?
- Nie bądź taki o niego drażliwy, masz bardzo ładnego i przyjemnego - wymruczała Lei, opierając się twardymi sutkami o bok Aldena.
- No, taki komplement to rozumiem. Mogę się nawet za niego odpłacić - zaoferował i nie czekając na odpowiedź przyklęknął całując rudowłosą po brzuchu, z każdym muśnięciem warg schodząc trochę niżej. Delikatnie położyła dłonie na jego głowie.
- Lubię komplementy, szczególnie seksualne. Dawać i przyjmować… - wyszeptała, stając w lekkim rozkroku. Widziała dobrze, jak zabawiali się Siri z Umbero. Dziewczyna wciąż była na kolanach, ale pieściła mężczyznę inaczej niż Lei. Dłońmi masowała jego trzon, ale ustami pieściła jądra - liżąc, całując, od czasu do czasu nawet obejmując ustami i ssąc.
- To może mnie czegoś przy okazji nauczysz? - spytał z dołu blondyn, docierając między jej nogi. - Jak lubisz? - przesunął koniuszkiem języka przez całą długość szparki.
- Wokół łechtaczki najpierw, potem szybko ją pocierać… - wysapała Lei, w podnieceniu patrząc na Siri. - Możesz się bawić wargami, dotykać, pocierać, odchylać…. Nie przestając lizać guziczka… - tłumaczyła to, co sama najbardziej lubiła. Bez penetracji.
Alden posłusznie zaczął realizować prośbę. Miał całkiem zwinny język, którym wypróbowywał rózne tempo. Raz powoli i zmysłowo, raz szybko i pożądliwie. Spoglądał przy tym na twarz dziewczyny, chcąc wyczytać, kiedy jest jej przyjemniej. Twarz dziewczyny wykrzywiała się w przyjemności kiedy przyspieszał, ale przy spokojnych ruchach dyszała z rozchylonymi ustami, przytrzymując się głowy chłopaka.
- Smakuję ci? - wystękała, kierując na niego swoją uwagę i kąciki ust wykrzywiły się w pełnym rozkoszy grymasie.
- Bardzo - odpowiedział, ale zaraz ponownie przyssał się do jej guziczka. Do pieszczoty dołączył palce, zgodnie z instrukcją gładząc i rozchylając jej wargi. - I nie żałujesz soków… - nastąpiła kolejna dłuższa przerwa poświęcona pocałunkom. - Można nimi ugasić pragnienie.
- Spijaj je, są dla ciebie… - wysapała. - Kiedy mnie weźmiesz, będzie ich jeszcze więcej do rytuału…
Poruszyła biodrami, ocierając się szparką o jego usta.
- Dobrze się bawicie? - zapytała Siri, podnosząc się z podłogi.
- Bardzo - jęknęła Lei. - Miała być próba wszystkich smaków…
- No widzisz, a to poważny rytuał, a nie zabawa - potrząsnęła burzą włosów. - Miło, że przypadliście sobie do gustu, ale nie możemy tego przedłużać całą noc, bo jeszcze nas ktoś przyłapie. No, Umbero, na plecy. Pani się chce przejechać na koniu - na końcu nie wytrzymała i jej poważny ton przeszedł w chichot.
Lei spojrzała na nich ciekawie, zezując w dół na Aldena.
- Jak mnie chcesz? - za to lizanie dała mu decydować.
- Od tyłu. Na kolanach - nie zastanawiał się długo. Chyba miał preferencje co do pozycji.
Odsunęła się od niego i posłusznie opadła na kolana, przodem do Siri. Potem na dłonie i wypięła się do chłopaka, kręcąc kuperkiem.
- Weź swoją nową sunię - szepnęła cicho, na tyle pobudzona, że z trudem się kontrolowała.
Nie potrzebował dalszych zachęt. Rozsunął palcami jej płatki i wbił się do środka, najpierw do połowy, a drugim pchnięciem do samego końca. Ciemnoskóra już dosiadała swego kochanka, od razu narzucając szybkie tempo. Może faktycznie chodziło tutaj o czas, ale Leilena podejrzewała, że jej koleżanka po prostu potrzebuje szybko orgazmu. Rudowłosa w końcu wiedziała już, jak Siri lubi najbardziej. Lei jęknęła głośno, czując jak wchodzi w nią członek. Poczuła, że sama też potrzebuje.
