Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-12-2018, 18:59   #237
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

 Carlo

Wyszorowany i w czystym „nowym” ubraniu był oglądany przez donnę Marię oraz jej znajomą. Znajoma ta została przedstawiona jako Urlyka Bednarzówna.
- No, to teraz czas odpracować. Bierz się za zmywanie - machnęła Maria w stronę balii z naczyniami. Obok stała druga, gdzie należało opłukać wymyte. Potem zaś wytrzeć wszystko, a wodę wynieść i wylać. Carlo postanowił, że szybko musi znaleźć jakieś ciekawsze zajęcie. Zerknął znad naczyń.
- Signorina Ulricca, dopiero co przybyłem i donna Maria mnie przygarnęła. Nie chcę tutaj być darmozjadem, pracy jakiejś szukam. Mam dobrą pamięć, ale dyskretny jestem i tajemnicy dochować umiem. Szybko biegam, szybko się uczę, a liczyć to do trzydziestu potrafię.
- Patrzcie go, szorowanie garnków mu nie pasuje. A ja tak codziennie muszę
- parsknęła Maria z uśmiechem na ustach.
- Donna się nie obrazi, ale donna mi tę pracę to tylko z litości daje. Nic z tego nie ma. A ja bym chciał taką pracę za srebro dostać, to bym mógł donnie nanieść srebra do domu. To jak, signorina, nie potrzebujecie kogoś do pracy?
Kretuzhoffianka zerknęła bystrym wzrokiem na chłopaka, ale zwróciła się do gospodyni.
- Pomyśleć by, że jakąś stolicą imperialną jesteśmy. Tyle tu interesów się odbywa. Mój brat syna Saufera do terminu przyjął właśnie.
- Nie może być
- zdumiała się Gambacini. - To u niego w browarze aż tak źle?
- Furda, nie źle. Młody Emmerich powiada, że ojciec dwóch pracowników zatrudnił. I to nie czeladników, ale wprawnych w fachu.
- Co też nie powiesz, Ulryko. A ludzie gadają, że Bugman mu zaszkodził.
- Widać nie za bardzo, skoro stać go na nowych pracowników. Tak więc, masz spore szanse, Carlo
- zwróciła się do chłopaka. - Saufer przyjął samych przyjezdnych. Tego postrzelonego akolitę i taką dziewkę, Fay.
- Fay, znam
- pokiwała głową Maria. - Była tu u mnie. Dziewczynę strasznie ciągnie do naszej kultury - wyznała z dumą. - Przyszła do mnie uczyć się kuchni tileańskiej. Miła dziewczyna, tak - kiwnęła raz jeszcze, i upiła łyk wina. - Ale ten twój młodszy brat, co on czeladnika wziął? To nawet Twój ojciec ani starszy brat nie mają, a młody wziął? Co on kombinuje? Włóczy się ostatnio ze zbrojnymi po lesie, w kabały pakuje, czeladnika najmuje. Za chwilę Gretchen i Gundrun będą tylko o nim mówiły - zaśmiała się głośno

* * *

- Donna Maria, o kim dziś rozmawiałyście z signoriną Ulriccą? - zapytał się moszcząc sobie legowisko w kuchni.
- Chłopcze, nieładnie podsłuchiwać
- pogroziła mu żartobliwie palcem. - Poza tym co to za pytanie? O mnóstwie ludzi przecież.
- A mnie chodzi o tą signorinę, co to lubi tileańczyków.
- A, młoda Fay.
- Tak, właśnie ona. Ona teraz w browarze pracuje?
- Ponoć tak, szybko się uwinęła dziewucha. Na miejscu Berty pilnowałabym kurnika, z taką pracownicą…
- Może ona by mi pomogła pracę znaleźć?
- Oj wątpię. Przecież sama co dopiero tu przyjechała i pracy szukała.
- Ale właśnie szybko ją znalazła. A lubi tileańczyków…
- Lubi nie lubi, pracy z rękawa nie wyciągnie. Jak chcesz, to z nią jutro pogadaj, a teraz idź spać i daj mi już spokój.
- Donna jeszcze tylko mi powie, jak ją znaleźć i już się nie odzywam.
- A bo ja wiem jak? Co ja jej matka, czy jak?
- ofuknęła go. - Rano ponoć na nabrzeżu chodzi i o ceny rozpytuje. Zajdź rano i poszukaj jej tam.
- Grazie donna, grazie. Buonna notte.


 
Gladin jest offline