Dwójka mężnych przedostała się przez plac i dotarła do klatek. Lokatorka jednej z nich wyraźnie ożywiła się na ich widok, ale na szczęście nie podniosła larum. Chwilę później John manipulował już przy zamku.
Wszystko szło dobrze. Czyli, zgodnie z prawem Murphy'ego, musiało się spieprzyć.
Jakiś ruch po lewej kazał Krzeszewskiemu spojrzeć w tamtą stronę. Zamiast nadgorliwego wartownika dziennikarz spostrzegł coś w rodzaju formującej się w bramie procesji. Nie trzeba było wielkiego rozumu by wyczuć niebezpieczeństwo.
Rafał zasyczał jak wąż. John skupiony na walce z zamkiem w pierwszej chwili nie zwrócił uwagi na sygnał, ale Fowler zerknął. Dziennikarz nerwowymi małpimi gestami bardzo starał się pokazać, że Coś Jest Nie w Porządku, wskazując przy tym na bramę. Ninja skinął głową.
"Pośpieszcie się! - pomyślał Raf - Szybciej, kurwa!" |