Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-12-2018, 22:26   #35
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Całe pomieszczenie pachniało seksem, siarką i perfumami. Świeczki rozstawione wokół magicznego kręgu płonęły mocno, nadając wszystkiemu... cóż, mistyczną atmosferę. Siri zaczęła powtarzać w koło jakieś magiczne frazy, monotonnym, hipnotycznym tonem.


Efekt był natychmiastowy. Świeczki przygasły, a potem roznieciły się ogniem silnym jak w pochodni. Krąg zaczął błyszczeć, a wyryte w nim symbole zmieniały barwy z szarej na czarną, potem na zieloną, a w końcu w krwiście czerwoną. Rozległ się odgłos podobny do darcia materiału i w środku pustego kręgu pojawiła się demoniczna sylwetka.


Skórzane, nietoperzowe skrzydła osłaniały kobiece ciało, owinięte raptem skrawkami materiału. Istota miała rogi, wcale nie takie różne jak te Farukha, oraz ciemnoróżową, niemal czerwoną skórę. Wydawała się zdezorientowana i rozglądała się dookoła.
- Przyzywam cię i więżę, dopóki nie wykonasz moich poleceń! - krzyknęła władzo Siri, ale sukkub nawet nie zareagował. Spróbował rozłożyć skrzydła, ale gdy tylko ich końce dotarły do brzegów magicznego kręgu błysnęły rozładowania, a demon skulił się z bólu. Obaj mężczyźni unieśli nerwowo ręce. Każdy z nich trzymał sakiewkę z czarodziejskimi komponentami, na wypadek gdyby musieli zacząć się bronić.
Lei musiała przyznać, że sukkub wyglądał fascynująco. Skrzydła, rogi i kolorowa skóra, przyciągająca kombinacja. I jednocześnie strasznie, rudowłosa nie miała pojęcia do czego taka istota była zdolna. Na wszelki wypadek cofnęła się bardziej za Siri, zgodnie ze swoją wcześniejszą deklaracją nie odzywając się.
- Odpowiadaj na moje pytania, to odeślę cię znowu do Otchłani - ciemnoskóra nie zrażała się, kontynuując swe przemowy. Demon jednak wyprostował się z godnością i zaczął krążyć po swym magicznym więzieniu, kroczek za kroczkiem, kręcąc przy tym kusząco biodrami. Przenosił spojrzenie czerwonych, niepokojących oczu z Siri na Aldena, z Aldena na Umbero a na końcu na Leilenę.
“Niebezpiecznie jest rozkazywać potężniejszym od siebie, nie uważasz”? Lei usłyszała słowa wypowiedziane ciepłym, kobiecym głosem. Nikt inny jednak na nie nie zareagował, jakby ich adresatka była tylko ona.
Zadrżała. Nie odpowiedziała na głos, wbijając spojrzenie w sukkuba. Pomyślała odpowiedź, zastanawiając się, czy to tak działa.
“Najlepiej uczyć się od silniejszych.”
“Bardzo mądrze, bardzo”.
- Możesz milczeć, ale to przedłuża tylko nieuniknione… - kontynuowała ciemnoskóra.
“Ta czarna… to twoja koleżanka? Przyjaciółka”? Sukkub wciąż podtrzymywał rozmowę, choć spoglądał już gdzie indziej.
“Przyjaciółka i kochanka. Dlaczego mówisz właśnie do mnie?”
“Bo masz dość rozumu, by się bać”. Odparł sukkub. “Twoja kochanka mnie uwięziła, tutaj ma rację. Ale krąg nie powstrzyma mnie przed użyciem magii. A gdy tylko czarna padnie bez tchu, ja będę wolna. Zakładam, że wolałabyś aby sprawy się tak nie potoczyły”?
Demon mógł po prostu blefować. W końcu były znane z kłamstw.
