- Że na proszonym obiedzie omówię wasze zachowanie z lady Margrittą. I mam nadzieję, że będzie to zabawna dykteryjka o drobnym nieporozumieniu, a nie o braku szacunku dla lepszych od siebie i próbie oczernienia własnej chlebodawczyni. Dopiero co rozmawiałem z magistrem Russeaux, który opowiadał o wysiłkach Baronówny, by ulżyć doli poddanych, jej miłosierdziu i dobroczynności. Jakoś nie chce mi się wierzyć, by kazała swoim ludziom pobić i powiesić przypadkowego chłopa pod byle pretekstem, by uświetnić przybycie gości do Wittgendorfu. Taki brak smaku u przedstawicielki Wysokiej Szlachty? Nie, to niemożliwe - pokręcił głową Lothar - Musieliście źle zrozumieć rozkazy.