Selkirk Wyswobodził sie z ramion dziewczyny. Ten cholerny tropiciel miał rację. Wściekły - nie to bylo niezbyt adekwatne odreślenie na to jak się czuł. jedynym pocieszeniem było to, ze de la Veronne poszedl spać. Noc jest długa, a wnocy wszystkie koty czarne. Ciekawe też ile ma złota przy sobie ?
- Dzięki Roscoe za przypomnienie. Kolejne ustalcie miedzy sobą, ale Ty obejmujesz ostatnia. De la Veronne moze decyzję podjąć wspolnie z koniem.
Pochylił się ku wojowniczce, ale gdy zobaczył Jej minę, aż go cofneło. Ciekawe czy ma większa ochotę teraz przespać się ze mną czy przegryzć mi gardło ? Właściwie dla swojego planu potrzebował i tak jeszcze jednej osoby, czemu więc nie Selina ? Ta Jej uwaga o złocie... Z drugiej strony zaufać kobiecie ? Czy powiedzieć to co wie Heartsowi i Roscoe ? są potrzebni jako świadkowie kłotni w obozie i chyba niezbyt kochają Prestona, więc moze im zawierzyć ? Nie lubił tego słowa. Musi to przemysleć.
- Wybacz dziewczyno, ale ma rację, nie chcę by poderzneli mi gardlo nawet gdyby bylo to w Twych ramionach. Przyjdz za chwilę do mnie - porozmawiamy... Wziął koc, kuszę i pomaszerował pod drzewo nieco oddalone od polany. Tu skryty w cieniu jego gałęzi opatulił się kocem i trzymajac w jednej ręce miecz, a w drugiej na wpół pełna butlę wina zaczał czuwać.
I dumać.
Głównie o Selinie, złocie, pilnej potrzebie znalezienia kapłana, złocie, Selinie, Hearts, Roscoe, znowu złocie i znowu Selinie. Co ciekawe o rubinie pomyślał raz, tylko raz...
Ostatnio edytowane przez Arango : 20-07-2007 o 07:49.
|