“To bez sensu, ryzykować unicestwienie bo tak.” Lei podchodziła do tego zdroworozsądkowo. “Inni sprawią, że ty padniesz. A wszyscy tu jesteśmy przez nasze zamiłowanie do przyjemności a nie nieprzyjemności.”
Wiedziała, że nie powinna tak rozmawiać z tą istotą. Ale chyba nie potrafiła inaczej niż po swojemu.
“To zabawne, że uważasz, że jesteście w stanie mnie unicestwić”.
Mężczyźni zaczynali się wyraźnie irytować uporczywym milczeniem demona. Nerwowo ściskali palce.
“Nie mam żadnego interesu w tym, by pomóc twojej kochance. Odpowiem na jej pytania i wrócę do Niższych Planów. Ani trochę bogatsza. Ale możesz mnie też uwolnić i będę miała u ciebie dług”.
“Wtedy nie wiem co zrobisz. W innych okolicznościach chciałabym ci umilić wizytę u nas, ale zaczęłaś od gróźb” - Lei pomyślała to z prawdziwym smutkiem.
“A wy od niewoli” - zauważyła. “Ale jestem skłonna negocjować. Obecnie czasu mam pod dostatkiem. Powiedzmy, że nie zabiję twoich przyjaciół. Nawet ich nie uderzę. Jak brzmi taka oferta”?
“Jak cię wypuszczę to możesz zrobić krzywdę komuś innemu, a ja stracę zaufanie przyjaciół. I nie mówiłam, że to my cię unicestwimy, jeśli tu coś się stanie. Ja wiem jak mało umiem.”
- Pytaj, śmiertelniczko.
Głos, prawdziwy głos demona sprawił, że Lei odruchowo zadrżała. Alden i Umbero cali spięli się w sobie. Tylko Siri zachowała niewzruszoną postawę.
- Poszukujemy sposobu, by zdobyć większą moc. Przyzwaliśmy cię do Halruaa, na świecie Toril. Ta kraina pełna jest porzuconych od lat artefaktów. Powiedz nam gdzie znajdziemy taki, który służy seksualnej magii, a cię wypuszczę.
Sukkub, nie przestając się przechadzać w swej magicznej klatce, uciekł spojrzeniem pod sufit, jakby w zamyśleniu. Otulił się skrzydłami jak płaszczem i nieoczekiwanie podskoczył wysoko w górę. Rozpostarł skrzydła, które zaskwierczały i zadymiły o magiczną barierę i z impetem uderzył o ziemię, z siłą wystarczającą do tego, by zachwiać świecznikami. Potem wydarzenia potoczyły się w mgnieniu oka. Jeden ze świeczników upadł, wpadając w krąg. Skórzane skrzydła rozeszły się szeroko na boki, nie powstrzymywane już przez nic.
Brunet wykrzyknął słowo mocy i w demona uderzyła błyskawica, w porównaniu z którą wyładowanie, które umiała spowodować Lei było niczym zabawa. Rozbłysk światła oślepił dziewczynę i jedynie usłyszała jak coś uderza ciężko o ścianę.
- Bierz go! - warknął sukkub rozkazującym głosem. Kiedy już Leilena odzyskała wzrok Umbero rzucał się z pięściami na swojego kolegę, a demon skakał na Siri. Dziewczyna, skupiona na czarowaniu, wyrzuciła przed siebie ręce i o pierś potwora rozbił się zielony pocisk, od razu rozpuszczając tunikę i parząc nagie piersi. Sukkub krzyknął z bólu, ale nie zwolnił. Pochwycił czarnoskórą w ramiona i rudowłosa była pewna, że ją zagryzie. W rzeczywistości jedynie ucałował ją w usta, a Siri momentalnie przestała się szarpać.
“To jak teraz jesteś nastawiona do negocjacji”? Głos znowu rozbrzmiał w głowie Mongle. Demon nie wyglądał już pięknie. Całe ciało miał poparzone, jego skrzydła wciąż dymiły. Był ranny, ale ciemnoskóra tkwiła w bezruchu, a Umbero obezwładnił swojego kolegę.
