Det zamrugał. Po czym schował strzałę i odwiesił łuk na ramieniu. Zachodził w głowę co to jest, ale póki co mu nie świtało. Ot, nie znał się na rzeczach spoza świata materialnego, więc to była... albo magia, albo dzieło bogów...
- Spokojnie Otto. Uczy się od nas, imituje nas, więc jak zaatakujesz to może oddać, a tego nie chcemy... - powiedział trzeźwo po czym zwrócił się do szlachcica - ...nie wiem jak to opisać herr Vilburn... mamy... odwiedził nas... inteligentny ogień?