Loftus zauważył, że wir magii, który mu towarzyszy, zakłóca przepływ wiatrów magii. Nie utrudnia samego rzucania zaklęcia, ale w chcianych i potrzebnych splotach pojawiają się dodatkowe, niechciane fragmenty.
Niemniej, czar się udał. Bardzo wyraźnie widział chmurę kurzu i choć nic mu to nie dało, kiedy szczegółowo opisał ją Gustawowi, ten był w stanie wywnioskować, że kurz został wzbity przez kolumnę wozów w sposób wskazujący na regularny konwój, wojskowy lub kupiecki.
Bert bez problemu znalazł dobre miejsce na obóz, z dostępem do czystej wody i ukryte przed wzrokiem innych. Niestety, gdy Ostatni chcieli zjeść kolację, okazało się, że całe jedzenie jakie mają ze sobą, mimo że był to suchy prowiant, zepsuło się i nie nadaje się do jedzenia. A olej do latarni śmierdzi niemożebnie. Butelka wina obecnie jest butelką winnego octu... I tylko Gustawowe szlacheckie wino nie śmierdziało... ale okazało się że to dlatego, że ktoś je wypił.