- Tak… bierz mnie… - jak zawsze nie chciała być cicho. Wypychała biodra w tył, widząc mroczki przed oczami, kiedy wchodził w nią cały.
- Jak? - pochylił się w przód, obejmując jedną z drobnych piersi. - Szybko, jak Siri?
- Tak jak chcesz, wykorzystaj mnie… - nie potrafiła teraz myśleć, liczył się sam akt i oddanie, chciała by zrobił to tak jak lubił. Albo nawet tak jak wcześniej tylko fantazjował. O konsekwencjach nie zamierzała myśleć. Potraktował to jako zachętę do eksperymentowania. Jego męskość napierała na jej ścianki pod różnymi kątami, a on sam poruszał biodrami raz szybciej, raz wolniej. Leilena już wiedziała, że lubił sprawiać kochankom przyjemność i szukał sposobów, by dać im więcej przyjemności. Powiadają przecież, że dawanie potrafi być przyjemniejsze niż branie. Czasami sama tak miała, zanim nie pochłaniała jej rozkosz. Pojękiwała wcale nie tak cicho, kiedy rozciągał przyjemnie ciasne wnętrze, skupiona na obserwacji pary przed nimi. Piersi Siri podskakiwały w rytm jej ruchów, hipnotyzująco falując. Brunet, choć patrzył na nie maślanym wzrokiem, trzymał dłonie na biodrach kochanki wychodząc jej na przeciw silnymi pchnięciami. Nie było w tym za grosz romantyzmu, tylko pęd ku spełnieniu. Alden był delikatniejszy w swych ruchach i sprawiał wrażenie, jakby mógł długo. A na pewno dłużej niż Tet w opuszczonym domku.
Lei mogłaby całą noc, ale przecież rytuał czekał. Dysząc i jęcząc zaczęła mocniej sama się poruszać, wychodząc mu naprzeciw i kręcąc biodrami. Zaciskała z całych sił swoje wewnętrzne mięśnie, drżąc od rozkoszy. Piersi choć małe, podrygiwały coraz mocniej.
- Mogę skończyć… w tobie? - zapytał, również przyspieszając ruchy. Dodatkowym bodźcem była Siri, która zaciskając zęby właśnie przeżywała orgazm.
- Tryśnij… - wystękała rudowłosa, która również dochodziła. - Zmieszajmy… wszystko we mnie…
- Potrzebujecie trochę stymulacji? - spytała ciemnoskóra unosząc się znad kochanka i kucając nad naczyniem. - No dalej, Alden. Umbero już mnie wypełnił - na dowód zaczęła wyciskać z siebie nasienie. Blondyn stęknął głośno i sam wkrótce doszedł, zalewając wnętrze Leileny, która krzyknęła i szczytowała z zamkniętymi oczami, drgając od każdego wystrzału wewnątrz cipki. Mężczyzna poruszył się w niej jeszcze kilka razy, aż w końcu zupełnie opróżniony wysunął się nabierając głęboko tchu. Klepnął kochankę w pupę i ostrzegł.
- Tylko niczego nie wypuść na podłogę.
- To lepiej podstawcie misę - zamruczała Lei, zbliżając się do naczynia na czworakach.
- Przynieś, podstaw. Ci młodzi teraz by wszystko chcieli pod nos - zaśmiała się Siri, ale od razu podsunęła koleżance ceramiczną miskę, którą zdążyła już napełnić.
Lei kucnęła nad nią i zaczęła ściskać mięśnie, aby wypchnąć wszystko do naczynia. Strumyczek jej własnego śluzu i tego, co pozostawił w niej blondyn zaczął skapywać do wnętrza.
- Przyjemności za nami - poważnym głosem oznajmiła starsza koleżanka. - Alden, Umbero: rozstawcie się i przygotujcie na wypadek, gdyby coś poszło nie tak. Lei, ty lepiej trzymaj się z tyłu.
- Ma się rozumieć - zgodziła się od razu i wstała jak tylko wyciekło z niej tyle ile mogła wycisnąć.
 
Lady jest offline