- Taaak… Wasz kodeks. Z pewnością nie pozwala wam mieszać się w sprawy polityczne. Będę o tym pamiętał - przytaknął Argylla.
Na te słowa Eghart zwrócił uwagę, że chorąży uśmiechnął się pod nosem. Może mu się tylko wydawało, ale przeczucie podpowiadało mu, że gdzieś w całej tej zagmatwanej historii kryje się drugie dno.
- Dobrze zatem… W najwyższej wieży w forcie strzeżona jest moja siostra. Proszę was abyście ją odwiedzili i rozpoczęli dochodzenie i inne wiedźmińskie praktyki. Do Midaëte nie zostało wiele czasu. Rozmówmy się również co do waszej stawki… słucham… - Baron dał do zrozumienia, że czeka na określenie honorarium.