“Tylko jeśli nauczysz mnie mrocznych sekretów przyjemności” - odparła Lei, patrząca na to w szoku, lecz jednocześnie będąc pod wrażeniem obserwowanych wydarzeń. Nie zdążyła się przy tym do głębi przerazić.
“To się da załatwić. Jest gdzieś tu kapłan? Twoi przyjaciele nieźle mnie pokiereszowali”.
“Jest kapłanka”
“W tym budynku”? Sukkub zaczął szukać jakiegoś sposobu na dalsza ucieczkę. Sala przywołań była dobrze zabezpieczona, wraz z oknami wokół których rozrysowano ochronne runy.
“W tej akademii.” Lei odpowiedziała niejednoznacznie ale prawdziwie, nie miała w końcu pewności gdzie jest teraz Oloma.
- Zostałaś tylko ty, malutki śmiertelniku - demon znowu odezwał się na głos. Siri pozostawała sparaliżowana, za to brunet korzystając z siłowej przewagi nad Aldenem zaczął go bić. - Bądź tak miła i otwórz mi okno, jeśli nie chcecie wszyscy zginąć.
Lei domyśliła się, że demonica czy tam diablica mimo wszystko chce zachować ich rozmowę w tajemnicy. Rudowłosa nie zastanawiała się długo i podbiegła do okna, otwierając je.
“Niech lepiej nikt się nie dowie o tym wszystkim, bo pozabijają i nas i ciebie, o piękna.”
Sukkub nie marnował czasu widząc swą drogę na wolność.
“Nikomu nie powiem, jeśli i ty nie powiesz” - obiecał i wyskoczył na zewnątrz.
Sytuacja w pomieszczeniu znowu uległa zmianie. Siri potrząsnęła głową, a Umbero z wyraźnym przestrachem odskoczył od przyjaciela, który krwawił z nosa, a pod okiem zaczynał rozlewać mu się siniak.
- O cholera, cholera, cholera - zaklęła ciemnoskóra. - Wszyscy żyją?
- Chyba tak - powiedziała cicho Lei, patrząc w okno. I zamykając je szybko. - Przepraszam, ale to nie wyglądało dobrze…
- Nie, nie wyglądało - zgodziła się Siri. - Sukkub nie powinien wytrzymać takich czarów, nie mówiąc już o wyrwaniu się z kręgu. - Podeszła do Aldena, przyglądając się jego ranom. Umbero z kolei rozglądał się po komnacie oceniając zniszczenia. Wyczarowana przez niego błyskawica osmaliła trochę ścianę, ale poza tym nie zdążyli zrobić dużego pobojowiska.
- To się nie może wydać - powiedział brunet. - Bo wywalą nas z Akademii zanim jeszcze skończymy się tłumaczyć. Trzeba tutaj posprzątać, pogasić świece, zetrzeć kręgi… - wymieniał.
- Czy ktoś potrzebuje pomocy kapłanki? - zapytała Leilena. Cóż, ta ciekawość. - Mogłabym pod jakimś pretekstem wydębić od niej jakąś miksturę albo dwie.
- Ja - Alden nie miał zamiaru zgrywać twardziela. Poza tym, gdyby pojawił się pobity na lekcjach, ktoś zacząłby zadawać pytania.
- To biegnę, chyba lepiej bym tu nie wracała… gdzie ją zostawić? - zapytała szybko, zmierzając ku drzwiom. Uznała, że skoro ponieśli porażkę, to sami tu posprzątają. No i nie chciała stracić okazji, brawura była silniejsza niż strach.
- Pod stołem, w hallu dormitorium - odparła po chwili zastanowienia Siri. - O tej porze nikt jej nie znajdzie.
- Dobrze - szepnęła, po czym ubrała się szybko i ukradkiem wymknęła się przez drzwi, zostawiając przyjaciół samych.
 
Zapatashura jest offline